Rozdział 8

4.8K 410 67
                                    

Stoję kolejną minutę przd szyldem wieczorek poetycki, zastanawiając się, czy trafiłam pod dobry adres.

Przechylam głowę, myśląc, że może pod tym kątem przeczytam go w inny sposób, jednak nic się nie zmienia.

-Wchodzisz?-podnoszę wzrok, obracając głowę i zdając sobie sprawę, że chłopak przede mną mówi właśnie do mnie. Otwieram szerzej oczy i jeszcze raz spoglądam na napis, nie będąc pewna.

-Dobre pytanie.-mówię bardziej do siebie niż do niego, jednak on to wychwyca. Uśmiecha się i kiwa głową, a po chwili wyciąga rękę.

-Nate.-odchrząkuję i wyciągam rękę z kieszeni, ściskając ją z jego. Dostrzegam jego jasne włosy i niebieskie oczy, ukryte pod bujnymi rzęsami.

-Pam.-odsuwamy się, widząc, jak para... starsza od nas co najmniej o dziesięć lat chce przejść, a ja jeszcze bardziej tracę pewność, że tam wejdę. 

Marszczę brwi i odwracając się w stronę Nate'a, odpowiadam, zanim się speszę.

-Chyba wejdę.-uśmiech na jego twarzy poszerza się, a on sam otwiera dla mnie drzwi i wprowadza do środka.

Z chwilą przekroczenia progu i wejścia do... zwykłego, ulicznego baru, od razu wyczuwam typowy zaduch. W okół porozwieszane są przeróżne plakaty, a poustawiane okrągłe stoliki są zajęte przez osoby w niejednakowym wieku.

Oświetlenie jest głownie sztuczne, bo słońce już zaszło, a na oknach są przywieszone lampki. 

Siedzenia są skierowane w jednym kierunku, gdzie znajduje się mała scena, na której ludzie prawdopodobnie się prezentuję. 

Obok zauważam mały barek, gdzie znajduje się najwięcej ludzi, a na ścianie wiszą półki z różymi rodzajami drinków.

W jednym z przeciwległych końców zauważam Emily, która, także mnie dostrzegając, macha energicznie ręką, jakby próbowała wskazać mi, gdzie jest. Kiwam do niej głową, dając znak, by przestała się tak dziwnie entuzjować, a po chwili odracam w kierunku Nate'a.

-To moja koleżanka.-wskazuję na wciąż widoczną Emily. Marszczę czoło, gdy dziewczyna podchodzi do jakichś ludzi i pokazuje na ich drinki, a po chwili bierze jakieś krzesło i się do nich przysiada, pokazując ramię na którym ma jakiś tatuaż.-Nowa. Bardzo nowa.-Nate wybucha śmiechem i kiwa głową, jakby rozumiejąc. 

Przełykam ślinę, gdy Nate zostaje przywołany przez jakąś laskę z baru. Pewnie tutaj pracuje biedak.

Wykorzystuję okazję i przeciskam się między ludźmi, kiedy jest akurat mniejszy tłok, by dojść do Emily, którą jako jedyną tutaj znam. 

Przepraszam jakąś staruszkę, która mówi, jak to niekulturalnie nie ustępować miejsca starszym, a kiedy unoszę wzrok, chcąc zwiać od niej jak najszybciej, dostrzegam Griffina.

Widzę, jak jego zdziwienie jest tak samo widoczne, jak moje, a nasze spojrzenia jednocześnie, w tym samym momencie, przenoszą się w stronę winowajczyni. Emily, wstając od facetów, uśmiecha się do nas pokrzepiająco i obojgu przywołuje do siebie.

Odchrząkuję i ruszam się z miejsca, gdy Jake robi to samo, wychodząc z jakiegoś innego pomieszczenia, w którym przed chwilą prawdopodobnie był.

-Co ona tu robi?-automatycznie przewracam oczami na pierwsze słowa chłopaka. Emily klepie go lekko w ramię i wysyła sygnały na oczy, by coś mu przekazać, a ja stoję, jak gdyby nigdy nic i udaję głupią. 

W końcu prycham i unoszę dłoń.

-Wiesz co? Sama nie wiem, co ja tutaj w ogóle robię.-kręcę głową i odwracam się, by przejść, kiedy mój wzrok pada na facetów, do których przed chwilą dosiadła się Emily i ich tatuaże. Przypominam sobie sytuację, jak dziewczyna pokazywała im swoją dziarę, a... obraz... ten obraz jakby utkwił mi w pamięci.

ChitWhere stories live. Discover now