Rozdział 8
Dziś obudził mnie znienawidzony dźwięk. Budzik. Pierwszy dzień szkoły. Usiadłam nam łóżku i westchnęłam głośno. Wyłączyłam alarm i zeszłam na śniadanie. Mama nuciła melodię pod nosem i robiła naleśniki. Tata czytał gazetę i pił kawę.
- Cieszę się, że nie musiałam cię budzić- powitała mnie- Myślałam, że nawet nie będziesz chciała wstać.
- Zmierzę się z tą szkołą- powiedziałam starając się myśleć pozytywnie.
Max pojawił się na dole. Usiadł do stołu szczęśliwy.
- Ja i tata będziemy pilnować byś przygotowywał się do matury- ostrzegła go mama.
- No ale to dopiero początek roku!- jęczał Max.
- Im wcześniej tym lepiej. Ten rok zleci ci szybko- dodał tata.
Zjadłam śniadanie i pobiegłam się ubrać. Postawiłam na czarne kolory. Delikatnie pomalowałam rzęsy i uplotłam z włosów warkocz. Była 7.20. Uznałam, że już pójdę. Pożegnałam się z rodzicami i już szłam do szkoły. Powolnym, ślimaczym krokiem przemierzałam ulicę. Miałam słuchawki w uszach. Nagle ktoś zaskoczył mnie od tyłu. To był Alex.
- Hej!- powitał mnie uśmiechem, który odwzajemniłam- Te słuchawki odcinają cię od świata żywych.
- Ja je tam lubię- śmiałam się.
- A gdyby ktoś ci je zabrał?- zwinnie odebrał mi słuchawki.
- Ej!- pisnęłam śmiejąc się.
Goniłam go przez ulicę. Oboje śmieliśmy się. W końcu zapędziłam go w kozi róg i oddał mi słuchawki.
- Dobra. Kompromis- powiedział uśmiechając się.
- Kompromis- potwierdziłam.
Wspólnie poszliśmy do szkoły. Stojąc przed nią miałam ochotę uciekać. Alex jednak wciągnął mnie do środka.
- Musisz iść do sekretariatu. Pani ci wszystko wyjaśni. Poczekam pod drzwiami.
Zaprowadził mnie do sekretariatu. Weszłam do środka.
- Dzień dobry- powiedziałam.
- Ty pewnie jesteś Jane Vega?- uśmiechnęła się do mnie kobieta.
- Tak. Miałam tu przyjść.
- Dobrze.
Podała mi plan lekcji oraz numerek szafki i zaprowadziła mnie do niej. Alex dotrzymał mi towarzystwa. Schowałam wszystkie rzeczy do szafki. Poszłam najpierw na godzinę wychowawczą. Stałam i patrzyłam na klasę. Każdy z kimś gadał. Podejrzewam, że to mogą być znajomi od jakiegoś czasu. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Weszłam jako ostatnia. Alex pomachał mi z ostatniej ławki. Poszłam do niego i przysiadłam się.
- O!- zawołał jakiś piskliwy głos, który samym swoim brzmieniem doprowadzał do szału- Alex znalazł sobie dziewczynę. Szkoda, że wygląda jak wyjęta spod kosiarki- chichotała ze swoimi koleżankami.
Dziewczyna która tak gadała miała blond włosy do ramion i oczy koloru brązowo-zielonego.
Jej koleżanki to bliźniaczki. Dwie blondynki z niebieskimi oczami. Identyczne. Tylko ubrania inne.
- Zamknij się, Patty!- warknął na nią Alex- Powinnaś spojrzeć w lustro, zanim powiesz że ktoś wpadł pod kosiarkę.
Patty prychnęła, a po niej bliźniaczki.
- Nie przejmuj się nimi. To jędze- powiedział.
Po moich policzkach spływały łzy.
- Wiem. Jak mają na imię te bliźniaczki?- zapytałam.
- Izabelle i Talia. Nie musisz ich rozróżniać, wiedz że to szmaty.
- Co jest z nimi nie tak?
- Córeczki bogatych rodziców. Rozpieszczone.
- I wszystko jasne.
Lekcje mijały mi szybko. Nie obeszło się bez złośliwości Patty, Izy i Talii. Jednak Alex za swoje riposty powinien dostać Nobla.
Lekcje się wreszcie skończyły. Schodząc ze schodów potknęłam się. Jednak zamiast upaść na ziemię, wpadłam w czyjeś ramiona. Podniosłam oczy i zobaczyłam wysokiego chłopaka z czarnymi włosami i niebieskimi oczami. Był bardzo przystojny.
- H-hej- zaczęłam się jąkać- P-przepraszam. J-jestem n-niezdarna.
- Nie szkodzi. Dziewczyny jednak spadają z nieba. Może powinienem na ciebie mówić Anioł?
- Żaden ze mnie Anioł. Jestem Jane.
- Erik. Miło mi.
- Zaraz. Jesteś bratem Rose?
- Tak. Opowiadała o mnie?
- Mówiła dużo. Poznałam ją w czasie wakacji, na początku których przyjechałam do miasta.
- Przeprowadzka? Ja i Rose przenieśliśmy się tu trzy lata temu. Znam ten ból- uśmiechnął się tak uroczo, że poczułam jak moje nogi zamieniają się w watę.
Gadałam z Erikiem, gdy usłyszałam jak mój telefon dzwoni.
- Halo?- odebrałam.
- Hej, laska!- to była Ann.
- Cześć! Co tam?
- Ja i Rose uderzamy na miasto. Chcesz iść z nami?
- Jasne! Kiedy?
- Może być siedemnasta?
- Okey. Dzięki.
- Pa!
Rozłączyłyśmy się.
- Muszę iść zrobić lekcje.- powiedziałam Erikowi.
- Rozumiem. To do zobaczenia, Aniołku- uśmiechnął się tym swoim uroczym uśmiechem.
- Pa!- tylko tyle mogłam powiedzieć.
Erik onieśmielił mnie. Choć pewnie działa tak na każdą...
YOU ARE READING
W cieniu
ParanormalNastoletnia Jane po nieudanej próbie samobójczej, przeprowadza się wraz z rodziną do innego miasta. Tam jednak, odkrywa że widzi rzeczy których inni nie są w stanie dostrzec...