Rozdział 32

511K 12.2K 46K
                                    

1 czerwca 2016 

Przyjechała mama wraz z Tomem. Są już w domu od dwóch tygodni, bo ich pobyt tam się ''przedłużył''. Moje relacje z Alanem są skomplikowane po wydarzeniu w opuszczonym psychiatryku. Między nami jest raz dobrze, a raz źle, a w ciągu dalszym nie powiedziałam mu tego, co do niego czuję.

Rozpierdala mnie, kiedy widzę go z innymi dziewczynami.

Zaczął znowu bawić się z dziewczynami, ale później ze mną i głupia dawałam się mu.

Jestem po prostu w nim zakochana po uszy.

Boje się mu powiedzieć, co do niego czuję. Boje się.

On i tak wyjedzie.

Za każdym razem, kiedy to ja się bawię na imprezach u Ernesta z jakimś facetem, on zachowuje się wobec mnie jak prawdziwy skurwiel, przez co często się kłócimy. Zachowuje się jak starszy brat! 

Ale ja chcę, żeby jak chłopak.

- Marnie! - Usłyszałam głos mamy i zdjęłam słuchawki z uszu.

- Co? - Burknęłam.

- Zabierz nogi z biurka... - Spojrzała na mnie z politowaniem.

Nie lubi, jak ktoś ma nogi na biurku, stole, krześle, czymkolwiek. Ja akurat będąc przy swoim biurku położyłam je na blat. 

- Coś chcesz? - Spytałam, nie zabierając nóg.

Przekręciła tylko oczami widząc, że nie robię sobie nic z jej prośby.

- Zostaliśmy zaproszeni na bankiet z okazji dnia dziecka. Tak firmowo. - Uśmiechnęła się. - Dzisiaj na dwudziestą, przyszykuj się.

- O jezu... - Wypuściłam głośno powietrze. 

- Oj tam, będzie fajnie. - Puściła mi oczko i wyszła z pokoju.

Spojrzałam na godzinę i dochodziła szesnasta. W sumie nie wydaje mi się, żeby było nudno. W końcu ubiorę swoją sukienkę, którą kupiłam z dwa miesiące temu na właśnie takie okazje. 

Napisałam do Mindy, żeby pochwalić się tym jej, a ta od razu mi pozazdrościła. Wzięłam papierosa do ręki i zapalniczkę i wyszłam na balkon. Akurat Alan palił papierosa na swoim balkonie.

- Słyszałeś? - Zaczęłam i odpaliłam papierosa. - Na jakąś imprezę dzisiaj idziemy. 

- Odstrzel się dla mnie. - Mrugnął do mnie jednym okiem i wypuścił dym.

- Mam nadzieję, że zrobisz to samo dla mnie. - Uśmiechnęłam się zadziornie.

- Oczywiście. 

- No to się bardzo cieszę. - Spojrzałam na niego zadowolona.

- Wiesz, co jest najgorsze? - Jego wzrok spotkał się z moim.

- Hmm? - Zaciągnęłam się.

- Że nie mogę cię teraz pieprzyć tak często jak wcześniej. - Fuknął.

Prawie się zakrztusiłam dymem. Zrobiłam wielkie oczy i nie dowierzałam własnym uszom.

- Uch, umm, ciekawe... - Zarumieniłam się.

- Kurwa, niech oni jadą! - Syknął. - Mam ochotę na ciebie, Marnie. - Oparł się o krawężnik balkonu i spojrzał na mnie niewinnie.

Rozpływałam się, kurwa mać.

Racja, odkąd przyjechała mama z Tomem, to niezbyt często uprawiam seks z Alanem. Oni mają wolne od pracy i szybko nie wrócą do Nowego Jorku, gdzie znajdują się ich firmy. 

Mój mały chłopczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz