Rozdział 5

3.8K 263 24
                                    

-Jeff, a wracając do dnia po twoich urodzinach...- dziewczyna zawahała się.
-Tak?
-Czy pamiętasz, co powiedziałeś, w sumie ja pierwsza powiedziałam, ale ty też i...
-Czy chodzi o to kiedy powiedziałem, że cię kocham...?- przerwałem jej.
-Tak... to... czy ty... mówiłeś to... jako pijany?
-Słowa pijanych to myśli trzeźwych, Jessy- odpowiedziałem i zbliżyłem się do niej.
-Więc...- nie zdążyła skoczyć. Znowu jej przerwałem, tym razem pocałunkiem. Dziewczyna przytuliła się do mnie.
-Jak na seryjnego mordercę świetnie całujesz- Jessy uśmiechnęła się. Jej uśmiech był taki słodki. Jej ciemne, piwne oczy wpatrywały się we mnie. Poczułem, że się rumienię.

Chwilę patrzyłem w jej oczy i w tym momencie usłyszeliśmy mocne kopnięcie w drzwi. Jessy otworzyła, a w nich stał Jack.
-Z buta wjeżdżam!!!- krzyknął chłopak.
-Coś ci się chyba niezbyt udało- zacząłem się śmiać z Jack'a.
-Ymm... mam złe buty...- próbował się usprawiedliwić.
-Ty zawsze w nich chodzisz- dalej się śmiałem.
-Przerwałem wam?- spytał patrząc raz na Jessy, raz na mnie.
-N-nie... my tylko...- jąkała się Jess.
-Yyyy... rozmawialiśmy- stwierdziłem.
-Rozmawialiście...- powtórzył Jack z rozbawieniem w oczach.
-A co mieliśmy robić?- spytałem.
-Hmmm... no nie wiem hahaha. No dobrze, uznajmy, że ci wierzę- zaśmiał się. Ten chłopak niedługo wyprowadzi mnie z równowagi. Niech się cieszy, że go lubię, tylko przez to go jeszcze nie zabiłem.
-Jack, a co cię tu sprowadza?- zapytała rozbawionym tonem Jess.
-Nie miałem co robić to wpadłem do was- chłopak opadł na kanapę.
-Skąd wiedziałeś, że siedzę u Jessy?- spytałem go zdziwiony.
-Proszę cię, trochę już cię znam i wiem, że jeśli nie ma cię w domu to jesteś albo u osoby, którą lubisz, a może i coś więcej hahaha, a jeśli takiej osoby nie ma to właśnie kogoś mordujesz- stwierdził Jack. Skąd on tyle o mnie wie?! Jess zaczęła się śmiać, ale zobaczyłem też delikatne rumieńce na jej policzkach.
-A ty co taki czerwony?- zaśmiał się Jack. Ja go kiedyś zabiję za to.
-Nie wiedziałem, że tyle o mnie wiesz- odpowiedziałem. Irytowała mnie już ta sytuacja.
-To się dowiedziałeś- Jack i jego genialne riposty. Rzuciłem się na chłopaka jakbym chciał go udusić. Musiało to strasznie zabawnie wyglądać, ponieważ Jessy śmiała się z nas i posyłała spojrzenia, które mówiły ,,ale z was dzieci". My się tym jednak nie przejmowaliśmy.

*****
Kolejny rozdział moi drodzy ^^ A już jutro pierwsza część mojego ulubionego rozdziału (nie tyle pierwsza co z pierwszej perspektywy), tak, już napisałam ale chyba jeden rozdział dziennie wam wystarczy :* i tak pilnuję, żeby rozdziały były codziennie więc się nie czepiać :P do zobaczenia

Skrzyżowanie naszych dróg//Jeff the killer (Fanfiction, Love Story)Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt