chapter VI

2.1K 242 14
                                    

Witam ponowniee~ ^.^ Po kolejnej przerwie mam nowy rozdzialik! :D Powodzenia xD

- Po co mnie tu przyprowadziłeś? - zapytałem niepewnie.

- Czas na pierwszą lekcję... wybudzimy Cię, kiciu. - odpowiedział patrząc na mnie. Mimowolnie cicho prychnąłem na niebieskookiego, uśmiechnąłem się czując dziwną narastającą we mnie siłę. To wszystko zaczynało mi się podobać.

~***~

Staliśmy na łące. Zupełnie bezczynnie. Naoki oparł się o drzewo i zaczął kombinować coś przy sztylecie. Czekaliśmy i czekaliśmy, aż w końcu zapadła całkowita ciemność. Jedynie świetliki dawały nikłe zielone światło. Zastanawiałem się do czego Naoki zmierza, kurczę,przyprowadził mnie na jakąś dziwną łąkę i teraz stoi sobie. Tak po prostu.

- Dobra młody, już czas. - powiedział nagle. Nie do końca widziałem właściciela głosu. - Widzisz mnie?

- No właśnie tak sobie myślę, że szczerze mówiąc gówno widze. - powiedziałem oburzony. - Jak chcesz mnie uczyć w takim miejscu?

- Ey, wyrażaj sie. Nah.. skup sie, stoję przed Tobą, widzisz mnie? - zapytał.

- Nope. - odrzekłem krzyżując ręce na klatce.

- Dobrze.. skoncentruj sie, wyobraź sobie, że jesteś w stanie wszystko zobaczyć.

- I tak to nic nie daje.. - powiedziałem wytężając umysł.

Próbowaliśmy wiele razy, cały czas innymi metodami. I nic. Myślałem sobie, że to może jednak nie ja, może to jakaś pomyłka. Naoki jednak twierdził inaczej, cały czas próbował mi to wytłumaczyć, wierzył, że mi sie uda. Niestety, po kilku godzinach usiedliśmy zrezygnowani opierając się o pień wielkiego drzewa. Traciłem nadzieje. Czy jestem aż tak słaby? Może nie dane mi jest być takim jak moi rodzice..

Moje serce z wolna przepełniał smutek, siedziałem patrząc w ledwie widoczne między koronami drzew niebo. Gwiazdy mieniły się odbijanym światłem, nie widziałem ani jednej chmury. Widok przepiękny, jednak jak na tę chwilę bardzo smutny i przygnębiający.

Spojrzałem na Naokiego siedzącego obok mnie. Bawił się swoim nożem. Wzrok miał zmęczony, ubrania lekko przybrudzone, siedział w ciszy. Dłuższą chwilę mu się przyglądałem kiedy on nagle powiedział:

- Jakiego koloru jest ten nóż? Zawsze mnie to zastanawiało.

- No wiesz, jak tak patrzę, to wydaje mi się, że rączka to połączenie niebieskiego z zielonym. Powiem Ci, że dość niespotykany kolor. - powiedziałem spoglądając na ostrze.

- Brawo. - powiedział niebieskooki po chwili milczenia.

- Co? - zapytałem nie do końca rozumiejąc.

- Zobaczyłeś kolor noża mimo tego, że jest zupełnie ciemno.

Wtedy pojąłem, że mi się udało. Sam nie wiem jak tego dokonałem. Po prostu, samo wyszło. Ale to było niesamowite. Widziałem wszystko, dosładnie, w tych samych kolorach tak, jakby było południe. Tak jakby to blask słońca oświetlał mi te wszystkie przedmioty. Oczywiście były drobne różnice. Żeby dojrzeć to co jest obok mnie, musiałem się bardziej skupić, poza tym widziałem jedynie te rzeczy, na które patrzyłem bezpośrednio. Ale to był efekt, który tak bardzo chciałem uzyskać. I nareszcie mi się udało. Przyglądając się kolejno poszczególnym przedmiotom czułem narastającą wciąż ekscytację. To było coś niesamowitego.

~***~

- Dobra... to, że widzisz nie oznacza końca naszych nauk. Ba! To dopiero początek. Czeka Cię jeszcze wiele takich sytuacji. Nie ze wszystkim będziesz sobie radził tak od razu. Na wiele rzeczy będziesz potrzebował więcej czasu niż myślisz. - powiedział Naoki wstając spod pnia drzewa. - Czas na kolejną część dzisiejszej lekcji.

- To znaczy? Aż się boję co wymyśliłeś dalej... - mruknąłem pod nosem.

- Poczekaj tu chwilę. Nie ruszaj się stąd. - rzekł, po czym przemienił się i w swojej drugiej skórze ogromnego wilka zniknął między drzewami. Patrzyłem chwilę w tamtą stronę, jednak potem usiadłem pod drzewem zastanawiając się, kiedy wróci. Może to kolejny etap lekcji?

