Rozdział 13

2.6K 174 9
                                    

Wstałem dosyć późno. Zszedłem na dół. Wszyscy siedzieli przy stole, co było dość dziwne.
Ja: Cześć, co wy tak przy stole?
Jane: No wiesz, przyzwyczajenie.
Ja: Jest dla mnie miejsce?
Ben: Jest, siadaj.
Ja: Ej, a w sprawie tego wolnego pokoju...
Jane: Hmmm?
Ja: Może zrobimy z niego pokój dla Jessy? Kiedy będzie wpadała będzie miała swój własny kącik.
Jack: A co, nie wytrzymuje z tobą?
Ja: Wiesz, że nie o to chodzi.
Jack: Dobra, dobra, w sumie nie najgorszy pomysł.
Ja: Tylko musicie mi pomóc...
Jane: W czym?
Ja: Ty mogłabyś zrobić plan, wybrać kolory i takie tam, a my z chłopakami zajęlibyśmy się brudną robotą.
Sally: Też mogę pomóc?
Jane: Możesz pomóc mi, Sally.
Ben: Dobra, pomożemy ci.
Ja: Jack?
Jack: Niech ci będzie.

Po śniadaniu poszedłem razem z Jane i Sally do pokoju, który miał być pokojem Jessy.
-Masz jakąś propozycję?- spytałem.
-Możemy zrobić to podobnie, jak w jej pokoju, będzie czuła się jak w domu.

Pokój w domu Jessy miał czerwone ściany, a meble były głównie czarne albo beżowe. Jane wybrała kolor farby, po czym ja, Jack i Ben wzięliśmy się do roboty. W międzyczasie Jane wzięła Sally i poszły szukać mebli. Oczywiście zamiast z meblami wróciła ze smartphone'ami. Stwierdziła, że nie ma z nami kontaktu. Ehh, kobiety.

Jane trochę się pomyliła, dając nam komórki. Teraz zamiast pracować wszyscy siedzieliśmy na necie. Taka dosyć długa "przerwa". W końcu wstałem, popatrzyłem na to, co zrobiliśmy.
-Może to dokończymy?
-Zaraz- stwierdził Ben.
-Nie chcę mi się- Jack, ty leniu...
-Musimy to zrobić...
-Jeff, wiemy, że się zakochałeś, ale nie wciągaj nas w to, okey?- powiedział Jack.
-Mówiliście, że mi pomożecie...
-On ma w sumie rację, Jack, chodź, nie możemy tak siedzieć- przynajmniej jeden normalny. Dzięki Ben.
-No dobra...

Wzięliśmy się znowu do roboty. Zadzwoniła do mnie Jane.
-Jeff, włącz na głośnik.
-Okey.
-Dobrą, słuchajcie, znalazłam dobre meble do pokoju Jessy. Tylko sama nie dam rady. Jeff, musisz przyjść i mi pomóc. Chłopaki zostają i kończą robotę.
-Czemu ja? Nie może Jack?
-Nie, on nie da rady, ty jesteś silniejszy- w tym momencie ja i Ben wybuchliśmy śmiechem.
-Ogarnijcie się! Jeff, streszczaj się!- krzyknęła Jane i się rozłączyła.
-I co Jack? Łyso ci?- śmiałem się dalej.
-Zamknij się.
-No dobra, idę, wy kończcie- w wyśmienitym humorze wyszedłem z domu. Pobiegłem w stronę Jane.

-Jestem! Co mam robić?
-Z czego tak się śmialiście?
-Z Jack'a.
-A, dobra, nie było tematu, chodź tu.

Było koło północy kiedy skończyliśmy. Efekt był zadowalający. Poszedłem do swojego pokoju. Byłem strasznie zmęczony. Położyłem się spać.

*****
Rozdział 13 trochę pechowy bo długo pisałam i do tego nudny. Ale musicie mi wybaczyć.

Zapraszam też do czytania drugiej książki. Prolog już napisany, jutro pierwszy rozdział! Patrzcie na moim profilu.

Bardzo dziękuję wam, że ze mną jesteście. Myślałam, że nic z tego nie wyjdzie i nikt nie będzie tego czytał ale się myliłam ^^ do zobaczonka :*

Skrzyżowanie naszych dróg//Jeff the killer (Fanfiction, Love Story)Where stories live. Discover now