16. Angel like you

266 20 12
                                    

Może i na ciemnym niebie większość osób nie dojrzy nic poza zwykłymi gwiazdami, a ich blaski nie sprawi nich większego wrażenia, jedynie zobaczą to co widzą każdej nocy. Inni zaś ujrzą na niebie przepiękne zjawisko, które mają zaszczyt oglądać co noc, kiedy słońce zniknie za horyzontem, a dookoła zacznie rozpościerać się ciemność.

Dokładnie to samo jest z miłością. Nie wszyscy potrafią ujrzeć w oczach drugiej osoby to uczucie. Migoczące w oczach promyczki mocnego uczucia, które czasami tak trudno dostrzec chociaż mienią się tak mocno, że aż ciężko je przeoczyć.

Takim właśnie spojrzeniem wypełnionym głębokim uczuciem Han obdarzał swojego chłopaka, który wręczał mu przepiękny, oraz kolorowy i chwytający za serce bukiet polnych kwiatów, które tak bardzo odzwierciedlały wnętrze Jisunga. Kolorowe, za razem piękne ale posiadające pojedyncze skazy kwiaty były lustrzanym odbiciem duszy bruneta.

Zaciągnął się mocno zapachem podarowanych mu kwiatów, po czym posłał rozmarzony uśmiech Minho. Seungmin udawał, że wymiotuje a Jeongin przeglądał coś w telefonie. Zdaniem Hwanga, używanie elektroniki innej niż aparat fotograficzny na łonie natury nie miało sensu, ale uzależnienie piętnastolatka było zbyt mocne żeby wbić mu do głowy, iż jest to nieodpowiednie. No ale cóż innego miał zrobić niż patrzeć na to z boku.

Złapał ponownie za ołówek by dokończyć szkic powstający w jego szkicowniku. Felix zajrzał przez ramię Hyunjina. Chwilę przyglądał się kolejnym liniom, które powstają na papierze. Niezbyt był zadowolony z faktu, że to nie on jest modelem, którego rysuje siedemnastolatek, choć nie mógł również ująć jego umiejętnościom, które robiły wrażenie.

— Dlaczego nie narysujesz mnie? — wymsknęło mu się tuż przy uchu Hwanga, przez co szybko odsunął się czując przechodzący przez jego kręgosłup dreszcz zażenowania. Zabrzmiał jakby był zazdrosny, lub niczym atencjusz czego bardzo nie chciał. — Znaczy...nie o to mi chodziło. — podrapał się po karku.

— Słoneczko, ale mam tu pełno rysunków przedstawiających właśnie ciebie. Jeśli chcesz mogę narysować jeszcze jeden. — odparł, na chwilę odwracając swój wzrok od beżowych kartek.

— Nie, Nie. Rysuj dalej. Nie o to mi chodziło.

Starszy zaśmiał się widząc czerwoną twarz Felixa, ponieważ z pewnością był to rozczulający widok. Kiedy blondyn starał się zakryć nieudolnie brzoskwiniowy rumień szybko odskoczył jeszcze bardziej do tyłu lądując na gołej trawie. Jęknął zażenowany samym sobą czując jak jego organy przewracają się, robiąc w środku jego ciała sobie niezły rollercoaster. Seungmin spojrzał na dwójkę chłopaków, którzy siedzieli nieco dalej od pozostałych, którzy oglądali próbne można to nazwać oświadczynami Minho. Oczywiście wszystko było tylko dla zabawy ale jednocześnie było widać wylewające się z pary uczucia, którymi się darzyli mimo satyrycznej sytuacji.

Młodszy Lee zaś wyrywał kolejne ździebełka trawy, kiedy miał siedzieć względnie nieruchomo podczas gdy czarnowłosy rysował zarys sylwetki wcześniej wymienionego nastolatka. Skulił się lekko czując na sobie ten przeszywający od góry do dołu wzrok czarnych oczu. Podobało mu się to, że cała uwaga ciemnowłosego była skupiona na nim i czuł swego rodzaju ekscytację a serce biło mu mocniej.

— Lixie, spójrz na mnie. — z letargu wyrwał Felixa głos Hyunjina. Powolnie odwrócił głowę w stronę rozmówcy patrząc prosto na niego. — Odwróć głowę lekko w prawo. Nie, nie. Twoje prawo. — dodał kiedy Lix miał obracać się w drugą stronę. — Pięknie wyglądasz, nie ruszaj się przez moment, za chwilę będziesz mógł wstać jeśli ci niewygodnie.

— Nie ma takiej potrzeby. Jest okej. — uśmiechnął się patrząc w jasne, niebieski niebo. Pojedyncze obłoczki chmur przewijały się na niebieskiej tafli przemijając z czasem. Odlatując w dal lub całkowicie się rozpływając.

Fix You || HyunlixWhere stories live. Discover now