Rozdział 9

48.5K 1.8K 201
                                    

~Cheryl~

Po wyjściu mojego synka z Hugh zostałam sama w domu, więc zadzwoniłam do Charlotte. Dawno nie gadałyśmy, a przecież jesteśmy dobrymi przyjaciółkami. Jak najszybciej wybrałam jej numer w swoim telefonie i czekałam, aż odbierze.
Jednak po pięciu sygnałach, stwierdziłam, że nie ma sensu dalej się do niej dobijać. Nie odbiera, więc zapewne jest bardzo zajęta. Nie będę jej przeszkadzać.

Odłożyłam telefon na szafkę i omiotłam wzrokiem mój salon. Nie wyglądał zbyt dobrze. Wszędzie walały się zabawki, książeczki, kredki, czy też moje rzeczy codziennego użytku. Powinnam tutaj posprzątać. Przynajmniej dobrze spożytkuje ten czas wolny. Chociaż i tak wiadomo, że Alex jutro znów wszystko przewróci do góry nogami.

Poszłam do łazienki, przebrałam się w stary, znoszony dres, zawiązałam włosy w rozwalonego koczka i wzięłam się za sprzątanie.
Kiedy kończyłam odkurzać dywan, ktoś zadzwonił do drzwi. Może to Hugh z małym. Minęła dopiero godzina od ich wyjścia, więc to mało prawdopodne. Odłożyłam ściereczkę i poszłam otworzyć.

Jak się okazało na progu stała moja ukochana przyjaciółka z dwiema siatami słodyczy.
– Siema mamuśko, robimy sobie dzisiaj babski dzień, co ty na to? – spytała i wepchnęła się do środka, wręczając mi siatki.
– Jasne – odpowiedziałam i poszłam do kuchni, uprzednio zatrzaskując nogą drzwi. Położyłam torby na stole i zaczęłam wyjmować jedzenie. Jak zwykle, pełno chipsów, lodów, żelek i coli.

Będę grubą świnią...

– Gdzie jest najprzystojniejszy chłopak na świecie?! – usłyszałam krzyk dziewczyny z salonu. Uśmiechnęłam się na to określenie Alexa – Ciocia Charlotte, kupiła małemu Alexowi nową zabawkę! – ponownie krzyknęła. Zapewne myśli, że chłopiec zaraz wybiegnie ze swojego pokoju. Po chwili, dziewczyna weszła do kuchni z niezrozumiałą miną.
– Ej, Cheryl, ty dziecko gdzieś zgubiłaś – parsknełam śmiechem i pokręciłam głową. Ona zawsze palnie coś głupiego, ale i rozśmieszy.
– Nie śmiej się tylko mów, gdzie on jest – nakazała z poważną miną, a ja otworzyłam szerzej oczy. Ona tak serio?
– Mały dziesiejszy dzień spędza z Hugh – powiedziałam i wsypałam do miski chipsy. Dziewczyna spojrzała  na mnie ze zdziwieniem w oczach. Potarła czoło ręką, tak jakby nad czymś myślała, po czym znów przeniosła swój wzrok na mnie. Byłam pewna, że za chwilę zacznie krzyczeć.
– Czyś ty oszalała? On nie ma zajmować się małym, tylko dawać alimenty! O to walczyłam! A ty mi teraz mówisz, że spędzają ze sobą cały dzisiejszy dzień?! Alex i ten palant razem? Oszalałaś?! – przewróciłam oczami i wyrzuciłam puste opakowania do śmietnika.
– Nie mogę mu zabronić widywać małego. On ma znajomości i pieniądze, gdybym tylko stawiała opór, odebrałby mi Alexa – wytłumaczyłam, idąc z przekąskami do salonu.
– Nie mógłby ci go odebrać, to ty jesteś matką, wychowujesz go sama, to ten palant nagle się pojawił. Sąd napewno byłby po twojej stronie – dziewczyna próbowała postawić na swoim.
– Ale ja nie mam pieniędzy, nie stać mnie, ledwo wiąże koniec z końcem, sąd by na to patrzył. W dodatku Hugh jest bogaty, ma najlepszych prawników i adwokatów. Od razu dostałby małego – blondynka zamyśliła się na chwilę. Widać, że próbowała wymyślić coś, by mały nie mógł spotykać się z ojcem. Jednak ja sama wolę, by Alex widywał Hugh. Musi mieć dwoje rodziców.
– Nie wiem, ja bym walczyła. Ten idiota ma zły wpływ na dziecko...

***

Od godziny ciągle wpatruje się w telefon. W ogóle nie mogę skupić się na filmie.
Charlotte zachwyca się Leonardo DiCaprio i gada, jaki on jest cudowny jako broker ubezpieczeniowy**
Dla niej ten aktor, cudowny​ i seksowny byłby nawet gdyby, rozrzucał gnój na polu...

Mnie natomiast, zaczyna martwić brak wiadomości od Hugh. Mówił, że będzie dzwonił, a nie daje znaku życia.
– To niesamowite! – dotarły do mnie słowa dziewczyny. Spojrzałam się na nią zdziwiona. Była reklama w telewizji, więc nie możliwe, by nadal zachwycała się aktorem.
– O co ci chodzi? – spytałam, gdy ta, urażona patrzyła przed siebie. Co ja takiego zrobiłam?
– Mówię do ciebie, a ty mnie w ogóle nie słuchasz. Wgapiasz się tylko w ten telefon. Nie bój się, Hugh zadzwoni, zapewne dobrze się bawią. To dziecko potrafi dostać ADHD, więc on nie ma czasu na wyciągnięcie telefonu i napisanie ci SMS-a "kochanie wszystko okey, będziemy na obiad" – zironizowała, a ja poczułam narastającą ochotę zdzielenia ją czymś twardym po głowie.
– Od kiedy nagle zaczęłaś go bronić? – spytałam.
– Nie bronię go, chce tylko ci uzmysłowić, że on może być zbyt zabiegany by ci dać znać, że wszystko okey.
– To jest nieodpowiedzialne – powiedziałam wybierając numer Hugh, by do niego zadzwonić.

****
Korekta - _Patty022_

Broker ubezpieczeniowy**- Leonardo DiCaprio zagrał go w "Wilku z Wall street" Świetny film, naprawdę polecam :)

gunsloveroses

He's Your SonWhere stories live. Discover now