Prolog

11.9K 748 593
                                    

~3rd person P.O.V~

Młoda dziewczyna o (h/c) włosach i (e/c) oczach, które od czasu do czasu błyszczały czerwienią, siedziała na podłodze swojego pokoju. Przed nią leżała otwarta książka z pięknymi malunkami i tekstami w nieznanym nikomu języku. Westchnęła głośno i zaczęła bawić się koronką na sukience. Jej (f/c) suknia miała koronkę w tym kolorze na rękawach i paru warstwach falban. Na środku, w talii, znajdowała się duża kokarda. Dziewczyna, swoje włosy, miała związane w kok. Na jej czoło opadała wycieniowana grzywka, za którą, linią, był mały, srebrny diadem. Tak. Dziewczyna była księżniczką w królestwie jej rodziców. Miała młodszego brata, imieniem (b/n). Uwielbiała się z nim bawić, ale, jako jedyna następczyni tronu, miała dużo obowiązków.

Nagle, do drzwi jej pokoju, ktoś zaczął pukać.

- Proszę. - Mruknęła. Do środka weszła niska dziewczynka, wyglądająca na dwanaście lat. Była ubrana w szarą sukienkę z długim rękawem, który miał bufki przy ramionach oraz, z białym kołnierzykiem, czterema guzikami z przodu i mankietami rękawów. Miała jasnobrązowe włosy, związane w wianek dookoła głowy i prostą grzywkę. Jej krwistoczerwone oczy otaksowały pomieszczenie. Dziewczynka ukłoniła się z szacunkiem, przed młodą następczynią tronu.

- Panienko. Jej wysokość, królowa, chce się z tobą widzieć. - Powiedziała cicho. Księżniczka westchnęła i wstała z podłogi. Otrzepała sukienkę i wygładziła wszystkie zagięcia na niej.

- Dobrze. Zaraz przyjdę, Brangen. - Osobista pokojówka królowej ponownie się ukłoniła i wyszła z pokoju, zostawiając księżniczkę samą sobie.

Dziewczyna wyszła ze swojej komnaty i ruszyła korytarzami pałacowymi. Uwielbiała tu mieszkać, tylko że czuła się samotna. Rodzice zawsze zajęci sprawami państwa, dziadkowie, którzy im pomagają, a ona musi siedzieć w swoim pokoju lub bibliotece i się uczyć. Jedynym pocieszeniem był braciszek, z którym się bawiła.

W końcu trafiła do pokoju dziennego, gdzie jej matka spędzała chwile wolne od pracy. Weszła do środka i od razu dygnęła przed królową.

- Już jestem, mamo. - przywitała się cicho. Królowa odwróciła się w jej stronę. Była ona kobietą o jasnoróżowych włosach, które teraz opadały na jej plecy lekkimi falami, i fioletowych oczach. Ubrana była w fioletową suknię do ziemi. Dół był wykonany z wielu, delikatnych warstw. Góra była kremowa, a jej wierzch pokryty fioletową koronką. W pasie zawiązana była kremowa wstążka.

Królowa uśmiechnęła się lekko na widok swojej córki.

- Kochanie. - Odeszła od okna, przez które widać było całą wioskę, w której mieszkali poddani. - Usiądź, proszę. - Wskazała sofę. Dziewczyna wykonała polecenie i spojrzała na różowowłosą. - Chciałam cię zawiadomić o jednej decyzji, jaką podjęłam razem z twoim dziadkiem.

- Z dziadkiem? O co chodzi, mamo? - Spytała zlękniona.

- Uznaliśmy, że jesteś już dość dorosła i... Postanowiliśmy, że zamieszkasz z twoim ojcem.

- Z tatą?! - Wykrzyknęła. Była szczęśliwa. Jej tata, król, zniknął trzy lata temu i zostawił całe królestwo w rękach królowej.

- Tak, kochanie. - Kobieta się zaśmiała. - Jeszcze dzisiaj tam wyruszysz. Ale mam prośbę. Chciałabym, byś wysyłała do mnie listy, w których będziesz mi przekazywała co się dzieje.

- Oczywiście, mamo. - Uśmiech nie schodził jej z twarzy. - Mogę iść do siebie, by się spakować?

- Brangen już się tym zajęła. - W tym momencie, do salonu weszła pokojówka, niosąc brązową walizkę i czarny płaszcz. - Kocham cię. Bądź ostrożna, moja mała.

- Obiecuję, mamo. Pozdrowię tatę, jak go spotkam. - Założyła płaszcz, zakryła włosy szerokim kapturem i chwyciła walizkę. - Kocham cię. I (b/n). Tak samo dziadka i babcię! - Krzyknęła, przytuliła się do królowej i wybiegła na korytarz.

Różowowłosa ponownie się zaśmiała i znowu stanęła przy oknie, obserwując swoich poddanych.

- Bądź ostrożna. - Szepnęła.

~Time skip!~

Młoda księżniczka przemierzała powoli drogę za Londynem. Była lekko niecierpliwa i przestraszona. A co, jeśli tata jej nie rozpozna lub nie będzie chciał, by tu była?

Po wielu minutach spaceru, trafiła do wielkiej posiadłości. Rozejrzała się trochę. Nikogo nie widziała. Ścisnęła rączkę walizki i przełknęła ślinę. Podeszła do drzwi i zapukała powoli. Czekała parę minut, coraz bardziej się martwiąc. Nagle ktoś otworzył drzwi. Księżniczka spojrzała do góry i jej oczy napotkały te, które widziała od narodzin. Te, które tak bardzo kochała. To był on. To był...

- Tata.

Córka zła - Ciel x ReaderWhere stories live. Discover now