Rozdział 3 Komplementy

1.2K 73 3
                                    

Obudziłam się wcześnie.Nie wiem czemu, bo zawsze trudno jest mnie wyciągnać z łóżka.Pewnie dlatego, że dzisiaj miał po mnie przyjść Jay. Na samą myśl o nim zrobiło mi się ciepło, gdyż się w nim zakochałam.Wstałam i poszłam do łazienki.Podeszłam do kranu i sam się włączył.Tak jak wczoraj. Jakbym...Panowała nad wodą ?
Ale to nie wszystko, ponieważ miałam inne dziwne sytuacje.
Raz gdy byłam zła, rozpoczeła się burza z piorunami, a kiedy się uspokojiłam burza mineła. Innym razem, kiedy chciałam rozpalić kominek i przyłożyłam ręce do niego moje ręce się tak jakby... zapaliły się nie robiąc mi krzywdy i "oddały" ciepło do kominka. Te zjawiska coś musiały znaczyć... Nie mysląc o tym, po ubraniu się poszłam na śniadanie. Musiałam jakoś wyglądać, skoro wymarzony chłopak po mnie przychodził. Nawet mama się zdziwiła jak mnie zobaczyła.
Zadawała mi jakieś pytania, ale jej nie słuchałam. Czekałam, aż po mnie przyjdzie.Po zjedzeniu śniadania, założyłam buty i zadzwonił dzwonek do drzwi. Oczywiście, był to chłopak z przepaską. Na jego widok, moje serce zaczęło bić szybciej. Natomiast jemu, szczęka opadła jak mnie zobaczył. Pożegnałam się z mamą i przywitałam się z nim.

-Hejka.

- Siemka Katrin. -Przytulił mnie. Zamknęłam oczy i poczułam się bezpiecznie, czułam ciepło drugiej osoby. Staliśmy tak chwilę jak słupy soli, kiedy po chwili zaczerwienieni oderwaliśmy się od siebie.

- To... Idziemy ?

- Yyy... Tak. -On się jąkał i zarumienił. Przyznaję, ładnie mu było w rumieńcach.

Szliśmy chwilę w ciszy , kiedy się odezwałam.

-Dlaczego nosisz przepaskę ? -On jedynie dotknął ją i schylił głowę w dół. Czyli niepotrzebnie się pytałam...

- Przepraszam...Nie musisz odpowiadać.

-Nie masz za co... To jest zbyt...

-Bolesne. -odpowiedzieliśmy razem. Zatrzymaliśmy się i spojrzeliśmy na siebie. Miał takie głębokie, prawdziwe niebieskie oko. Podniósł mi podbródek i odgarnął część włosów, które zasłaniały mi twarz.

-Masz śliczne oczy. Piękny niebieski. Podobny do mojego, ale jaśniejszy.- Położył mi rękę na policzku, na co się zarumieniłam.

-Słodko wyglądasz w rumiencach. -Na to jeszcze bardziej się zarumieniłam.

-Dzięki. -Kiedy powiedział, że słodko mi w rumieńcach cieszyłam się w srodku jak mało kto. Akurat zdążyliśmy na autobus. Jakie szczęście ! Nigdzie nie mogliśmy znależć reszty. Cóż, tak bywa. Był taki tłum, że ledwo się zmieściliśmy. Oczywiście, puścił mnie pierwszą... Jaki dżentelmen.
Szliśmy razem, aż znaleźlismy 1 wolne miejsce... Jay jak to Jay, wymyslił, że usiądzie, a ja na jego kolanach
Zrobiłam, jak powiedział, i usiadłam na jego kolanach. Wyglądaliśmy jak para ! Bardzo bym chciała aby tak było.Nagle sobie, przypomniałam, że nie mam zadania z chemi.

-Nie no...

-Co się stało ?

-Nie mam zadania z chemii.

-Nie martw się, pożyczę ci zeszyt. Na to objął mnie ramieniem. Poczułam dreszcze. Teraz wszyscy się na nas patrzyli, bo naprawdę wyglądaliśmy jak para !!! Zarumieniłam się. On był taki opiekuńczy, ciepły, wyrozumiały, troszczył się o innych... Właśnie w takiej chwilii, musiała się zjawić reszta - Kai, Skylor, Cole, Nya, Zane, Pixal i Lloyd.

-Co tam gołąbeczki ?- Jay oczywiście zapomniał mnie puścić.

- Cole, serio w autobusie ?

-A niby gdzie indziej ?

Dziewczyny patrzyły na mnie wzrokiem, żebym się z nimi zamieniła. Nie wiem czy mi zazdrościły, czy chciały usiąść na kolanach ale swoich wymarzonych... Sorry dziewczyny, ale nie... Jest za wygodny
W końcu dojechaliśmy. Gdyby nie nasza "paczka" to bym mogła tak na nim siedzieć na jego kolanach godzinami.
Cudem wysiedliśmy paczką poszliśmy do szkoły. Dopiero będzie się działo...





 Katrin and Ninja ||Skończone|| √Where stories live. Discover now