Czekałem kilka minut nie zmieniając swojego położenia. W końcu zjawiło się to wielkie cielsko z wielkim czarnym workiem w pysku. Zastanawiałem się co to jest, jednak gdy tylko zbliżyłem rękę do torby, Naoki reagował warknięciem. Zrozumiałem, że nie pozostaje mi nic innego jak czekać na wyjaśnienia.
Wilk powrócił do swej pierwotnej postaci, na szczęście znów ujrzałem tego przystojniaka o niebieskich oczach. Usiadłem na ziemi i, przy okazji ćwicząc swą nową umiejętność, patrzyłem na chłopaka.

- Dobra, teraz czas na coś nowego. Powąchaj to. - powiedział Naoki wyjmując z worka kawałek ciemnej szmatki.

- Fuuu... śmierdzi jak cholera. - powiedziałem gwałtownie się odsuwając.

- To zapach wroga. - przyznał niebieskooki śmiejąc się. - Wstań.

- Po co? - zapytałem leniwie wstając z ziemi.

- Powąchaj mnie.

- W.. what? - troche zaskoczył mnie tym co powiedział, ale... zrobiłem to. I nie żałuję. Jego ubrania pachniały cudnie. Cała mieszanina zapachów złączona w jedno, wszystkie razem tworzyły nieziemską kompozycję. Lekko ostrą, jednak mimo wszystko przyjemną dla nosa.

- No iiii...? - z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos chłopaka. Dopiero wtedy ogarnąłem, że stoję z nosem przyklejonym na piersi Naokiego.

- A...ahahahha.. - zacząłem się głupkowato śmiać i poprawiać włosy. - Nawet nieźle.

- No właśnie. Powiedzmy, że mój zapach, to woń naszych, a ten.. ugh.. zapach szmatki to wróg, oke?

- Hai~! - potwierdziłem salutując. Nie do końca pojmowałem na co mu to wszystko. I nadal czułem ten jego słodki zapach.

~***~

- Dobra, teraz słuchaj. Będziesz szedł prostą dróżką, zaznaczoną przez świetliki. Niektóre drzewa pachną inaczej niż pozostałe. Dostaniesz czerwony mazak i idąc drogą zaznaczysz te, które należą do 'naszych'. Rozumiemy się? - tak właśnie Naoki wytłumaczył mi plan.

- Tak jeeest.. - wydukałem niezbyt chętny do pracy. Było już późno, jedyne o czym marzyłem to moje kochane łóżko.

- Do roboty! Raz dwa! - krzyknął po czym pchnął mnie we wrota do dziwnej ścieżki.

Nie można powiedzieć. Droga wyglądała obiecująco. Oczyszczona z liści, a jej granice odznaczały zielone odwłoki świetlików. Szedłem przed siebie, nagle poczułem nieprzyjemny, już znany mi zapach. Podeszłem do jego źródła, trafiłem na nie bez problemu. Obwąchałem drzewo, tak, to było to nienależące do 'naszych'.
Szedłem na przód, rozglądając się i co jakiś czas starając się wyłapać któryś z charakterystycznych zapachów. Znalazłem kilka obiektów pachnących dość dobrze. To właśnie na nich stawiałem krzyżyki markerem.

Cała podróż trwała dość długo. Poruszałem się w ciszy, las stawał się coraz rzadszy, drzewa rozmieszczone były w większych odstępach, co oznaczało, że wracam na polanę. Słysząc dziwny dźwięk za moimi plecami przystanąłem. Bałem się, gdy przypomniałem sobie, że Naoki ma czekać na mnie na końcu ścieżki. Oznaczało to jedno, kroki, które słyszałem z różnych stron nie należały do niego. Stałem nieruchomo nasłuchiwając podejrzanych odgłosów. Gdy ustaliłem położenie, jak mi się wydawało, mojego wroga, gwałtownie obróciłem się w tamtą stronę i warknąłem ostrzegawczo.

- No brawo. - powiedział dziwny głos. Postać wyłoniła się z cienia drzew. Okazało się, że to Wataru.

- Cholera.. ale żeś mnie przestraszył! - powiedziałem wzdychając ciężko.

- O to chodziło. Ale jak widzę słuch też już masz wyćwiczony. - stwierdził opierając się o pień jednego z drzew. Ręce skrzyżował na klatce piersiowej, a wzrok skierował wprost na mnie. W jego czarnych oczach odbijał się jasny blask, którego źródła nie znałem.

- Na tym kończy się pierwsza lekcja. - rzekł Naoki zbliżając się w naszą stronę. Uśmiechnąłem się, ale zastanawiała mnie jedna rzecz. Jak wiele lekcji będę jeszcze musiał przetrwać?

NEKOWhere stories live. Discover now