Wychodzę z budynku szkoły i mrugam zaskoczona, bo na parkingu znów zauważam auto Jake'a. Dwa dni pod rząd? Nie przypuszczałabym, szczególnie po jego wczorajszym humorze. Biorę głęboki oddech i ruszam przed siebie.
- Cześć. - mówię piskliwym głosem, strzelając głupim uśmiechem.
Jake tylko znów dopala papierosa, zerka na mnie przelotnie i kiwa głową. Obchodzi mnie, a ja wypuszczam głośno powietrze i kręcę głową.
Boże, czemu tak dziwnie to powiedziałam?
Okrążam pojazd i siadam na miejscu pasażera. Jake rusza z podjazdu i włącza radio.
- Nie wolałbyś mieć włączonej jakiejś swojej playlisty? - pytam i od razu tego żałuję. Mina Griffina mówi sama za siebie. Chłopak tylko przewraca oczami i daje kierunkowskaz, zerkając w swoje lewo, przez co mam na niego lepszy wgląd. Przyglądam mu się o moment za długo, bo chłopak przenosi na mnie swoje pytające spojrzenie. Szybko jednak wraca spojrzeniem na jezdnię przed sobą.
- Mam swoją playlistyę.
- To dlaczego teraz jej nie puściłeś? - zadaję kolejne pytanie, nienauczona doświadczeniem, ponieważ Jake robi jeszcze bardziej znudzoną minę niż przed chwilą.
- Bo nie chcę.
Mrużę oczy i odważnie przyglądam mu się jeszcze przez moment. Już wiem. Mam cię.
- Nie chcesz, bym ja ją usłyszała.
Jake znów skręca i przekrzywia głowę w moją stronę. W tym czasie znów na mnie patrzy i unosi brwi.
- Nie chcę.
Auć.
Wypuszczam tylko powietrze i wzruszam ramionami.
- Jak sobie chcesz. Pewnie masz tragiczny gust muzyczny, więc niczego nie tracę.
Przy moim boku od razu słyszę, jak Jake wciąga powietrze.
- Cofnij to.
Zerkam przez okno.
- Ale co?
Widok za oknem jest co prawda bardzo ładny, ale zbyt kusi mnie, by znów na niego spojrzeć. Gdy to robię, odczuwam swój triumf. W końcu jakieś emocje. Jake zwinął usta w cienką linię i zmarszczył brwi, jakby mocno nad czymś dumał, a po chwili, gdy zatrzymuje się, przenosi na mnie swoje spojrzenie. Toczymy walkę na spojrzenia póki światło zmienia się na zielone, a Jake musi urwać nasz kontakt wzrokowy.
- Nie żartuję. Cofnij to, Pam.
Zatrzymuje swoje auto przed moim domem idealnie w momencie, gdy kończy swoje ostrzeżenie. Biorę w dłoń swoją torbę, przenosząc na niego swoje rozbawione spojrzenie.
- Niczego nie cofnę. Musisz z tym żyć.
Wysilam się na najbardziej szczery uśmiech, na jaki mnie stać, a widząc napiętą twarz Jake'a szybko wyskakuję z auta i zatrzaskuję za sobą drzwi.
***
Następne tygodnie wyglądają bardzo podobnie. Znów zaczęłam chodzić w piątki do szkoły, odrabiam nawet na bieżąco lekcje, a Jake średnio dwa razy w tygodniu przyjeżdża po mnie pod szkołę. Nasze rozmowy są zdawkowe, pozostają na neutralnym gruncie, jednak co raz bardziej uczę się zachowań Griffina. Co tydzień jeżdżę też z Jake'iem na spotkania Optimy. Co prawda, od momentu wypadku w klubie na spotkaniach nie mówię za wiele, głównie słucham i próbuję przetrwać to, co nieuniknione, ale na pewno nie jest to dla mnie tak męczące, jak na początku. Wiele z tego jest za sprawą Lisy, która nikogo do niczego nie zmusza.
YOU ARE READING
Chit
RomanceNazywam się Pam. Mam 17 lat i dotąd moje życie wydawało mi się idealne. Dwójka zdrowych, kochających rodziców, świetny chłopak, z którym jestem w związku już od pół roku i przyjaciele, z którymi spędzam każdą wolną chwilę. Cóż, jak widać nic nie trw...