Rozdział 1

11.6K 754 1.4K
                                    

~Your P.O.V~

- Tata... - Szepnęłam. Patrzyłam na wysokiego mężczyznę o czarnych włosach i czerwonych oczach. - Tato.

- Minou?(*) - Tata patrzył na mnie niedowierzająco. Klęknął tak, że jego twarz była naprzeciwko mojej. - Co tu robisz?

- Mama i dziadek uznali, że jestem dość dorosła, by móc tutaj przebywać. - Przytuliłam się do niego. - Tęskniłam, tato.

- Ja też za tobą tęskniłem, minou. - Objął mnie ramionami w pasie. - Co się dzieje w domu?

- Nie dużo. Mama dużo pracuje, dziadek i babcia jej pomagają, a ja i (b/n) się uczymy.

- To dobrze. - Wstał. Zdjęłam kaptur od peleryny. - Tęskniłem za wami wszystkimi. Te trzy lata były ciężkie.

- Mama też tak mówi. - Tata położył swoją dłoń na mojej głowie. - Kiedy będziesz wracał?

- Nie wiem, minou. - Westchnął. - Skoro masz tu zostać, to musisz się z kimś spotkać.

- Dobrze tato.

- A i jeszcze jedno. - Skinęłam głową. - Nie mów kim tak naprawdę jesteś.

- Tego, że jestem demonem?

- Raczej, że jesteś następczynią tronu.

- Ale tato... Przecież jesteśmy rodziną królewską, więc...

- Żadnych „więc". - Tata spojrzał na mnie groźnie. Spuściłam wzrok. - To dla naszego, a przede wszystkim twojego, bezpieczeństwa.

- Dobrze tato. - Szepnęłam.

Tata skinął głową i ruszył schodami na górę. Poszłam za nim i zaczęłam rozglądać się po posiadłości, w której byłam. Była naprawdę duża, ale mniejsza niż nasz pałac. Na ścianach były zawieszone różne obrazy, ale nie poświęcałam im zbytniej uwagi. Spojrzałam na tatę. Był dziwnie ubrany. To znaczy, jestem przyzwyczajona, że jest ubrany dużo bardziej dostojnie. A teraz miał na sobie czarny frak. Wyglądał jak lokaj... I zgaduję, że właśnie za niego musi robić. Westchnęłam cicho. Ciekawe jaki jest kontraktor taty. Może jest to dorosły mężczyzna? A może młoda kobieta? Nie wiem. Jestem jeszcze za młoda na myślenie o kontraktach, a znając rodziców, to mi nie pozwolą zbyt się ruszać z pałacu. To i tak dobrze, że mogę tu teraz być.

W końcu zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami. Tata zapukał dwa razy i usłyszeliśmy pozwolenie na wejście. Czy to... Dziecięcy głos? A przynajmniej taki, który należy do chłopaka w młodym wieku? Tata ma kontrakt z dzieckiem? Król Piekła ma kontrakt z ludzkim dzieckiem? Jak mama by się o tym dowiedziała, to by chyba zawału dostała...

Weszliśmy do środka. Ukryłam się trochę za tatą, nie chciałam by ten ktoś mnie zauważył.

- Paniczu. - Usłyszałam tatę. - Do posiadłości przybył gość.

- Jeśli to Elizabeth, to powiedz jej, że mnie nie ma. - Odpowiedział chłopięcy, zirytowany głos.

- Nie, paniczu. To ktoś zupełnie inny.

- Kto? - W tym momencie tata zrobił krok w bok, odsłaniając mnie. Splotłam dłonie z przodu i się wyprostowałam. Przede mną, za biurkiem, siedział chłopiec, na oko dwunastoletni. Miał szaro-niebieskie włosy, lewe oko niebieskie i prawe zasłonięte czarną opaską. Ubrany był w zieloną marynarkę, pod którą była biała koszula z czarną, atłasową kokardą pod szyją. Patrzył na mnie z niedowierzaniem i szokiem. - Kim jesteś?

- To ______ Michaelis. Moja córka, paniczu. - Odpowiedział za mnie tata. Dygnęłam, tak jak mnie mama i niańki uczyły.

- Twoja córka? Ty masz córkę? - Spojrzał na tatę, a ten skinął głową.

Córka zła - Ciel x ReaderOnde histórias criam vida. Descubra agora