15. Stars love me?

245 18 8
                                    

Słońce wpadało do czystej i pustej już od dawna sali, trochę kurzu unosiło się w powietrzu jednak był on zauważalny jedynie zauważany kiedy promienie zachodzącego słońca oświetlały go. Lee wpadł do sali w poszukiwaniu zostawionej na miejscu parę godzin wcześniej torby, w której znajdowały się jego książki i inne rzeczy osobiste. Minho wraz z Jisungiem czekali na niego przed obszernym budynkiem szkoły.

Złapał się za zniszczone włosy ciągnąc za ich końcówki. Załamał się swoją głupotą i chodzeniem z głową w chmurach. Może jednak zostawił ją gdzieś indziej? A może ktoś ją zabrał? Tyle pytań i aż zero odpowiedzi, których bardzo potrzebował. Rozejrzał się ponownie po klasie zaglądając przy okazji pod każdą ławkę, na marne jednak. Nic nie znalazł, a głupie słońce raziło jego wrażliwe oczy. Przeklnął pod nosem. Przez zmarłej w swojej głowie i generalne roztargnienie nie usłyszał, że ktoś inny wchodzi do pomieszczenia i zaczyna mu się przyglądać. Podskoczył gdy usłyszał czyjś głos za sobą:

— Czego szukasz? — pytanie odbiło się między ścianami niedużej sali. Felix jest zwrócił się w stronę głosu, który zdawał się słyszeć gdzieś indziej jakiś czas temu.

— Chan?

— To właśnie ja. Ty powinieneś w takim razie być Felix? Gwiazdeczka prosto z Australii. — lekko się zlękł, kiedy usłyszał nieznajomy mu chłopak zna miejsce jego pochodzenia, kiedy mówił je jedynie najbliższym przyjaciołom. — Spokojnie, wiem to z akt. Musiałem wpisać uczniów na koła zainteresowań, i powkładać do odpowiednich teczek a taka informacja nie umknie mojemu wzrokowi. To zajęcia przewodniczącego. — Chłopak zdawał się czytać Felixowi w myślach. Nie wiedział czy powinien odetchnąć z ulgą czy stresować się dalej, faktem, że blondyn w lekkich loczkach zna szczegóły dotyczące jego osoby.

Wrócił do poszukiwań torby, przeszukiwał nieduże szafki, nieudolnie sięgając na wyższe półki w celu znalezienia jego zguby. Skórzana, czarna torba pokryta przypinkami musiała tam gdzieś być.

— Jeśli szukasz torby, to jest ona u Woźnego. — blondwłosy chłopak oparł się o framugę drzwi.

Felix podarował mu dziękujące spojrzenie i wybiegł z sali kierując swoje szybkie kroki w stronę wspomnianego wcześniej pomieszczenia. Dzięki jego dość wysokich podeszw odbijał się od ścian wracając do niego dwa razy mocniej. Otworzył drzwi do pustego składzika, w którym zwykle przesiadywali woźni i rozejrzał się. Na wieszaku wisiała skórzana, ciemno brązowa torba. Zgranął ją jednym ruchem, tak aby nie urwać od niej żadnej przypinki.

Nie oglądając się za siebie wybiegł ze szkoły podchodząc do parki stojącej tuż przy drzwiach. Pomachał Minho przed twarzą swoją znaleziona torbą z uśmiechem. W przeciągu ostatnich tygodni sam Lee zaczął zauważać, że cieszył się z najmniejszych rzeczy. Może to przez to, że długo to szczęście z niego nie wychodziło, a teraz wszystko co się nazbierało a nie potrafiło wyjść uchodziło z niego z dwojoną mocą.
Świat nabrał w końcu barw a zaczarowane emocje plątały się niczym nitki między jego palcami.

Może to za sprawą ciepłego powietrza, a może za sprawą pewności czarnowłosego chłopaka, który coraz częściej przyprawiał Felixa o szybkie bicie serca. To tak przyjemne uczucie, którego nigdy wcześniej nie doświadczył a jednak mógłby czuć je cały czas. Bez przerwy, bo było jak narkotyk. Ciepło w środku ogrzewało jego organy a gęsią skórka pojawiała się na jego ciele.

— Lixie, odleciałeś. — Han szturchnął blondyna w ramię kiedy ten szedł prosto, przed siebie prawie wchodząc na ruchliwą jezdnię. Otrząsnął się szybko, martwym wzrokiem skanując bruneta. — Uważaj, bo którym razem wpadniesz pod auto.

Lix przymknął oczy czując jak wiatr muska jego lica a jego rozwiane włosy opadają mu na twarz. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z sytuacji odsuwając się gwałtownie od pasów.

— Przepraszam Hannie. Będę uważał bardziej. — mruknął.

— Nic się nie stało. A teraz kochany...mam do ciebie sprawę. — odezwał się ponownie Jisung. — Pani Kang prosiła abym ci przekazał, że powinieneś zapisać się na jakieś zajęcia pozalekcyjne. — Wzrok starszego Lee również powędrował na piętnastolatka. Ten jedynie westchnął opuszczając głowę.

— Nie czuję takiej potrzeby...

— Musisz mieć więcej punktów, jeśli chcesz skończyć z wyróżnieniem. — odpowiedział mu Minho, który wiedział jak bardzo Felixowi zależało na głupim papierku.

— Ehh. Co proponujecie w takim razie?

Ji zatrzymał się na moment, co pozostała dwójka po nim powtórzyła. Zmierzył wzrokiem blondyna, który lekko się skulił pod wpływałem wzroku drugiego. Zdawał się zastanawiać chwilę po czym podrapał się po głowie.

— Zapisz się na taniec. Musiałbyś dogonić resztę grupy, ale może ci się spodobać.

— Zgodzę się z Ji. — Minho przyciągnął drobniejsze ciało swojego chłopaka do własnego. — Do mojej grupy raczej nie dołączysz, ale może udałoby ci się dołączyć do tej Hwanga.

Jasne światło zachodzącego słońca lekko raziło jego oczy. Może taniec to nie taki głupi pomysł?- pomyślał. Ale jego umysł musiał ponownie z nim nie współpracować. W myślach pojawił mu się obraz ciała Hyunjina poruszającego się wraz z powolną melodią. Zamrugał kilka razy czując się zażenowanym własnymi myślami. Bo czemu niby miał by o czymś takim rozmyślać?...

— Może...

——-



— Jeśli naprawdę tego chcesz to czemu nie? — rzekł I.N kładąc się na suchej trawie. Tymczasem Lee i Hwang siedzieli wpatrując się w księżyc na niebie. — No i będziesz mógł pogapić się bezkarnie na dupe Hyuna. — po wypowiedzeniu tych słów dostał kuksańca w ramię od samego wspomnianego wcześniej czarnowłosego.

— Nawet tak nie mów Yang. — Felix lekko zdenerwował się po usłyszeniu słów, które wylały się z ust Jeongina.

— Mi to tam nie przeszkadza. — zaśmiał się siedemnastolatek. — Ale właśnie przyznałeś się, że sam to robisz. Uważaj lepiej młody, bo powiem twojej dziewczynie.

Kolejne gwiazdy zaczęły pojawiać się na niebie, jak za sprawą śmiechu rudego chłopaka. Gwiazdy go kochały, a on kochał je. No bo kto inny jak nie gwiazdy potrafił zawyłam miłość. Bo jak tu nie zakochać się w szczenięcym spojrzeniu, pięknych oczach i niekiedy chytrym uśmieszku. Nad tym właśnie ubolewał Lixie. Bo on kochał gwiazdy, jednak one nie odwzajemniały tej miłości. Nie chciały dać mu jej z powrotem. A może?

— On chociaż ma dziewczynę. — zaśmiał się Felix, nie widząc czemu w duchu cieszył się z informacji, że chłopak takowej nie ma.

— Możesz zostać moim chłopakiem je szybcy będziemy zadowoleni. — prześmiewczo, przynajmniej zdaniem Lee, odparł Hwang.

Chociaż blondyn chyba nie zdawał siebie sprawy, że tak naprawdę gwiazdy kochają go najmocniej na świecie, odwzajemniając jego zduszoną miłość jeszcze mocniej.












Dziękuję za ponad 1k wyświetleń, to już naprawdę coś. Dziękuję za wszystkie gwizdki, komentarze i za to, że czytacie. Motywujecie mnie strasznie a ja chce działać dalej mimo chwilowego braku czasu i masy innych spraw czuję, że ta książka to coś co pomaga mi zacząć przygodę z pisaniem od nowa i, że to mój nowy start.

:) Widzimy się ponownie jutro...

Będzie ciekawie, jedynie tyle mogę powiedzieć. Jeszcze raz dziękuję.

Fix You || HyunlixWhere stories live. Discover now