Rozdział 24

431K 13.2K 43.4K
                                    

Szłam przed siebie, nie wiedząc nawet gdzie się kieruję. Zostałam wystawiona, zignorowana, odepchnięta i to jeszcze przez kogoś, w kim jestem zakochana. 

Czego ja się, kurwa, spodziewałam.

Przyszłam tam razem z nim, sam mnie zaprosił, a mnie zignorował. Dziewczyna też, dziwka nie umiała się przedstawić i weszła między mną a nim, odwracając się plecami do mnie. 

Wzięłam głęboki wdech i wyciągnęłam telefon, by sprawdzić godzinę. Dochodziła szesnasta i gdy chciałam odblokować ekran, komórka się rozładowała.

- Pięknie, kurwa... - Syknęłam pod nosem i schowałam telefon do kieszeni. 

Niedaleko parku było molo, do którego się przekierowałam. Ludzie parami przechodzili obok, nawet staruszki siedzieli na ławkach i oglądali piękny ocean przed nimi. Rodziny z dziećmi przechadzali się, nastolatki w grupach biegali, a ja? – sama. 

Ale chuj, zniosę to. 

Jestem już chyba przyzwyczajona do tego, że prędzej czy później wszystko przeminie. Coś jest, a później tego nie ma i nikt nie ma na to wpływu.

Przy molo oczywiście było wiele stoisk jak nie z jedzeniem, to z odzieżą. Skierowałam się do jednej z budki i zamówiłam sobie hot-doga. Gdy tylko otrzymałam go w dłoń i już zeszłam z chokera, nagle natknęłam się na jakiegoś dzieciaka, przez którego upuściłam jedzenie i wielka plama ketchupu wylądowała na mojej białej bluzce.

- Jebany idioto! - Krzyknęłam, trzymając się za materiał.

- Przepraszam... - Spojrzał na mnie, powstrzymując swój śmiech,

Chłopak był typowym skate'em. Czapka, szare, luźne dresy, biała, długa bluzka i plecak. Wyglądał na maksymalnie piętnaście lat.

- Cholera jasna... - Warknęłam i odwróciłam się do pani, która stała za ladą z hot-dogami i poprosiłam o chusteczkę. 

- J-ja nie chciałem... - Zaczął się tłumaczyć i doskonale słyszałam rozbawienie w jego głosie.

- Wypierdalaj. - Posłałam mu groźne spojrzenie.

- Chodź no! - Krzyknęli do niego koledzy i chłopak migiem do nich pojechał na deskorolce. 

Wpierw Alan, a teraz jedna z moich ulubionych bluzek zniszczyła mi humor. Co jeszcze kurwa?! 

W kieszeni miałam ledwo trzydzieści dolarów, dlatego poszłam do sklepu z odzieżą i kupiłam czarną bluzkę bez żadnego nadruku, co kosztowało mnie dziewięć dolarów. Byłam cholernie głodna, dlatego tym razem poszłam do innej knajpki zamówić sobie porcję frytek.

Ciekawe, czy zorientował się, że mnie nie ma..

Dlaczego w ogóle ja sobie głowę nim zawracam? Jest to kretyn, który niczym się nie przejmuje. Ma w dupie wszystko wokół i uczucia innych. Skoro tak gra, czemu nie zacząć tak samo grać jak on? 

Teraz próbuje wmówić sobie, żeby zachowywać się jak on, ale prędzej czy później jak go zobaczę, nogi będą mi się uginać pod nim. Jestem kolejną, która lata za nim jak debilka.

Nie mogłam nawet sprawdzić, która godzina jest, a przeczuwam, że siedzę tutaj już długo. Zimne powietrze zaczęło zderzać się ze mną, co doprowadzało do ciarek. Powoli zaczynałam marznąć, ale nie chciałam wracać do tego kretyna. Słońce już zachodziło za horyzontem, tworząc zachód. Piękny kolor pomarańczy i żółci rozlał się po niebie, tworząc piękny pejzaż.

Opuściłam knajpkę i powędrowałam prosto przez molo na most, który znajdował się niedaleko. Stare, poniszczone belki podtrzymywały budowle, która pod wpływem uderzeń fal wody kołysała się na boki. Ponownie zadrżałam i otuliłam się dłońmi wokół, idąc wolnym krokiem przed siebie. Wyjrzałam za poręcz, spoglądając prosto w dół i ponownie uniosłam głowę, kierując się na koniec mostu. 

Mój mały chłopczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz