Rozdział 20

77 6 4
                                    

Jak dobrze było się obudzić i być pewną. Swojego pochodzenia, przeszłości oraz przyszłości. Jak dobrze było podjąć tą decyzję!

Gdy ojciec się obudził, poprosiłam go, by wezwał Aragorna i Legolasa. Chciałam, by to oni pierwsi poznali moją decyzję i oni jedyni mieli poznać moją historię. Większość życia spędziłam właśnie z płcią męską. Plus Galadriela i Arwena. Więc moje przeżycia postanowiłam wyjawić samym mężczyznom. Plus Galadrieli, która zapewne je już znała. Arwenie postanowiłam oszczędzić strasznych opowieści, zawsze się ich bała, choć tamte były zmyślone. A ta, którą miałam zamiar opowiedzieć była w stu procentach rzeczywista.

W oczekiwaniu na nich spróbowałam wstać i przejść się po pokoju. Choć nieco chwiejnie, to jednak dałam radę podtrzymując się ściany dojść do okna i z powrotem. Siły powracały. Niedługo będę móc wsiąść na konia. Ciekawe kto opiekował się moim Amrunem przez tyle czasu. Stęskniłam się za bestią.

Usłyszałam ich poważne głosy, więc usiadłam na łóżku, by nie zebrać potrójnego opieprzu od najbardziej troskliwych opiekunów Śródziemia.

Aż w końcu weszli. Brat, ojciec i ukochany. Wzruszyłam się.

- Śniadanie dla pani - zawołał Legolas, kładąc mi tacę na kolanach. Podziękowałam, mrugając okiem tak, by ojciec nie widział. Nie chciałam mu przekazywać za dużo naraz, a miałam w planie dość stresującą opowieść. Jeszcze by pogonił ode mnie Legolasa na drugi koniec Śródziemia.

- Rumieńce ci wróciły. Zdrowiejesz - stwierdził Aragorn, siadając na łóżku. Legolas nie śmiał wchodzić do łóżka przy lordzie Elrondzie (hahaha), więc tak jak wcześniej usiadł na ziemi tuż obok. Ojciec również na powrót usadowił się w fotelu.

- Dzięki. Chciałam wam powiedzieć... - zaczęłam, ale szybko się zażenowałam. Nie lubiłam takich wzniosłych chwil. - ... Opowiedzieć, co mnie spotkało. Ze szczegółami. Tylko wam, bo chcę, byście wiedzieli. Tylko do waszych uszów.

Obserwowałam ich reakcje. Aragorn niby nie zmienił miny z obojętnej, ale widziałam, że się przejął. Legolas przekazywał mi wzrokiem ciepłe wsparcie. Ojciec zaś przełknął ślinę, cały napięty. Co ja bym dała, by móc znać ich myśli.

Zaczęłam. Od momentu, gdy pierwszy raz przebudziłam się w niewoli, przez próbę samobójczą, spotkanie z Frodem, aż po przesłuchanie. Zmusiłam się dla nich, by przeżyć to jeszcze raz. W pewnych momentach przerywałam, by uspokoić się. Nie wiedziałam, czy pogłębiam swoją traumę czy raczej wygadując się, wreszcie uwalniam się od niej.

Ojciec cały czas patrzył w sufit. Bardzo go to bolało. Znów sprawiałam mu ból. Ale musiał wiedzieć. Nigdy więcej tajemnic.

Aragorn, gdy rozpoczęło się przesłuchanie, machnął ręką, bym nie przerywała, wstał do okna i zapalił fajkę. Jego mina nie drgnęła, gdy opisywałam kolejne tortury. Tylko gdy doszłam do momentu, kiedy Mój Pan zdradził mi moje pochodzenie, zapytał lorda Elronda, czy to prawda, a ten milcząco potwierdził. Przez myśl przemknęło mi, że może dlatego zawsze byliśmy sobie tak bliscy. W obojgu płynęła krew ludzi.

Natomiast gdy doszłam do sceny palenia, gdy już mi było wszystko jedno, Legolas niekontrolowanie drgnął i złapał mnie za rękę. Łzy rozmazały mi obraz mojej lewej dłoni z siwymi pręgami nakrytej jego białą ręką.

W końcu przebrnęłam przez tą historię. Historię. Straszną, niczym z koszmaru, z obecnej perspektywy wręcz nierealną, ale prawdziwą. Moją. Przez wielkie H.

- I nie pamiętam, kiedy przeniesiono mnie z namiotu do tej sali. Reszta chyba znacie. D... dziękuję, że wysłuchaliście mnie. I jeszcze jeden komunikat.

Córka Księżyca. NaznaczonaWhere stories live. Discover now