Rozdział 22

3.2K 239 262
                                    

~Your P.O.V~

Stałam wyprostowana, czekając aż Mey-Rin skończy mnie szykować na ten wyjazd na konkurs w Kryształowym Pałacu. Jak to tata powiedział, miałam wyglądać godnie i odpowiednio do okazji. Ponoć jest nawet szansa, że pojawi się królowa Wiktoria. W sumie, chciałabym ją zobaczyć.

Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Byłam ubrana w (f/c) suknię do ziemi z krótkim rękawem, całość była ozdobiona białą koronką, a z tyłu była zawiązana szarfa w dużą kokardę. Moje dłonie zdobiły białe, koronkowe rękawiczki oraz bransoletka od taty. Włosy miałam spięte w kok, z paroma kosmykami zakręconymi i opadającymi na moje plecy, dodatkowo były udekorowane wsuwkami z perłami i białym, nie za dużym piórem. Na nogach miałam botki do kostek na obcasie.

Podziękowałam pokojówce, wzięłam wachlarz i okryłam ramiona narzutką z puchowymi piórami przy kołnierzu i krawędzi. Teraz byłam w pełni gotowa.

- Jeszcze raz dziękuję, Mey-Rin. - Spojrzałam na nią przez ramię. - Możesz iść się przygotować. Ja tu już sobie poradzę.

- Dobrze panienko. - Ukłoniła się i wyszła z pokoju. Odetchnęłam głęboko i usiadłam na łóżku.

Teraz mam chwilę, by na spokojnie pomyśleć. To było dość zabawne, od czasu tamtej rozmowy z Phantomhive'em oboje się zachowywaliśmy, jakby nic się nie wydarzyło. Po prostu, nigdy jej nie było. Chociaż wiedziałam, że było inaczej i nie mogłam tego oszukiwać. Odchyliłam się trochę na dłoniach i zamknęłam oczy. Teraz tylko ten konkurs i koniec, wrócimy do posiadłości, ja napiszę do mamy, na pewno będzie chciała wiedzieć co się dzieje. Może powinnam jej powiedzieć, że wiem, że pisze cały czas z tatą? By być z nią uczciwa.

- Minou. - Spojrzałam na drzwi, w których stał tata. - Chodź, ruszamy. - Pokiwałam głową i wstałam. Podałam dłoń tacie, który lekko ją ścisnął. - Wyglądasz wspaniale.

- Dziękuję, tato – szepnęłam. - Długo to zajmie?

- Nie wiem. Pewnie z parę godzin, może trzy, może więcej. - Pokiwałam powoli głową. - Będzie dobrze.

- Wiem. Znam cię. - Spojrzałam na tatę, który się uśmiechał.

- I bardzo dobrze, Minou. - Zatrzymał się nagle. Puścił moją dłoń i z wewnętrznej kieszeni fraka wyciągnął mały sztylet, owinięty skórzanym paskiem. - Weź go ze sobą i przywiąż pod sukienką. Mam bardzo złe przeczucia odnośnie wydarzeń na tym całym konkursie.

- A-Ale... - Niepewnie wzięłam broń i trzymałam ją w obu dłoniach. - Tato, ja nie umiem walczyć. W nauce zawsze stawiano u mnie na etykietę, literaturę, konwersacje i tym podobne sprawy, a nie na samoobronę. Znam tylko podstawy.

- Wiem o tym. I zmienimy to w najbliższej przyszłości, ale będę się teraz czuł pewniej wiedząc, że nie jesteś zupełnie bezbronna.

- Postaram się... - szepnęłam, pochylając głowę.

- Kiedy wrócimy do domu, porozmawiam z panią Ririchi, by zaczęła intensywniej z tobą ćwiczyć szermierkę. - Podniosłam sukienkę i przypięłam do uda nóż. Wygładziłam strój dla pewności. - A teraz chodźmy, bo zaczną się niecierpliwić. - Tata zaoferował mi ramię, które przyjęłam.

Zeszliśmy do holu, gdzie czekali pozostali. Skinęłam im głową i wyszliśmy z posiadłości. Odetchnęłam zimowym powietrzem. Było chłodne, ale dzięki temu było wyjątkowo orzeźwiające. Od razu lepiej się myśli.

Nasz powóz już na nas czekał. Wsiedliśmy do środka i nie minęła chwila, jak jechaliśmy w stronę miasta.

~Time skip!~

Córka zła - Ciel x ReaderWhere stories live. Discover now