𝟸𝟸 . 𝚘𝚍𝚍𝚢𝚌𝚑𝚊𝚌

49 11 144
                                    

Dojechaliśmy ... Kiedy to gówno się skończy ...

W tym szpitalu jest Samuel ... I CO KURDE JA MAM ZROBIĆ Z TYM FAKTEM ! OSTATNI GŁUPI BY WSZEDŁ !

Ale ze my jesteśmy , prawdę mówiąc idiotami to bez problemu wejdziemy , a Rose niech sra , bo ona serio wygląda jakby miała to zrobić .

Wchodzimy ... Co pierwsze to wystraszyliśmy się o hałas ... Łomu . Cholera ... Ten R tu jest ...

Bez broni on jest nikim

Tak jak on sam , ale muszę się w tym momencie skupić .

Trzeba zabrać mu broń .... Trzeba zabrać mu ten pieprzony pistolet ... Trzeba zabrać mu ten kurde gówniany pistolet ...

To chyba nie pomaga . A powinno bo czytałem w internecie .

- To co teraz ? - Zapytał Aron .

Nie wiem . Idziemy dalej bo po ostatnich wrażeniach w tym budynku , raczej kot powinien nas obronić.

Odgłos Metalu już dawno zniknął w tej ciemności , o ile tak się mówi .

Wszyscy się wzdrygli , na widok martwego szczur .

Co tu się dzieje ...

Nigdy nie widziałem martwego szczura więc to dla mnie szik szak szok .

Wsumie przed samym sobą muszę przyznać że się boje . Boje się bardziej niż oni wszyscy razem wzięci . To mnie czeka główna śmierć ...

Postanowiłem trochę oddalić się od grupy .

Jestem mądry więc włączam latarkę . Powoli idę do przodu .

Co ... Teraz ... Boże przepraszam że w podstawówce nie chodziłem na religię ... Żałuje , proszę obroń mnie .

Wstrzymałem oddech .

Ktoś przyłożył mi zimny metal do szyi ...

Boże ... Serio tak mi się odwiedzasz?

- Bez broni jest NIKIM ! - Podnosił głos przeciwnik .

Boże mu serio zależy na śmierci Samuela .

- Wiem ... R ... Wiem .

Nie puścił mnie . Przekładał nóż coraz bliżej .

- Świetnie że wiesz ... W takim razie co masz robić ?

Nie wiem ...

- Pozbawić Samuela broni ...

- Grzeczny ...

Puścił mnie .

Nie mogę oddychać .

Co to było .

A co jak R też jest w niebezpieczeństwie ?

- Jego śmierć , zmieni los wszystkich - powiedział na koniec .

Za duża wrażeń jak na pięć minut .

Gdzie reszta ?

Japiernicze, wale to wszystko ..

Proszę ... Proszę wypuście mnie stąd .

- Mrau ...

Podskoczyłem , lecz na całe szczęście to tylko Mill .

Odetchnąłem głęboko . Pogłaskałem go . On mnie przynajmniej uspokaja .

Nie wiedziałem co dalej ... Więc włączyłem latarkę i w prost .

Nie wiem czy to wszystko ma sens ...

Zamiast Samuel poprostu zostawić nas w spokoju i pogodzić się ze przegraną , postanowił bawić się w chowanego w opuszczonym szpitalu .

Jak dla mnie zarąbiście .

Rose

Nie bałam się tak bardzo . Kiedyś z przyjaciółką byliśmy w tym szpitalu i wzywaliśmy duchy . Lecz Wizja spotkania tu szefa mafii ... Jest nie przekonująca .

Boje się jak diabli , ale to tylko trach .

Postanowiłam więc pujść do miejsca gdzie odbyło się nasze spotkanie .

Znalazłam ...

Jednak najdziwniejsze było to ... Że tu stoi krzesło .

Dobra .

Robi się nie ciekawie .

Odeszłam jak najszybciej ... Muszę odejść bo się zaraz zabije .

Co to było ?

Jednak za nim zdołałam  co  kolwiek przemyśleć , wpadłam na kogoś .

Zamarłam .

Ale to tylko Miller .

- Boże Rose ... Nie strasz - szepnął .

- To ty tu kuźwa stoisz jak słup .

Nie odezwał się . Zamiast tego przyłożył palec do ust , co nakazuje ciszę .

Stuk .

Stuk .

Wrzask .

Stuk .

- To brzmi jakby kogoś na gilotynę wsadzili .

- Co ... - przeraziłam się .

Ciekawe ile morderstw tu dokonano .

- Widziałam krzesło ...

Tym razem to on wyglądał jakby zobaczył ducha .

- Może ... Może to na tym krześle .

Sorry ale to za dużo na moją psychikę .

- Jak jacyś debile się rozłączyliśmy - rzekł .

- Prawda .

Bo to prawda . Kto mądry odchodzi od grupy w opuszczonym szpitalu , a gdyby tego mało , jest tu gdzieś morderca .

Super .

Kociarz | tom 1Where stories live. Discover now