Rozdział 18

1.8K 169 5
                                    

*Z.P.W. Jack*
-I coś ty zrobił?!- krzyczał Jeff.
-Jeff, proszę cię, opamiętaj się. To jest twoja dziewczyna!
-Moja dziewczyna? Ha, ja nie mam dziewczyny- odpowiedział.
-Posłuchaj, ty ją kochasz. Zanim to się stało...
-Niby co takiego się stało?!- przerwał mi.
-Zanim twoja chęć mordu powróciła... przytulałeś ją, całowałeś, razem się śmialiście, a teraz?
-A teraz jestem znowu Jeff The Killer, który nikogo nie kocha, tylko zabija bez opamiętanie. Widzę, że na tobie już nie mogę polegać...- brunet upadł na ziemię. Z tyłu stała Jane.
-Mamy go zabrać do Ben'a. Dasz radę?- spytała.
-Tak, ty idź do dziewczyn, są na dole.
-Okey- odpowiedziała. Wziąłem chłopaka i wyskoczyłem przez okno.

*Z.P.W. Jessy*
-Ben, Jeff... Jack z nim rozmawia, on groził mi nożem!
-Spokojnie Jessy, powiedz jeszcze raz od początku.
-No po tym jak do ciebie zadzwoniłam i weszłam do pokoju Jeff stał przed łóżkiem z nożem i przyłożył mi go do gardła. Gdyby nie Jack...
-No dobra, rozumiem, czekajcie.
-Ale co chcesz zrobić?- chłopak rozłączył się.

Czekałyśmy razem z Nicką. Bałam się o Jeff'a. Nicka próbowała mnie pocieszyć, na marne. W pewnym momencie do pokoju wbiegła z góry Jane.
-Jessy?
-Jane? Co się stało?!
-Jest okey, Jack wziął Jeff'a do nas.
-Mogę się dowiedzieć kim ona jest?- powiedziała Nicka wskazując na Jane.
-Nicka, to jest Jane, ona też nam pomaga z Jeffy'm...
-To może już chodźmy?- spytała Jane.
-Jasne, szybko- wybiegłyśmy z domu.

Za dziesięć minut byłyśmy w domu.
-Co z nim?!- krzyknęłam z progu.
-Spokojnie, nic mu nie jest, daliśmy mu leki. Teraz śpi, powinno być już lepiej- powiedomił mnie Ben. Z moich oczu powoli zaczęły płynąć łzy.
-Nie płacz Jessy, wszystko będzie okey- mówiła Nicka przytulając mnie do siebie.

Czekaliśmy, aż Jeff się obudzi. Nie mogłam wytrzymać.
-Chodźcie!- krzyknął w pewnym Ben z pokoju bruneta. Szybko wstałam i jak oszalała pobiegłam do chłopaka.
-Obudził się?!
-Tak, spokojnie- uspokajał mnie Jack. Popatrzyłam na Jeff'a. Trzymał się za głowę.
-Co się stało? Czemu... Jessy?- popatrzył na mnie przepraszającym wzrokiem a potem spuścił głowę.
-Pamiętasz, co się działo?- spytał go Ben.
-Nie do końca. Pamiętam tyle, że poczułem mocny ból i zemdlałem... Potem urwał mi się film- mówił Jeff. Ja tylko patrzyłam na niego. Dlaczego to się musi dziać? Już nie mówie o tym, że zakochałam się w psychicznym mordercy, to jeszcze chciał mnie zabić bo coś mu się stało. To nie jest normalne życie. To jest moje życie.
-Ben, mógłbym porozmawiać z Jessy? Sam na sam?- Jeff popatrzył na Ben'a błagalnie.
-No dobrze, ale nie długo, jeszcze nie doszedłeś do końca do siebie.
-Okey, dzięki- wszyscy wyszli z pokoju.
-O czym chciałeś rozmawiać?- spytałam.
-Jessy, czy ja... chciałem ci coś zrobić?- nie wiedziałam co powiedzieć. Odwróciłam wzrok. Chłopak to zauważył.
-Przepraszam, nie wiem, co się dzieje, ale mam nadzieję, że niedługo się skończy i wszystko będzie jak dawniej...- popatrzyłam w jego smutne oczy. Uśmiechnęłam się i podeszłam do Jeff'a sadając obok niego na łóżku.
-Też mam taką nadzieję- wyszeptałam wtulając się w niego.

*****
Udało się xD napisałam rozdział! Aplauz!!!
Kiedy od dłuższego czasu nie zaglądałam na Wattpada wbiliście pod historią, uwaga:
2,7 tys. wyświetleń!
308 gwiazdek!
60 komentarzy!
Jesteście cudowni! Dziękuję!!!

Skrzyżowanie naszych dróg//Jeff the killer (Fanfiction, Love Story)Where stories live. Discover now