chapter XVIII

878 105 41
  • इन्हें समर्पित: grawers
                                    

Moi drodzy panowie i panie, ludzie i ludziska, dzieci i dzieciątka, bambusy i bambusiątka, pandy i pandziontka, no i Ty, Huberciku ;3; <3
A oto przedstawiam Wam nieustraszonego, nieugiętego, ważącego ponad 1600 kg słów miszcza, pana Osiemnastke! Brawa dla niego!!

<<tłumy szalejooooo>>

No ja wiem, że sie cieszycie, jednak! Powitajmy również Wielkiego, Odważnego i Wytrwałego, ważącego 50 kg nieugiętego Autora!!

<< .-. >>

No dopra no, nie moja wina, że nie jestem gruby!!!
Ekhem... No to ;~; Nie zabijajcie mnie błagam >~< Nie życzę sobie żadnego rzucania zgniłymi pomidorami! Tak, do Ciebie mówię! .____.
Eeto... No ja wiem że to miało być już dawno aleee... Nastąpiły pewne komplikacje .___. Mimo wszystko dziękuję Wam za wszystko, liczba wyświetleń dosłownie zwaliła mnie z nóg ;3; Kocham Was! Tak Hubercik, Ciebie też ;3; I dziękuję za przygotowanie Pana Osiemnastki do walki ^^

Brava dla grawers :D <3

Czym jestem...? Widzę wszystko wyraźnie, w ciepłych kolorach, wyczuwam wiele zapachów, których wcześniej nie byłem w stanie rozpoznać. Zapach trawy, wiatru, ziemi,  rosy... Słyszę szelest liści, trzepot ptasich skrzydeł. Jak to możliwe...?

Patrzę przed siebie, widzę Juna, Wataru i Yuukiego skaczących z radości. Widzę dumę w oczach Nataniela i uśmiech Nanami. Co się dzieje? Co wywołało u nich taką reakcję? Patrzę w dół. Zamiast nóg widzę grube, obrośnięte białą sierścią łapska. Podnoszę jedną z nich, jest ciężka, podoba mi się to. Znów spoglądam na towarzyszy, szum w głowie ustaje, to chyba etap początkowy. Muszę się przyzwyczaić.

- Jak się czujesz? - pyta Wataru. Sam do końca nie wiem jak odpowiedzieć. Czy ja w ogóle mogę mówić będąc w tym ciele? Próbuję, tak jak człowiek.

- Nie wiem. - udało się. Ale nie jestem pewien czy to usłyszał.

- Dobrze! Szybkie szkolenie, raz dwa! - krzyknęła Nanami skacząc przy tym w górę. Jednak usłyszeli.

***

Stałem na niewielkiej polanie z całą moją paczką. Wystąpiło sporo trudności zanim w ogóle tam dotarliśmy. Czułem się jak dziecko, musiałem na nowo uczyć się chodzić i biegać. W prawdzie nie było to coś niesamowicie trudnego, jednak musiałem poświęcić na to dłuższą chwilę czasu. Jednak mimo wszystko, mimo tego że nie miałem zielonego pojęcia o większości czynności, które potrafię jako kot, nikt się ze mnie nie śmiał. Może dlatego, że się mnie boją? Z jednej strony to mogłoby być ciekawe. A z drugiej... nie chciałbym, żeby się mnie bali. Jestem ich przyjacielem, a oni dla mnie są drugą rodziną. Gdyby którekolwiek z nich przyznało, że się mnie boi... musiałbym odejść. Nie widzę innego wyjścia z tej sytuacji.

Wiedziałem, że nie mam dużo czasu. Musieliśmy jak najszybciej wrócić do tamtego świata. Musieliśmy pomóc Naokiemu i całej reszcie. Chciałbym wiedzieć co się tam teraz dzieje, ale niestety nie mogę. Dlatego chciałem zakończyć szkolenie jak najszybciej.

Najpierw ćwiczyłem wcześniej nabyte umiejętności. Używanie ich jako ten "drugi ja" wcale nie było takie proste. Jedyne co mi pomagało to wyostrzony słuch i węch. Nic poza tym. Oczywiście dostawałem od reszty dużo sprecyzowanych wskazówek. Starałem się je jak najlepiej wykorzystać w praktyce. Nie zawsze mi się udawało... Cała paczka wierzyła we mnie, cały czas starałem się, a oni mnie wspierali. Niby to tylko słowa typu "Dawaj, uda ci się!", ale za to jakie podnoszące na duchu.

Po kilku, albo nawet kilkunastu godzinach Nanami stwierdziła, że jestem gotowy.

- Nanami, czy to jeszcze nie za wcześnie? On dopiero co się przemienił, dopiero próbuje wszystkiego. Musi jeszcze dużo praktykować, żeby być w stanie do walki.

NEKOजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें