Rozdział 29

398K 12.1K 28.7K
                                    

Minął tydzień od sytuacji z Lukasem. Nie odzywam się do niego, on do mnie. Nie patrzymy się nawet na siebie, ja nie potrafię na niego spojrzeć, patrzeć na twarz, która... która zrobiła ze mną coś takiego. Ignorowałam go jak tylko mogłam. Alan proponował pójście na policję, jednak nie mogłam, coś mówiło mi, abym zostawiła to w spokoju. Przecież mogłam i mu narobić problemów przez to, do czego doprowadził blondyna, a bardzo nie chciałam, bardzo nie chcę mu sprawiać problemów. 

Moje relacje z nim znacznie się polepszyły po tamtym wydarzeniu. Chciałabym wyznać mu to, co czuję do niego, jednak bałam się tego najbardziej. Bałam się zostać zraniona przez to. Nie chciałam ponownie cierpieć i przeżywać uczucia pustki, odrzucenia, rozczarowania i smutku. Bałam się powiedzieć mu, że się w nim zakochałam. Przecież połowa dziewczyn jest w nim zakochana, a ja jestem jedną z nich. Choć przyznam, od czasu do czasu przychodziły mi do głowy myśli, że może on także coś do mnie czuć...

Nie, nie, nie! 

To jest Alan! On jest sukinsynem, który bawi się innymi uczuciami!

W którym się zakochałam.

To, jak do mnie mówił, traktował mnie w bardzo miły sposób i zupełnie inny niż kiedyś. To, jak spędzałam z nim najlepsze chwile w moim życiu, razem z nim. 

Najważniejsze było to, że to właśnie z nim przeżyłam takie chwile, których nigdy nie zapomnę.

Jego troska wobec mnie była także silniejsza. 

Czy on do mnie coś czuje..? 

Nie! 

To niemożliwe.

- No ruszaj nogami. - Powiedział Alan, popijając piwo. 

Siedzę teraz w basenie i próbuje w jakiś sposób się nauczyć pływać, pod okiem cholernie seksownego i pociągającego ''instruktora''. Alan siedział na schodkach od basenu, popijając piwo i spoglądał na mnie, kiedy to ja próbowałam pływać, lecz tam, gdzie mam grunt sięgający mi do kolan. Dalej się bałam wejść! 

- Boże, to trudne... - Wymamrotałam jak zniecierpliwione dziecko, unosząc się nad wodą.

- Nigdy nie nauczysz się pływać, jak będziesz tak podchodzić do tego. - Upił kolejnego łyka.

- Macham, nie widzisz!? - Zaczęłam machać gwałtownie nogami i chlapać wodą na boki. 

- Chodź... - Wywrócił oczami i wstał, podchodząc do mnie. 

- Co? - Delikatnie oddaliłam się od niego, spoglądać uważnie na jego ruchy, bojąc się przy tym, że coś mógłby mi zrobić.

- Nie bój się. - Podszedł do mnie bliżej i włożył ręce pod wodę, delikatnie obejmując mój brzuch. - Połóż ręce na wodzie.

- Umm, nie umiem pływać? - Rzuciłam pytająco, choć bardziej brzmiało to na odpowiedź.

- Trzymam cie, kretynko. - Zaśmiał się.

Westchnęłam głośno i delikatnie uniosłam dłonie w górę. Alan zaczął iść w kierunku głębszej wody, ale od razu spanikowałam.

- Spokojnie, trzymam cię. - Uśmiechnął się i jedną ręką podtrzymywał mój brzuch, a drugą podbrzusze. - Machaj nogami i rękoma. 

Zrobiłam to, jak kazał i zaczęłam merdać jak szczęśliwy piesek. Po chwili poczułam ugryzienie na pupie.

- Ała! - Syknęłam i zgięłam się.

- Wybacz, kusiło mnie. - Zaśmiał się. 

- Bo ja ciebie zacznę gryźć tam, gdzie nie chciałbyś być gryziony. - Uśmiechnęłam się zadziornie i spojrzałam na jego krocze. 

Mój mały chłopczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz