Z góry przepraszam, że tak krótko, ale niestety musiałam zakończyć w takim, a nie innym momencie.. XD
~*~*~*~
- O kurwa.. co jest? - syknąłem łapiąc się za głowę. Wszędzie było ciemno. Nie wiedziałem co się stało, ani gdzie jestem. W dodatku ten cholerny ból głowy. Zacząłem rozglądać się dookoła, ale to nic nie dało. Nawet po jakimś czasie nic nie zobaczyłem. To mi się nie podobało.
- Alex! - zacząłem się wydzierać nie zwracając uwagi na nasilający się ból. Krzyk jednak nic nie dawał i nie ważne jak bardzo zdzierałem sobie gardło to nikt mnie najprawdopodobniej nie słyszał. Po jakimś czasie zachrypłem tak bardzo, że ledwo potrafiłem wyszeptać jakiekolwiek słowo. Dopiero wtedy przerwałem i skuliłem się w sobie oczekując na osobę, która mnie tu zamknęła.
Trzask zamku i skrzypienie drzwi. Sam nie wiedziałem ile tak leżałem zanim usłyszałem te upragnione dźwięki. Momentalnie usiadłem mrużąc oczy przez światło, które wpadło do środka. Mała iskierka nadziei zapłonęła we mnie gdy w pomieszczeniu zrobiło się jasno i ujrzałem Alexa. Nie na długo jednak, ponieważ po jego wzroku nie wnioskowałem nic dobrego dla siebie. Jego oczy były tak zimne i puste jak na początku. Mogłem bez przeszkód tonąć w ich otchłani.
- Alex.. - wychrypiałem i rozmasowałem sobie gardło. - Dlaczego tu jestem?
- Jeszcze się nie połapałeś? - zapytał z kpiną.
- Nie rozumiem cię. - wyznałem szczerze.
- Ehhh dzieciaku, dzieciaku.. - pokręcił głową z politowaniem. - Nie mów, że uwierzyłeś w ten tekst w sypialni. - spojrzał na mnie jak na idiotę. - Wychodzi na to, że jestem niesamowitym aktorem.
- Co..? - dotarło do mnie znaczenie słów, ale nie chciałem w nie wierzyć. Szczerze to mogłem się tego domyślić. To przecież nie możliwe, żeby ON pokochał MNIE. Jestem przecież jego niewolnikiem, zabawką do seksu. Ja się nie liczę.
- Szczerze to twoja mina wtedy była epicka.. taka zagubiona, a jednak z nutką nadziei. Uwielbiam tak zwodzić swoje zabaweczki. - rzekł, a mnie łezka zakręciła się w oku. - Szkoda tylko, że tak szybko musiałem pozbyć się tego całego Alana. Strasznie chętny był. - dodał z satysfakcją.
- Skoro był taki chętny to trzeba było mnie zabić i go torturować zamiast mnie! - nie wytrzymałem już. Ja rozumiem, że chciał się mną pobawić, ale żeby tylko dlatego zabijać Alana. To już przesada. Ten człowiek jest chory psychicznie!
- Nie unoś głosu szmato. - kopnął mnie dość mocno w rękę. złapałem ją momentalnie i skuliłem się lekko. – A tak wracając do tematu, to ja cię jeszcze nie torturuję, ale w każdej chwili mogę zacząć jeśli chcesz. - nachylił się nade mną i złapał w dłoń mój podbródek zmuszając mnie tym samym, abym na niego spojrzał. - Chcesz? - spytał, jednak nic mu na to nie odpowiedziałem. - Uznam to za zgodę. - uniósł mnie i ciągnąc za włosy wyprowadził z jednego do drugiego pomieszczenia. Pierwsze co tam dostrzegłem to łańcuchy wiszące pod sufitem.
- Kurwa nie.. - westchnąłem przewidując jego plany.
~*~*~*~
Następny rozdział czwartego sierpnia
YOU ARE READING
Trudno jest kochać będąc ranionym
Short StoryJest to historia osiemnastoletniego chłopaka, który stał się seksualnym niewolnikiem. Musi przyzwyczaić się do nowego życia, nowej roli i co chyba najważniejsze do nowego Pana. Jeśli interesuje Cię jak będzie to wyglądać zapraszam do czytania! Opowi...