Rozdział 24

1.7K 133 4
                                    

Dzisiaj sobota. Cieszyłem się, że będę mógł zobaczyć Jessy, z drugiej strony będzie to ostatni raz...

Zszedłem na dół. Tam czekał już Jack.
-Idziemy?- spytał jednocześnie zaspanym jak i smutnym głosem.
-Idziemy- odpowiedziałem w podobny sposób.

Byliśmy już u dziewczyn. Jeszcze się szykowały. Jessy wyglądała cudownie oprócz tego smutku na jej ślicznej buźce. Już za nią tęskniłem.

Byliśmy prawie na miejscu. Prowadził Jack, tylko on wiedział gdzie to jest.
-Jesteśmy- powiedział wkońcu z udawanym entuzjazmem. Jeziorko w środku lasu do którego nikt nie wchodzi? Jesteś geniuszem Jack.
-Jack, chodź na słówko- powiedziałem dość cicho ale tak, żeby chłopak mnie usłyszał. Poszliśmy trochę na bok.
-Co chcesz?- spytał.
-Proszę Cię, mogę ostatni raz pójść z Jessy na spacer? Sam na sam?
-Nie ma mowy. A jeśli coś się stanie?
-Dawno nic się nie działo...
-Nie będziemy ryzykować.
-Ale...- przerwałem widząc, że szatyn odchodzi.

Każdy miał osobny namiot. Tak, spaliśmy w namiotach, nie było innego wyjścia. Dla mnie był to jednak plus. Miałem ku temu pewien plan.

*Z.P.W. Jessy*
Wszyscy bawiliśmy się w wodzie. Tylko Jeffy siedział koło namiotów. Podeszłam do Jack'a.
-Proszę cię, mogę z nim pogadać?- spytałam wskazując na chłopaka.
-Powiedziałem już, nie- powtórzył kolejny raz. Nie wytrzymałam. Poszłam w stronę bruneta.
-Gdzie Ty idziesz?!- krzyknął Jack.
-Do Jeff'a- odpowiedziałam i nie zwracając na niego uwagi poszłam pod namioty.

-Jeffy? Co z tobą?- spytałam.
-Tracę jedyną osobę, na której mi zależy, wystarczy?- powiedział smutny. Podeszłam do niego, usiadłam obok i się do niego przytuliłam.
-Jack pozwolił ci przyjść?- spytał.
-Nie- odpowiedziałam. Chłopak przytulił mnie mocniej.
-Jessy! Co ty robisz?!- podszedł do nas Jack, a za nim kryła się Nicka.
-Spędzamy ostatnie chwile razem- odburknął Jaff.
-Powiedziałem, że macie nie zostawać sami! A jak się coś stanie?!
-Jack, ja ich rozumiem...- powiedziała Nicka.
-Co???- spytał zdziwiony szatyn.
-Cały czas pilnujesz tylko ich, żeby przypadkiem nie spędzili razem ostatniego dnia. Jeśli mam być szczera to chciałabym spędzić z tobą ten dzień, tak jak Jeff i Jessy. Nie będziemy się widzieć długi czas, a ty nie zwracasz na mnie uwagi, poświęcasz całą im...- przerwała. W jej oczach pojawiły się łzy. Popatrzyła na Jaff'a, wiedział o co chodzi. Puścił mnie, podeszłam do dziewczyny i mocno ją przytuliłam.
-Nie płacz, wszystko okey...- powiedziałam cicho. Podszedł do nas Jack.
-Nicka, ja...
-Widzisz? Tak kończy się twoje pilnowanie nas- powiedziałam. Chłopak po tych słowach przesunął blondynkę do siebie i wziął ją za rękę.
-Może rzeczywiście nie powinienem aż tak przestrzegać wszystkiego, co mi mówią... macie rację- uśmiechnął się do nas wszystkich.

*****
Nicka się rozkleiła :c niedługo koniec pierwszej części, mam nadzieję, że druga też będzie miała czytelników :P

Skrzyżowanie naszych dróg//Jeff the killer (Fanfiction, Love Story)Where stories live. Discover now