Rozdział 15

44.6K 1.7K 236
                                    

~Cheryl~

Nareszcie nastał czwartek i mój upragniony urlop. Teraz już nie muszę martwić się o dobrą opiekę dla Alexa.
Mogę dłużej pospać i chodzić cały dzień w piżamie. Oczywiście do czasu, gdy mój synek nie zażyczy sobie wyjścia na plac zabaw.
Jednak tym razem, za oknem jest szaro, ponuro i prawdopodobnie za chwilę będzie padał deszcz.
Szczerze mówiąc, uwielbiam taką pogodę.

Przeciągnęłam się i wstałam z łóżka najciszej jak potrafiłam. Chłopczyk tym razem chciał spać ze mną, a ja nie byłam w stanie mu odmówić. Leżał po prawej stronie łóżka na plecach. W lewej ręce trzymał swoją ukochaną maskotkę, a prawą miał nad główką. Uśmiechnęłam się na ten widok i zrobiłam mu zdjęcie. Ustawiłam je na tapetę w moim telefonie. Zmieniam ją średnio raz na dwa dni...
Ale to nie moja wina, że on jest tak słodki.

Przykryłam go jeszcze kołdrą i powędrowałam do kuchni po kawę.
Oczywiście po drodzę wpadłam na trzy samochodziki, rakietę, coś co przypominało Batmana i klocki LEGO...
To ostatnie bolało najbardziej.

W kuchni przywitały mnie brudne naczynia i zepsuta zmywarka.
Od razu odechciało mi się żyć.
Nastawiłam w czajniku wodę i niechętnie wzięłam się za zmywanie.
W tym roku, miałam odkładać na nasze pierwsze wakacje z Alexem. Jednak z tego co widzę, to wszystko chyba pójdzie na nową zmywarkę. Ciekawe tylko co powiem mojemu synowi.

Po niecałych dwudziestu minutach, ktoś natarczywie zaczął pukać do drzwi. Wybiegłam z kuchni przeklinając pod nosem tego osobnika. Jeśli mi obudzi małego to będzie miał ze mną do czynienia! Alex zawsze z rana jest markotny, smutny, a czasami nawet zdenerwowany. Naprawdę nie lubię gdy jest w takim stanie.

Gdy otwieram drzwi, moja ukochana przyjaciółka wpada na mnie z impetem, piszcząc coś pod nosem. Wkurzona warczę na nią i wskazuję na drzwi do sypialni.
– A to on nie jest w przedszkolu? – Posyłam jej zirytowane spojrzenie i zamykam cicho drzwi.
– Przecież ci mówiłam, że został wypisany. – Przypominam jej o absurdalnym zachowaniu Hugh. Mężczyzna,, gdy dowiedział się gdzie mały spędza pół dnia, wściekł się. Natychmiast go wypisał i powiedział, że to okropne miejce i nasz syn nigdy więcej do niego nie pójdzie.
Nie wiem co temu facetowi nie podoba się w przedszkolach. Ma do nich jakiś uraz z dzieciństwa? Dzieci mu zabierały zabawki, czy co?
– Corman jest dziwny! Ale nieważne, nawet nie wiesz gdzie byłam w ten weekend! – popatrzyłam na nią krzywo- W Paryżu!! – krzyknęła, a ja już czułam jak zaciskam swoje ręce na jej szyi i ją duszę! Alex już na pewno się obudził...
– Po co tam pojechałaś? – pytam, zbierając z kanapy zabawki, byśmy mogły usiąść.
– Zostałam wysłana na szkolenie! Na początku myślałam, że będzie nudno i nawet ci nic o tym nie mówiłam. Jednak plan nam się trochę pozmieniał i praktycznie całą sobotę spędziłam w spa! – Przewróciłam oczami i pokręciłam głową. Cały dzień w spa? Oszalała?
– Nie mogłaś pójść pozwiedzać? – Pytam, idąc do kuchni, gdzie zaczyna gotować się woda.
– Zwiedzać? A co ja jestem? Chińczyk z kamerą? Pff, wolałam sobie odpocząć, niż latać po Paryżu z językiem na brodzie. W dodatku, wszystko co tam jest, można również zobaczyć w internecie – Zaśmiałam się cicho na to, co powiedziała. Do takich rzeczy jest zdolna tylko Charlotte, nikt inny.
– Ale na żywo zawsze prezentuje się lepiej – powiedziałam, przypominając sobie jak w wieku pięciu lat, razem z moimi rodzicami polecieliśmy do Francji na wakacje. Pamiętam to już jak przez mgłę, ale na pewno było niesamowicie.
– Spokojnie, będę miała się tam okazję jeszcze wybrać – Uśmiechnęła się i puściła mi oczko. Jeżeli chodzi o faceta, to strzelę sobię w łeb.
– Poznałam tam pewnego bogatego Francuza – Nie! Tylko nie to, błagam powiedz, że to żart...

~Hugh~

– Słuchaj to nie jest takie proste, ten brukowiec chcę naprawdę ogromną sumę! A w dodatku z tego, co słyszałem, coraz więcej osób interesuję się tą gazetą. Chyba już  nie da się  ich uciszyć – mówił mój menager, chodząc w kółko po moim gabinecie. Cholera jasna, za co ja mu płacę?
– Mają napisać sprostowanie! Daj im te pieprzone pieniądze! – krzyknąłem, uderzając z całej siły w blat dębowego biurka.
– Ale to nie jest takie proste. Redaktor naczelny tej gazety to jakaś zawzięta na ciebie laska! – Posłałem mu zirytowane spojrzenie i wstałem powoli z fotela.
Podszedłem do okna i popatrzyłem się przez chwilę na zapełnioną samochodami ulice. Lubiłem patrzyć się na to z takiej wysokości. Czułem wtedy, że mam władzę i zawsze, ale to zawsze ja wygrywam.
– To może trzeba ją nauczyć posłuszeństwa w łóżku? – spytałem retorycznie.

****

Korekta - _Patty022_

gunsloveroses

He's Your SonWo Geschichten leben. Entdecke jetzt