chapter XIII

1.5K 160 19
                                    

*Hikaru*

Spojrzałem ku górze, teraz nawet najmniejsze ruchy sprawiały mi trudności. Gdzieś wysoko, w koronach drzew, na cienkiej gałęzi stał mężczyzna. Nie mogłem go całkowicie ujrzeć, gdyż liczne pnącza zasłaniały mi cały obraz. Zastanawiałem się, kto to może być. Na pewno nikt z naszych, poznał bym głos każdego z nich. To był ktoś zupełnie nam obcy. Po dłuższej chwili bardziej zastanawiało mnie jednak to, czemu stoi w miejscu. Zamiast nam w jakikolwiek sposób pomóc, on stał bezczynnie i się gapił! 

- Pomóż nam, proszę! - usłyszałem błagalny ton Yuukiego. W odpowiedzi usłyszeliśmy cichy chichot, a zaraz po nim kilka cięć ostrza. Wszystko stanęło się tak szybko, że nie byliśmy w stanie tego zauważyć. Myślałem tylko, ile razy zahaczył mieczem o naszą skórę. O dziwo uwolnił nas, nie pozostawiając ran na naszych ciałach. Byłem pod wrażeniem. Teraz mogłem przyjrzeć się chłopakowi. Jego wygląd... zadziwił mnie.

Nasz wybawca był przerażająco chudy. Odrobinę przyduże ubrania wisiały na nim jak na wieszaku, ale o dziwo dobrze to na nim wyglądało. Miał dłuższe brązowe włosy, lekko opadające na ramiona, głębokie niebieskie oczy. Stałem jak głupi wpatrując się w nie jak zaczarowany. Po chwili ocknąłem się by dokonać dalszej analizy stojącego przede mną chłopaka. Gdy mój wzrok powędrował wyżej, doznałem lekkiego szoku. Na jego głowie sterczały, wplątane we włosy, jasne królicze uszka. Miałem ogromną ochotę zakopać się pod ziemię. Byłem tak okropnie czerwony od powstrzymywania śmiechu, że aż w pewnym momencie postanowiłem się odwrócić. Zadziwiła mnie powaga Yuu, jakim cudem udało mu się powstrzymać śmiech? Przecież chłopak wyglądał wręcz komicznie. 

Po kilku minutach ja również się opanowałem. Grzecznie podziękowaliśmy nieznajomemu za ratunek. Cały czas mój wzrok obserwował śmieszne uszy. Aż było mi głupio, że się tak na nie patrzę. 

- Możemy poznać twe imię? - zapytał Yuuki lekko się kłaniając. 

- Nasanieru~! - odrzekł z dumą. Czy to jakiś hrabia? Traktował swoją osobę z większym szacunkiem, niż to w ogóle możliwe. I ten jego wyniosły ton... 

- Miło Cię poznać, ja jestem Yuuki, a to mój towarzysz, Hikaru. - powiedział po chwili białowłosy pokazując na mnie. Chłopak wodził po mnie wzrokiem. Zastanawiałem się, czy zaraz nie zacznie mnie obwąchiwać. 

- Więc to wy. - odezwał się już nieco bardziej normalnie. - Nanami Was oczekuje, chodźcie za mną. - po tych słowach ruszył przed siebie, a my zaraz za nim.

- Możemy mu zaufać? - zapytałem cicho Yuukiego. 

- Nie jestem pewien, ale zna Nanami, a to już coś. 

*Naoki*

Layla zostawiła mnie samego w komnacie na dość długi czas. Miałem chwilę na własne przemyślenia, czego w tej chwili najbardziej potrzebowałem. Najczęściej myślałem o tym, czy Hikaru z Yuukim dotarli już na miejsce. Muszą się spieszyć, nie mam pojęcia, co oni będą chcieli z nami zrobić. Najbardziej martwię się o Atsushiego, on jest bardzo cenny. I Layla o tym doskonale wie. Te myśli z czasem nawet zaczynały budzić we mnie strach. Ale wiedziałem, że w razie czego staruszek nie podda się bez walki. A może i Hikaru zdąży na czas. Miejmy taką nadzieję. 

Nie wiem ile czasu minęło od ostatniej wizyty dziewczyny. Jednak chyba niedługo po naszym spotkaniu, w pomieszczeniu rozbłysło światło pochodni. Spojrzałem w tamtą stronę, jeden ze strażników przyniósł mi jedzenie i trochę wody. To było dość fajne spotkanie, tak mu się ręce trzęsły gdy mnie karmił, a ja jedynie śmiałem się w głos. Oczywiście nabijałem się z jego głupoty. Przecież to ja byłem związanym więźniem i to ja powinienem się bać. Chwila rozrywki mi się przydała. Dzięki temu miałem nawet lepszy humor niż wcześniej. 

NEKOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz