Rozdział 13

4.2K 278 220
                                    

~Your P.O.V~

Znowu byłam w gabinecie Kretyna. Nie mam pojęcia czemu tata tak się upiera, że mam tu ciągle siedzieć. Więcej bym się nauczyła, gdybym spędzała czas z nim, a nie panem Wszystko-Mogę-I-Wszystko-Mi-Wolno.

Fuknęłam cicho, poprawiając ścieg na chusteczce, którą wyszywałam. Że też musiałam się znowu pomylić! Wyszywanie kwiatów nie jest proste...

Podniosłam trochę głowę, by spojrzeć na trójkę służących, stojących przed biurkiem Kretyna i na pana Tanakę, który był bardziej z tyłu. Wyglądali jakby szli na ścięcie, przynajmniej Finny, Mey-Rin i Bard. Po chwili ciężkiej ciszy w końcu pokojówka się odezwała.

- A więc o czym chciał panicz z nami porozmawiać? - zaczęła, bawiąc się nerwowo palcami.

- Mam zadanie dla waszej trójki.

Spojrzałam na niego kątem oka, ale zaraz wróciłam do pracy. Powodzenia. Teraz mieć tylko nadzieję, że niczego nie zniszczą.

- Za-da-nie? - przesylabizowali całą trójką. Wywróciłam oczami, kiedy przytulili się do siebie.

- Co za ulga! - powiedział Finny.

- Gdy nas panicz wezwał, pomyślałam, że zostaniemy wylani z pracy! - stwierdziła Mey. Zaśmiałam się cicho, niestety zwracając na siebie uwagę Kretyna. Fuknęłam, odwracając od niego głowę.

- To jeden z przedmiotów zebranych przez Talbota: aparat z przeszłością. - Kretyn postawił na blacie biurka aparat. Widziałam takie jak byliśmy w Londynie w czasie sprawy Kuby Rozpruwacza. Poczułam nieprzyjemne ciarki, przechodzące wzdłuż kręgosłupa, gdy sobie to przypomniałam. - Obiło mi się o uszy, że ktoś wystawił ten zaginiony przedmiot na aukcji. Aby go zdobyć musiałem się sporo wysilić. - Raczej musiał to zrobić tata lub ktokolwiek inny kto dla ciebie pracuje.

- Talcum? - spytali jednocześnie.

- William Henry Fox Talbot. - Spojrzałam zaskoczona na pana Tanakę. Tego to się po nim nie spodziewałam. Szkoda, że tak rzadko go się widuje w tej formie. - Był angielskim naukowcem i jednym z wynalazców technologii fotograficznej – zaczął nam tłumaczyć. - Wokół jego ostatniego wynalazku krążą dziwne plotki. Powiadają, że gdy zrobisz komuś nim zdjęcie, wtedy ktoś najbliższy tej osobie pojawi się na fotografii. - Ciekawe kto by się pojawił, gdyby ktoś zrobiłby mi nim zdjęcie.

- Osoba najbliższa jej sercu? - zapytała rozmarzona Mey. Romantyczka. Chociaż w sumie ją rozumiem.

- I to ten zmyślny aparat? - dopytał Bard. Za to on nie rozumie.

- Zróbmy jedno zdjęcie na próbę – odezwał się Kretyn. Nakrył głowę czarnym materiałem. Chociaż nie muszę patrzeć na jego zakazaną gębę. - Nie ruszaj się. Ten aparat potrzebuje dziesięciu sekund na naświetlenie negatywu. - Pokręciłam głową i wróciłam do wyszywania. Biedny Finny, został sam na środku, a pozostała trójka się odsunęła.

- Co to takiego?

- Po prostu odbija i wypala zdjęcie Finny'ego – odpowiedział kucharz. Uniosłam trochę głowę, by na nich spojrzeć.

- Jeśli w ciągu tych dziesięciu sekund poruszysz się, zdjęcie będzie zamazane i niewyraźne. - Przeniosłam wzrok na ogrodnika i musiałam zakryć usta dłonią, by się nie roześmiać. Wyglądał zabawnie, kiedy tak się starał nie poruszyć. Jednocześnie zaczęło mnie kręcić w nosie. Zatkałam go, by nie kichnąć. - Osiem, dziewięć, dziesięć. Już. - Kretyn w końcu zrobił to zdjęcie.

- A-psik! - Kichnęłam. Jak to mawia mój dziadek, liczy się wyczucie czasu.

- Na zdrowie – powiedział Bard, patrząc na mnie współczująco.

Córka zła - Ciel x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz