1. Burning tears

371 27 19
                                    

W jasnej sali szpitalnej lekarz rozmawiał z brązowowłosą kobietą, zadając najważniejsze pytania. Zapisywał wszystko w formularzu trzymanym na podkładce. Nieprzyjemne pikanie szpitalnego sprzętu i głos długopisu ocierającego się mętnie o kartkę, w akompaniamencie ciszy nie było dla niej najprzyjemniejszym doświadczeniem, zważając na bruneta, który leżał na łóżku tuż obok niej.

Świadomość powoli zaczęła spływać do mózgu ciemnookiego chłopaka podpiętego do różnorakiej aparatury. Parametry na ekranach zaczęły się powolnie zmieniać, co pielęgniarka będąca w pomieszczeniu już tylko z brunetką, zauważyła. Podeszła do łóżka szpitalnego spisując szybko cyferki pojawiające się na ekranikach, zapewne by przekazać je lekarzowi dyżurującemu.

Nastolatek powoli uchylił oczy, by po chwili zacisnąć je ponownie z powodu rażącego światła białych lamp. Zacisnął zęby czując ból w zasadzie wszędzie, oprócz miejsc, które zdążyły zdrętwieć.
Jednak szybko rozszerzył powieki, widząc za nimi tragiczne obrazki, krew i błyski niebieskich świateł.

Ciotka chłopaka od razu podbiegła do niego pogodnie się uśmiechając, lecz nastolatek nie potrafił tego odwzajemnić, jednak błyszczące kryształki łez spłynęły po jego pokrytych piegami policzkach.

— Felix, o mój boże. Jak się czujesz Lixie? — zapytała kobieta.

Młody Lee nie odpowiedział, jednak ciekawsza od całego Bożego świata wydawała się biła ścianą znajdującą się parę metrów przed jego oczyma. Chwilę mu zajęło zrozumienie, że już nie śpi, że jest żywy a ten wypadek zdążył się naprawdę.
Załkał, zakrywając dłońmi twarz czując się upokorzony do kresu możliwości. Nienawidzili rozklejać się przy ludziach, a w tej sytuacji dodatkowo czuł się niekomfortowo.

— Gdzie mama i tata. — zapytał jąkając się przez rozchwiany głos, który spowodował płacz.

Kobieta chciała pogłaskać go po włosach, na co zareagował odsuwając się. Ręce mu się trzęsły a przez umysł przepływały setki obrazów, których nikt nie chciałby zobaczyć.

— Gdzie oni są?... — załkał, czując się jakby miał 6 lat i zgubił się w parku. Tym razem jednak był zagubiony w swoich emocjach, nie wiedząc co tak właściwie czuje.

— Felix... Słono... Tak mi przykro. — z oczu kobiety również wypłynęły łzy, tworząc czarną strużkę rozmazanego przez wodę i sól, tuszu do rzęs. Brunetowi zrobiło się duszno a mroczki przed oczami zamazały jego wizję. Poczuł jak jego serce rozbija się na milion kawałków, jakby utracił część siebie, jakby właśnie zaczął znikać. Zacisnął dłonie na pościeli chcąc krzyczeć, rzucać wszystkim dookoła, ale brakowało mu sił na podniesienie się, a co dopiero na tak trudne w jego stanie czynności.

Poczucie winy uderzyło tak mocno jak nigdy. Podświadomość, głos w jego głowie, mówił mu, że to wszystko jest jego wina. Że gdyby nie odezwał się wtedy, nie miała by miejsca taka sytuacja, a on leżał by teraz na kanapie za matką, oglądając jakiś tandetny film.

Zagryzł mocno swoją dolną wargę, nie chcąc wydać z siebie najmniejszego szlochu. Chcąc zachować to dla siebie, nie dzielić się chociaż swoimi emocjami. Swoją udręka, która czuł, że powoli umykała. Czuł jak wszystkie emocje powoli z niego wypływają, a w środku pozostaje pustka.

— Lekarz przyjdzie cię zbadać, dobrze? Zostaniesz tu jeszcze przez jakiś czas. — próbowała uśmiechnąć się najpogodniej jak potrafiła, aby dodać nastolatkowi choć trochę otuchy. — Felix, wiem że jesteś już dojrzały, ale nie chce przytłaczać Cię tym wszystkim.

Nastolatek kiwnął głową. Spojrzał na męższczyznę, który wszedł właśnie do sali. Odchylił głowę do tyłu chcąc choć na chwilę odciąć się od wszystkiego co otaczało go wokół. Od pikających machin, od ludzi, od świateł i kolorów.
Jedyne co odzwierciedliłoby jego umysł w tej chwili, to świat narysowany tylko i wyłącznie ołówkiem, a nie kolorowymi kredkami, które i tak wyblakną z czasem.

Ślady po łzach paliły się żywym ogniem, a uczucie pieczenia narastało. Ciotka Felixa ulotniła się z sali na czas bardzo nieprzyjemnych badań, podczas których kolejne łzy wypłynęły z pod powiek bruneta. Szwy parzyły go przy każdym najmniejszym dotyku, a sam Lee nie był świadomy poza tym, że jest dziś 17 stycznia, godzina 12:47.

Przespał w nieświadomości tak długo? Dlaczego musiał się obudzić?

Te pytania nurtowały jego głowę od chwili otworzenia oczu, a jego umysł zaczął z każdą chwilą plątać mu coraz większe figle.

— Aishh! — syknął gdy doktor zdejmował kolejny szew z jego lekko mówiąc zmasakrowanego podbrzusza. Zacisnął zęby, nie chcąc już wydać z siebie nawet jednego, najmniejszego dźwięku.

— Już kończę Panie Lee. — powiedział męższczyzna odkładając nić na tackę, którą wcześniej przygotował. — Jeszcze tylko tutaj i będzie gotowe. — wyprostował się, zaczynając grzebać przy łuku brwiowym Felixa.

Brunet poczuł jak stres napływa do jego żył. Jak obezwładniający strach przeszywa jego ciało, kiedy facet podniosł rękę. Zacisnął oczy kiedy zaczęła zbliżać się do jego twarzy, a palcami ściskał z całych sił białą pościel.

— Hej, ale nie ma się czego bać. Pozbędziemy się tylko szwów i będzie po sprawie.

Minuty mijały, aż w końcu lekarz opuścił salę, a do środka ponownie wtargnęła brunetka ciągnąc za sobą innego chłopaka. Wyglądał na lekko skołowanego i zdezorientowanego całą tą sytuacją, tak samo jak Lee Felix, który przyglądał się nastolatkowi nie czując już zupełnie nic.

Te wachania nastrojów nie pomagały, bo bał się kiedy znowu wybuchnie płaczem lub napadem złości, a nie chciał skreślać się u kolejnej osoby.
Potrząsnął głową, starając się odgonić nurtujące go kontemplacje.

— Falix, nie wiem czy pamiętasz może Minho? Dawno nie przyjechałam z nim tutaj więc możesz go nie pamiętać. — wskazała na chłopaka stojącego obok. — Więc to jest mój syn Minho, jest twoim bratem ciotecznym. Mam nadzieję, że jakoś się dogadacie pomimo bariery językowej, ponieważ Minnie nie jest dobry z angielskiego.

Brunet jedynie spoglądał to na matkę, to na Felixa, nie rozumiejąc prawie nic, ale wiedział, że rozmowa jest o nim. Słyszał przecież swoje imię.

— Jakiś się dogadamy ciociu. — uśmiechnął się słabo, czując przepływające przez jego ciało zmęczenie. — Mógłbym trochę odpocząć? Przepraszam ale słabo się czuję.

— Tak oczywiście! Lekarz powiedział, że po wybudzeniu z śpiączki możesz być osłabiony, i że to dobrze bo organizm walczy. — Wyjątkowo rozgadana kobieta - pomyślał Felix.






Koniec pierwszego rozdziału
Jak wam się podoba?

Ach czuję, że pisząc to wyleje z siebie wiele emocji bo to dopiero początek :,)

Dzięki za gwiazdki 👁️🫦👁️ kochane moje

Fix You || HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz