Rozdział 20

47.2K 1.8K 235
                                    

~Cheryl~

Na szczęście obyło się bez jakiejkolwiek patelni, czy też innego narzędzia zbrodni. Hugh pozwolił małemu tylko i wyłącznie na jedną zabawkę.
Pomimo, że sie z tego cieszyłam i tak gdzieś z tyłu głowy miałam wrażenie, że Alex wybierze tą największą, a przy okazji najdroższą. W końcu, po kimś ten swój spryt musi mieć.

Po ponad trzydziestu minutach, Alex zdecydował się na duży wóz strażacki. Już czwarty do kolekcji, ale co ja tam wiem...
Kiedy udało nam się wyjść ze sklepu z zabawkami, musieliśmy jeszcze odwiedzić cukiernię.
Chłopiec wskazał rączką na ciasto z kolorową posypką i za żadne skarby nie chciał stamtąd odejść. Bałam się, że zacznie płakać, więc pozwoliłam Hugh, by zaspokoił zachciankę syna.

Kiedy pojawiliśmy się w domu, miałam ochotę już tylko i wyłącznie położyć się do łóżka. Doskonale jednak wiedziałam, że mój synek ma inne zamiary i będę musiała go pilnować.
Kocham go, ale czasami już naprawdę przesadza. A przede wszystkim, nie rozumie pewnych rzeczy. Czemu nie powinnam się w sumie dziwić, gdyż ma tylko trzy latka.

Dlatego też pozwoliłam małemu się pobawić swoim nowym nabytkiem, a sama poszłam odgrzać obiad. Wszystko oczywiście pod czujnym okiem Hugh, który zajmował się jednocześnie Alexem i mną.
Jeżeli oczywiście stanie i patrzenie się na mnie, można tak nazwać.

– Chcesz zupę? – spytałam go, kiedy nalewałam porcję dla synka.
– Z chęcią – uśmiechnął się i usiadł przy stole. Spojrzałam się na niego i do głowy wpadła mi myśl, że tak mogłoby być już zawsze.
Pokręciłam głową i postawiłam talerz z zupą dla małego, a po chwili dla Cormana.
Zawołałam Alexa i gdy ten przybiegł do kuchni, usadowiłam go na krześle.
Mruknął na zupę, ale zaczął powoli jeść, oczywiście przy okazji brudząc się.
To zwykła pomidorowa, a zaraz będę musiała posprzątać całą kuchnię. Taki właśnie jest mój synek. Corman przyglądał się uważnie małemu, a po chwili zerknął na mnie.
– Czemu sobie nie nałożyłaś? – spytał, a ja wzruszyłam tylko ramionami i nalałam sobie kawę.
Przy opiece nad synem trochę się zaniedbałam i szczerze mówiąc, bardzo przytyłam.
Staram się teraz jeść mniej i ćwiczyć kiedy tylko mogę, aczkolwiek jak narazie nic z tego nie wychodzi.
Hugh posłał mi zaniepokojone spojrzenie, ale zaczął jeść przy okazji pomagając małemu, który nie radził sobie z łyżką i nabieraniem na nią makaronu.

Po obiedzie Alex pociągnął ojca do swojego pokoju. Zapewne po to by pokazać jak sprawuję się nowy wóz strażacki.
Pozbierałam talerze i umyłam je, gdyż nadal nie miałam sprawnej zmywarki.
Ostatnio szukałam jakiejś w internecie. Jednak gdy zobaczyłam jakie mają ceny, to momentalnie rozbolała mnie głowa.
Dlatego też, jak na razie pozostaję mi mycie ręczne.

Wściekła rzuciłam ścierką o blat szafki i skierowałam się do wyjścia z kuchni.
Jak ja mam zapewnić dobre życie mojemu synowi, jak nie stać mnie nawet na najtańszą zmywarkę?
Gdy mały pójdzie do szkoły, to chyba będę musiała przestać jeść, by móc kupić książki.
Co prawda Hugh zaczął dawać mi co miesiąc pieniądze, ale są to jak narazie śmieszne sumy, które w większości idą na rachunki.
Nie mogę od niego żądać więcej. Nie potrafię zrobić czegoś takiego. Już i tak jest na każde moje zawołanie, zajmuję się małym w każdej chwili i jestem wręcz pewna, że zrezygnował z życia prywatnego. Praktycznie codziennie po pracy przychodzi do nas i siedzi do nocy.
Nie mogłabym teraz tak po prostu, brać od niego więcej pieniędzy. To nie jest w porządkua a przynajmniej nie dla mnie.

Usiadłam zrezygnowna na kanapie i patrzyłam na wyłączony telewizor. Szczerze mówiąc, nie miałam nawet siły, by go włączyć. Chciałam już tylko pójść spać. W dodatku rano muszę iść do pracy, a nie mam z kim zostawić Alexa. Będę musiała znowu go podrzucić sąsiadce z dołu, która pali nałogowo papierosy. Moi rodzice jutro zapewne będą pracować, a Charlotte w obecnej chwili jest na tyle zakochana, że nie pamięta o niczym. Nie potrafiła bym powierzyć jej dziecka. To by się skończyło katastrofą.
I pomyśleć, że wszystko przez Cormana, który ma uraz do przedszkola. Prychnęłam pod nosem i dopiero teraz zauważyłam, że ten okropny osobnik, stoi w progu salonu i mi się przygląda.

He's Your SonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz