Rozdział 6 (Z.P.W. Jeffrey)

3.5K 219 51
                                    

Kiedy nasz ulubiony kolega Jack wyszedł (nareszcie), mogliśmy spokojnie posiedzieć z Jess, sam na sam.
-Przepraszam cię za niego, to jednak Jack- cicho się zaśmiałem.
-Rozumiem, ale już późno i chyba musisz się też zbierać.
-No tak, to do zobaczenia- pocałowałem ją. W progu usłyszałem jej cichy głosik.
-Do zobaczenia, Jeffrey.

-----

Pomyślałem, że zrobię Jessy niespodziankę. Tylko co mógłbym zrobić? Poszedłem z tą sprawą do Jane.
-Mogłabyś mi pomóc?- spytałem jej.
-Tak, jasne Jeff, ale w czym?
-No... chciałbym zrobić Jessy niespodziankę ale nie mam na nią pomysłu, doradzisz coś?
-Ja ci to nawet załatwię- Jane uśmiechnęła się i wybiegła z domu. Gdzie ona poleciała?! Dziewczyna wróciła po godzinie z dwiema torbami.
-Chodź- pociągnęła mnie do mojego pokoju.
-Co wymyśliłaś?
-Zaraz zobaczysz, a teraz idź się przebrać w to- podała mi ubranie.
-Po co?
-Przymierzyć- zachichotała.
Wyszedłem z łazienki w garniturze. Ja w garniturze!!!
-Nie powiem, nieźle wyglądasz. Do tego mam jeszcze to- z drugiej torby wyjęła bukiet róż. Wręczyła mi go i popatrzyła na mnie artystycznym i jednocześnie kobiecym wzrokiem.
-Idealnie- stwierdziła.
-I to będzie ta niespodzianka?
-To jest dla dziewczyny najwspanialsza niespodzianka. Do tego zaprosisz ją na spacer.
-No... dobrze... dziękuję Jane...
-Nie ma za co, a teraz idź się przebrać, żebyś tego dziś nie wybrudził- typowa kobieta. Poszedłem się przebrać i rzuciłem się na łóżko. Nawet nie zauważyłem, kiedy zasnąłem.

Obudziłem się koło 5 rano. Było to dosyć dziwne, bo raczej jestem z tych osób, które potrafią spać nawet do 16 jeśli można. Usiadłem na łóżku, a z sąsiedniego pokoju usłyszałem chrapanie Jack'a. Nawet pomyśleć w spokoju i CISZY nie da. No cóż, może przeżyję. Popatrzyłem przypadkiem na torbę z moim garniturem. Może Jess bardziej się zaskoczy, jeśli dziś nie przyjdę, a dopiero jutro (najlepsze przemyślenia ever xD). Dzisiaj zajmę się czymś innym... Tylko czym?

Zszedłem na dół, zrobiłem sobie coś do jedzenia, wróciłem do pokoju i postanowiłem chwilę posłuchać muzyki. Włączyłem pierwszą lepszą nutkę z odtwarzacza. Znowu zasnąłem. Obudziłem się koło 13. Ile można spać? Wyłączyłem muzykę i zszedłem do salonu. Wszyscy siedzieli na kanapie. Dosiadłem się do nich. Od razu zareagowali dyskusją.
(rozmowę piszę w ten sposób, żeby łatwiej było ogarnąć, kto co mówi xD)
Jane: Cześć Jeff.
Ja: No cześć.
Jack: A wiecie, że Jeff się zakochał?
Ben: Uuuuu w kim?
Jack: No jak to w kim? Nie pamiętasz Jessy?
Ben: Jeff naprawdę?
Ja: Nie!!!
Jane: Jak to nie? A kto...
Ja: Cicho Jane!!!
Jack: Coś przed nami ukrywasz?
Slendi: Nie wiedziałem, że ktoś cię zachce.
Ja: Możecie przestać???
Jack: Nie możemy.
Sally: Czy Jessy się do nas przeprowadzi?
Ja: Co? Nie!
Jack: Ale chciałbyś.
Ja: Wcale nie!
Ben: Skoro ty jej nie chcesz, ja sobie ją wezmę.
Ja: Nie ma mowy.
Jack: Czyli jednak. A poza tym Bena i tak by nie chciała.
Ben: Skąd wiesz???
Jack: Bo znam i ciebie i ją.
Ja: Mam was dosyć!!!

Szybko wstałem i poszedłem do swojego pokoju. Słyszałem z tamtąd jak się kłócą. Nie mogłem tego wytrzymać. Ale nie chciałem wychodzić, bo mógłbym przypadkiem spotkać Jessy...

*****
Jutro ten sam rozdział tylko Z.P.W. Jessy ^^ do zobaczonka :*

Czasem w tytule rozdziału dopiszę Z.P.W i np. Jeffrey, wtedy możecie oczekiwać tego samego rozdziału pod innej osoby np. Z.P.W. Jessy :*

Skrzyżowanie naszych dróg//Jeff the killer (Fanfiction, Love Story)Where stories live. Discover now