Rozdział 17

42.1K 1.6K 58
                                    

~Cheryl~

Nadszedł czas na naprawdę poważną rozmowę. I mimo tego, że nie chciałam kłótni, to czułam, że ona nadejdzie. Hugh jest porywczy i zapewne będzie chciał, narzucić mi swoję własne zdanie. A ja na to się nie zgodzę.
Musimy ustalić, co jest dobre dla naszego synka.

Wolałabym jednak, żeby Alex nas nie słyszał, dlatego poszłam ułożyć go do snu. Był na tyle zmęczony po zabawie z Hugh, że zasnął gdy tylko przeczytałam trzy zdania, jego ulubionej bajki na dobranoc.
Uśmiechnęłam się i zakryłam go kołdrą po same uszy. Opuściłam jeszcze rolety w oknach, by zachodzące słońce nie obudziło malca.

Wychodząc z pokoju zamknęłam drzwi i usiadłam na kanapie w salonie. Hugh po chwili usadowił się na przeciwko mnie z kubkiem kawy w ręku.
Czas zacząć...
– Rozmawiałam z Charlotte. Podobno ktoś z jej wydawnictwa chcę wybadać, czy na pewno jesteś ojcem – zaczęłam powoli. Corman zmarszczył brwi, ale nadal nie mogłam nic odczytać z jego wyrazu twarzy.
– Na początku powinniśmy ustalić, czy o Alexie ma dowiedzieć się prasa, czy nie. Jeśli chcesz go trzymać z dala od tego wszystkiego, to okey. Problem polega na tym, że nie można tak w nieskończoność go ukrywać. Pójdzie do szkoły i jego koledzy się dowiedzą. Chłopak może nie mieć życia.

Przygryzłam wargę myśląc intensywnie nad tym, co powiedział. Miał cholerną rację. Prędzej czy później, ktoś się o nim dowie. Jednak pokazanie go światu już teraz, też nie wróży nic dobrego.

– Chcę by miał normalne dzieciństwo, by mógł pójść do szkoły, poznać nowych ludzi. Nie wiem czy to będzie takie proste, gdy wszyscy się o nim dowiedzą. W dodatku wiemy doskonale jaki tryb życia prowadzisz. Przez twoje kochanki będą tylko skandale! – powiedziałam podniesionym głosem. Nie wiem nawet czemu tak zareagowałam na wspomnienie o jego kobietach. Przecież nie jestem zazdrosna! Nic nas nie łączy oprócz Alexa.
– Doskonale wiemy, że to nie tu leży problem. Moje kochanki to coś z czym mogę skończyć. Powinienem się ustabilizować. Ty po prostu boisz się sławy. Nie jesteś pewna tego, jak prasa zareaguję na Alexa i ciebie – wstał gwałtownie z fotela. Spojrzałam się na niego zdumiona.

Wcale nie bałam się prasy. No może trochę, ale to nie było nic poważnego. Trudniejsze, jak dla mnie są te żmije, co wskakują mu codziennie do łóżka.

– A może ty jesteś po prostu o mnie zazdrosna? – spytał, a ja zdębiałam. Co on powiedział?
– Chyba sobie kpisz! – krzyknęłam, po czym nagle się opanowałam. Obym nie obudziła tym krzykiem Alexa.
– Nie potrafisz kłamać. Widać to po tobie – uśmiechnął się przebiegle i podszedł do mnie. Chciałam się odsunąć lecz delikatnie mnie do siebie przyciągnął.
Jeżeli myśli, że ponownie wskoczę mu do łóżka, to się myli. Już dawno pozbyłam sie jakichkolwiek uczuć do tego człowieka.
Wyszarpnęłam się gwałtownie z jego uścisku.

– Mamy rozmawiać o naszym dziecku, a nie o tym czy jestem zazdrosna! – Hugh machnął ręką i znowu usiadł na fotelu. Na jego ustach błąkał się irytujący uśmieszek, a ja miałam ochotę zetrzeć mu go z twarzy krzesłem.
– To w takim razie decyduj czego chcesz, bo ja mogę wyrzec się kobiet i zadbać o to, by nasz syn miał idealne dzieciństwo – powiedział, a ja wyczuwałam, że jest coś jeszcze na rzeczy.
– Ale? – spytałam, a on westchnął
– Ja też mam pewne warunki, na które musisz się zgodzić – zmarszczyłam brwi.
Jakie niby to mają być warunki?
– Okey, ale jeszcze nie podjęłam decyzji, czy chcę, by świat dowiedział się o dziecku – przypomniałam mu.
– A nad czym się tu zastanawiać?
– To nie jest takie proste – warknęłam, co mu się nie spodobało.
– To, że jest się na świeczniku, nie oznacza, że nie ma się już życia prywatnego. Media o tym trochę pogadają, a potem znajdą nowy temat. W dodatku żyjemy w czasach, kiedy za pieniądze można zrobić wszystko! – oburzyłam się na to, co powiedział.
– Czyli chcesz ciągle wykładać pieniądze, by tylko Alex mógł spokojnie funkcjonować?! – krzyknęłam, tym razem nie przejmując się, czy obudzę syna, czy nie.
– Z czym ty masz kobieto problem? Żyje tak od zawsze!

Gdy już chciałam odpowiedzieć, głos Alexa sprowadził mnie na ziemię. Wybiegłam do sypialni i wskoczyłam do niego na łóżko. Przez nasze krzyki malec się rozpłakał. Otarłam mu łezki z policzków i pocałowałam w główkę.
– Spokojnie skarbie, już nie będziemy krzyczeć – szepnęłam, a po chwili do pokoju wszedł Corman. Usiadł obok nas i wziął Alexa na kolana.
Westchnęłam zrezygnowana i schowałam twarz w dłoniach.
Chyba nie potrafimy się dogadać...

****

Korekta - _Patty022_

gunsloveroses

He's Your SonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz