Rozdział 1

64.6K 2.3K 292
                                    

~Cheryl~

Bycie samotną matką naprawdę nie jest łatwe. Tym bardziej, gdy twój syn ma trzy lata i średnio się ciebie słucha.

— Alex! Synku, błagam cię, musimy już iść do domu. — Weszłam do piaskownicy i w ostatniej chwili złapałam chłopca za bluzkę, by ten nigdzie nie uciekł.

Dziś w Toronto był wyjątkowo ciepły dzień, pomimo że była już połowa września. Dlatego też postanowiłam zabrać moje trzyletnie dziecko, na nowy plac zabaw, w naszym mieście.
Chłopczykowi tak, bardzo się tu spodobało, że za nic w świecie nie chciał iść do domu. Musiałam biegać za nim i nadal nie wiem, jakim cudem nie stratowałam po drodze żadnego dziecka.

Chyba nie powinnam się już tutaj nigdy więcej pojawiać. Zostaniemy przy starym placu zabaw, na naszym osiedlu. Tam przynajmniej jest mniej atrakcji i mój syn nie dostaję ADHD.

— Skarbie, ty chyba nie rozumiesz, co do ciebie mówi — powiedziałam i zdjęłam mu buty, by wysypać z nich piasek.

Chłopiec zaczął się wyrywać, ale w ostatniej chwili złapałam go za kaptur. Jeszcze jedna taka akcja, a jakaś matka posądzi mnie o maltretowanie dziecka.

Obejrzałam się za siebie, ale gdy nie zobaczyłam żadnej osoby przyglądającej się moim poczynaniom, odetchnęłam z ulgą.

Gdy Alex miał już w miarę czyste buciki, złapałam go za rączkę i pociągnęłam w stronę chodnika.

Na pewno będzie na mnie obrażony.
Zapewne ten charakter odziedziczył po swoim ojcu, bo nie pamiętam bym ja, kiedykolwiek się tak zachowywała. Jest niedobory dla swoich rówieśników i już nawet przedszkolanka zwróciła mi uwagę, że mój syn uważa siebie za lepszego od innych, a w dodatku jest rozpieszczony.

Jednak to nie moja wina, że jestem młoda i nie potrafię zapanować nad dzieckiem. Kocham go, ale czasami nie daję rady. Pracuję prawie codziennie, ponieważ nie mam wykształcenia i musi mi wystarczyć najniższa krajowa na stanowisku sprzątaczki, a to niestety za mało, gdy jesteś samotną matką. Na dodatek ojciec Alexa nie wie o jego istnieniu, a ja mam przez to wyrzuty sumienia.

Co prawda Hugh Corman nie zalicza się do osób, które mogłyby być rodzicami, ale prawda mu się należy. Może przynajmniej płaciłby alimenty i dzięki temu nie musiałabym, co miesiąc pożyczać od rodziców.

***

Kiedy w końcu dotarliśmy do domu, odetchnęłam głęboko i w myślach podziękowałam Bogu, za to, że Alex uniknął śmierci pod kołami samochodu. Dobrze, że w ostatniej chwili złapałam go za rączkę, bo prawdopodobnie siedziałabym teraz w szpitalu.

Pokręciłam głową, odganiając od siebie te nieprzyjemne myśli i zdjęłam buty, po czym udałam się do łazienki, by naszykować kąpiel małemu. Miałam nadzieję, że jak pobawi się w wodzie, to choć trochę się zmęczy i będzie chciał iść spać.

W momencie, gdy wrzucałam zabawki Alexa do wody, ktoś zadzwonił do drzwi. Zdziwiłam się, gdyż nikogo nie zapraszałam.
Zakręciłam wodę i poszłam otworzyć.

Jak się okazało, moja przyjaciółka Charlotte postanowiła zrobić mi niespodziankę i wpaść z kubełkiem lodów czekoladowych.

— Przepraszam, że tak późno, ale szef mnie poprosił, bym została dłużej. Widziałaś, co zrobił ten idiota Hugh? Brał udział w nielegalnych wyścigach! A wiesz, kogo policja za to aresztowała? Niewinnych ludzi! Ten debil dał łapówkę policjantom! I teraz, jak gdyby nigdy nic, będzie udzielał wywiadu w telewizji. — Moja przyjaciółka nienawidziła Hugh, od momentu, w którym dowiedziała się, kto jest ojcem Alexa. Na dodatek jako dziennikarka dość często pisała o jego wybrykach, co tylko potęgowało nienawiść.

— Charlotte, błagam, nie przypominaj mi o nim — warknęłam i poszłam w kierunku łazienki, by dokończyć, przygotowywać kąpiel.

To nie tak, że ja go nienawidziłam. Był stosunkowo bliską dla mnie osobą, aczkolwiek przez pieniądze strasznie ogłupiał. Dziewczyny na jedną noc, ciągłe imprezy, wyścigi samochodowe. Nie zdziwiłabym się, gdyby również zajmował się przekrętami.

— Cheryl! Do jasnej cholery, on musi przestać czuć się bezkarny! On musi w końcu dorosnąć — powiedziała, biorąc Alexa na ręce.

Chłopczyk wtulił się w dziewczynę i uśmiechnął delikatnie. Ten mały brzdąc uwielbia, gdy się go nosi na rękach.

— Kiedyś na pewno dorośnie, teraz możemy tylko się temu przyglądać i starać się nie denerwować — stwierdziłam, zakręcając wodę i, wlewając do niej trochę płynu do kąpieli dla dzieci.

— Wiesz, co mam ochotę zrobić? — Jej podstępny uśmiech nie wróżył nic dobrego. Spojrzałam na nią, mrużąc oczy. Lepiej, żeby to nie miało nic wspólnego ze mną i moim synkiem. — Powiem mu, że jest ojcem!

No nie...

****

Pierwszy rozdział tego całkiem nowego dla mnie opowiadania. Jak Wam się podoba?

gunsloveroses

He's Your SonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz