Rozdział 5

8.1K 619 425
                                    


~Your P.O.V~

Nadszedł kolejny, piękny dzień w tej przeklętej posiadłości. Bo czemu by nie. Tak bardzo chcę już wrócić do pałacu, ale wiem, że mama będzie na mnie zła. W końcu, mam się tu uczyć. Ciekawe czego?! Jedyne, co tu robię, to czytanie lub chodzenie po ogrodzie.

Ale jest poprawa. Ten skończony kretyn chyba w końcu zauważył, że jestem damą, a przede wszystkim, jestem jego gościem, więc uczynił mi tą „łaskę" i mogę zjeść z nim śniadanie. Chyba nigdy nie pojmę tych śmiertelników. Ale co mogę na to poradzić? Jestem „tylko" córką króla Piekła i jego prawowitą następczynią.

Fuknęłam cicho, słysząc w oddali jakiś krzyk. Usiadłam do stołu zaraz po „Kretynie". Cała służba stała obok, tata właśnie podawał śniadanie. Brakowało tylko jednej oso--

TRZASK!!!

A nie. Jednak są już wszyscy. Grell dosłownie wjechał do jadalni, oblał Finniego, który ściągnął obrus razem z całą zastawą. Chwyciłam filiżankę i uniosłam ją odrobinę. Mimo wszystko, lubię herbatę i chciałabym móc ją normalnie wypić.

Rzuciłam rozbawione spojrzenie niezdarnym służącym. Co jak co, ale to będzie mnie bawić. Chyba jestem zbyt przyzwyczajona do służby, która wszystko wykonuje bezbłędnie. No, może poza Ewangeliną, jedną z pokojówek. Brangen zawsze nazywa ją „pokraką po anielską" Trzeba przyznać, że Ewa ma dwie lewe ręce. Zastanawia mnie, czemu rodzice jeszcze jej nie zwolnili... Może dlatego, że pracuje u nas już tyle wieków, że nie ma sensu się jej pozbywać. To by miało sens. Rodzice nigdy nie pozbyliby się zaufanych służących. A jednak Ewa, mimo bycia niezdarą, była kiedyś jedną z pokojówek mamy. Dokładnie pamiętam dzień, kiedy służące oraz mama szykowały mnie na bal i Ewa wpadła do mojej komnaty z biżuterią, oczywiście potykając się i prawie upuszczając szkatułkę. Mama zbyła to śmiechem i uśmiechnęła się, a Brangen o mało nie zaczęła wrzeszczeć. Zawsze była straszną służbistką i pracoholiczką. Ale czego można oczekiwać po pokojowej królowej i ochmistrzyni?

- Minou. - Z zamyślenia wyrwał mnie tata. Lekko się zarumieniłam, kiedy zorientowałam się, że w jadalni nie było już nikogo poza nami.

- Przepraszam, tato. Zamyśliłam się.

- A o czym to myślałaś?

- O Ewie, Brangen i ogółem o tym, jaka jest służba u nas w domu - wyznałam cicho.

- Dobrze, że to robisz. To nie wstyd, że władca myśli o swoich pracownikach. To dobrze o nim świadczy – stwierdził tata i pogładził mnie kciukiem po policzku.

- Naprawdę tak myślisz?

- Oczywiście. Są to osoby, którym dobrze jest zaufać. Znasz z historii, ile to władców upadło, bo nie doceniło siły tych mniejszych, swoich poddanych.

- Tak, tato. - Skinęłam głową i wstałam ze swojego miejsca.

- Posłuchaj, Minou. Razem z paniczem będę musiał na chwilę wyjechać do miasta. Zostaniesz tutaj i przypilnujesz służby, dobrze?

- Możesz na mnie polegać. - Uśmiechnęłam się szeroko i pobiegłam do kuchni, gdzie najpewniej siedziała reszta.

~Time skip!~

Przechadzałam się spokojnie po ogrodzie, co jakiś czas zerkając na to, co robi reszta. Byli dość spokojni i nawet robili to, co mieli. Tata byłby teraz ze mnie dumny.

- Panienko ______! - zawołał Finny. Podeszłam do nich. - Jak się panience podoba ogród?

- O tej porze roku jest piękny - stwierdziłam. Był środek lata, kwiaty były w pełnym rozkwicie, a przez dość wysoką temperaturę jak na ten kraj, czuć było ich cudowny zapach.

Córka zła - Ciel x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz