~Your P.O.V~
Szłam korytarzami posiadłości Phantomhive wesołym krokiem. Dziś był tak wspaniały dzień. Dość ciepło i zdecydowanie spokojnie. W końcu miałam trochę czasu dla siebie, bez ustawicznego bólu mięśni. Tata naprawdę mnie nie oszczędzał jeśli mówić o lekcjach, zwłaszcza walki. To już pani Ririchi była łagodniejsza i bardziej wyrozumiała. Chociaż nie, ona nadal potrafiła mi się śnić, głównie w koszmarach.
Przycisnęłam do siebie książkę, którą wzięłam z biblioteki. Dziś wybrałam „Przygody Oliviera Twista". Zaciekawiła mnie i wydaje się trzymać w napięciu do końca. Idealnie.
Weszłam do gabinetu hrabiego, gdzie obecnie spędzałam swój czas. Zatrzymałam się zaskoczona, gdy zobaczyłam tatę, stojącego przed biurkiem.
- Coś się stało? - spytałam, wchodząc do środka. Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do fotela, na którym zazwyczaj siedziałam. Położyłam książkę na stoliczku obok i odwróciłam się do nich.
- Rozmawiamy o tych morderstwach. - Skrzywiłam się trochę na słowa Ciela. - O tych, co piszą w gazecie. Doprawdy, Scotland Yard jest naprawdę bezużyteczny. - Spojrzał na mnie. - Czemu masz koronę na głowie?
- ______? - Tata także na mnie spojrzał. Uniosłam dłoń, by opuszkami palców dotknąć srebrnego diademu, spoczywającego na moich włosach.
- Chodzi ci o mój diadem? Dostałam go od mamy i dziś jest okazja, by go w końcu nosić – odpowiedziałam spokojnie, siadając. Skrzyżowałam nogi w kostkach i przekrzywiłam głowę. Tata się lekko uśmiechał, chociaż wiedziałam, że pewnie znowu czeka mnie bura. Za to Phantomhive chyba zupełnie nie miał pojęcia co się dzieje. Znowu. - No co? Dziś są moje urodziny. - Uśmiechnęłam się.
- Urodziny? Które to już? Dwusetne? - spytał z przekąsem. Wywróciłam na niego oczami.
- Skądże. Pięćdziesiąte siódme. - Odwróciłam od niego wzrok, nadymając policzki. Powiedziałam ile, bo i tak znał już mój wiek.
- Wracając do naszego poprzedniego tematu. - Odwrócił się do taty. - Trzeba znaleźć jakieś tropy. Ten list, który wysłał do prasy, powinien coś znaczyć.
- Jak mówiłem, paniczu... Rozpoznaję niektóre słowa, ale nie mogę sobie przypomnieć, gdzie je widziałem wcześniej. - To mnie zainteresowało.
- Jaki list? - spytałam, wstając. Stanęłam obok taty, który na mnie spojrzał.
- Przed pierwszym morderstwem, sprawca wysłał do gazet i policji niezrozumiały list. Zignorowali go, ale dwa dni później znaleziono ciało dorosłej kobiety. Początkowo tego nie powiązano, ale teraz, trzy tygodnie później, jest druga ofiara – wyjaśnił mi Ciel. Zamyśliłam się trochę. - Jedyną rzeczą wspólną są namalowane na lewych dłoniach ofiar kolory kart do gry.
- Mogę zobaczyć ten list? To, że tata nie wie, nie znaczy, że ja nie mogę jakoś pomóc – zaoferowałam. Wzruszył ramionami i podał mi wycinek z gazety. Przeleciałam go wzrokiem. - Chwila... - mruknęłam, wczytując się uważniej w każde słowo.
"Dawno, dawno temu, był sobie mały sen.
Nie wiadomo, kto go wyśnił, a był on bardzo maleńki.
Mały sen pomyślał: Nie chcę tak po prostu zniknąć! Co mogę zrobić, by ludzie mnie zauważali?
Mały sen myślał i myślał, i w końcu wpadł mu do głowy pomysł:
Zwabię ludzi do swego wnętrza... i to oni stworzą dla mnie świat....!"
- Ale przecież... - zaczęłam. - To dziecięca wyliczanka. - Spojrzałam na hrabiego, a potem na tatę. - Że hrabia nie wie, to się domyślam, ale ty tato?
![](https://img.wattpad.com/cover/70474233-288-k503895.jpg)
YOU ARE READING
Córka zła - Ciel x Reader
Fanfiction- Czy naprawdę uważasz, że to dobry pomysł mnie drażnić?! - Warknęłam wkurzona. - Ja nie wnikam czy to dobry pomysł, czy nie. - Odparł stanowczo. No jak tak można?! - Mam tego serdecznie dość! - Krzyknęłam. - A proszę bardzo. - Uśmiechną...