Chapter 16

4.3K 296 38
                                    

Z góry przepraszam, że tak krótko, ale niestety musiałam zakończyć w takim, a nie innym momencie.. XD 

~*~*~*~


- O kurwa.. co jest? - syknąłem łapiąc się za głowę. Wszędzie było ciemno. Nie wiedziałem co się stało, ani gdzie jestem. W dodatku ten cholerny ból głowy. Zacząłem rozglądać się dookoła, ale to nic nie dało. Nawet po jakimś czasie nic nie zobaczyłem. To mi się nie podobało.

- Alex! - zacząłem się wydzierać nie zwracając uwagi na nasilający się ból. Krzyk jednak nic nie dawał i nie ważne jak bardzo zdzierałem sobie gardło to nikt mnie najprawdopodobniej nie słyszał. Po jakimś czasie zachrypłem tak bardzo, że ledwo potrafiłem wyszeptać jakiekolwiek słowo. Dopiero wtedy przerwałem i skuliłem się w sobie oczekując na osobę, która mnie tu zamknęła.

Trzask zamku i skrzypienie drzwi. Sam nie wiedziałem ile tak leżałem zanim usłyszałem te upragnione dźwięki. Momentalnie usiadłem mrużąc oczy przez światło, które wpadło do środka. Mała iskierka nadziei zapłonęła we mnie gdy w pomieszczeniu zrobiło się jasno i ujrzałem Alexa. Nie na długo jednak, ponieważ po jego wzroku nie wnioskowałem nic dobrego dla siebie. Jego oczy były tak zimne i puste jak na początku. Mogłem bez przeszkód tonąć w ich otchłani.

- Alex.. - wychrypiałem i rozmasowałem sobie gardło. - Dlaczego tu jestem?

- Jeszcze się nie połapałeś? - zapytał z kpiną.

- Nie rozumiem cię. - wyznałem szczerze.

- Ehhh dzieciaku, dzieciaku.. - pokręcił głową z politowaniem. - Nie mów, że uwierzyłeś w ten tekst w sypialni. - spojrzał na mnie jak na idiotę. - Wychodzi na to, że jestem niesamowitym aktorem.

- Co..? - dotarło do mnie znaczenie słów, ale nie chciałem w nie wierzyć. Szczerze to mogłem się tego domyślić. To przecież nie możliwe, żeby ON pokochał MNIE. Jestem przecież jego niewolnikiem, zabawką do seksu. Ja się nie liczę.

- Szczerze to twoja mina wtedy była epicka.. taka zagubiona, a jednak z nutką nadziei. Uwielbiam tak zwodzić swoje zabaweczki. - rzekł, a mnie łezka zakręciła się w oku. - Szkoda tylko, że tak szybko musiałem pozbyć się tego całego Alana. Strasznie chętny był. - dodał z satysfakcją.

- Skoro był taki chętny to trzeba było mnie zabić i go torturować zamiast mnie! - nie wytrzymałem już. Ja rozumiem, że chciał się mną pobawić, ale żeby tylko dlatego zabijać Alana. To już przesada. Ten człowiek jest chory psychicznie!

- Nie unoś głosu szmato. - kopnął mnie dość mocno w rękę. złapałem ją momentalnie i skuliłem się lekko. – A tak wracając do tematu, to ja cię jeszcze nie torturuję, ale w każdej chwili mogę zacząć jeśli chcesz. - nachylił się nade mną i złapał w dłoń mój podbródek zmuszając mnie tym samym, abym na niego spojrzał. - Chcesz? - spytał, jednak nic mu na to nie odpowiedziałem. - Uznam to za zgodę. - uniósł mnie i ciągnąc za włosy wyprowadził z jednego do drugiego pomieszczenia. Pierwsze co tam dostrzegłem to łańcuchy wiszące pod sufitem.

- Kurwa nie.. - westchnąłem przewidując jego plany.

~*~*~*~

Następny rozdział czwartego sierpnia

Trudno jest kochać będąc ranionymWhere stories live. Discover now