Rozdział 11

45.9K 1.8K 274
                                    

~Cheryl~

Hugh opuścił mój dom, dopiero gdy zdał mi relacje z całego dnia. Byli w wesołym miasteczku, na basenie, w kinie i w kilku sklepach z zabawkami.
Z tego ostatniego byłam najmniej zadowolona, bo w obecnej chwili wszędzie jest pełno miśków, klocków LEGO, sterowanych samochodzików i innych cudów.
Jestem pewna, że Alex nie będzie chciał teraz wyjść z domu.
A jeszcze kilka takich eskapad i moje mieszkanie zamieni się w Disneyland.

Zmęczona tym wszystkim, skierowałam się do łazienki, by wziąć gorącą kąpiel w wannie. Alex chyba jeszcze nigdy nie spał tak twardym snem, więc mogłam sobie pozwolić na chwilę dla siebie.
Napełniłam wannę i wlałam ulubionego płynu do kąpieli. To jest ten moment, kiedy w końcu mogę odpocząć, jednak ktoś postanawił oderwać mnie od odpoczynku wysyłając mi SMS-a.

Od: Hugh
Dziękuję za dzisiejszy dzień z Alexem. To wiele dla mnie znaczy.

Przetarłam oczy ponownie spoglądając na ekran telefonu. To naprawdę on do mnie napisał i jeszcze podziękował?
Pokręciłam głową i szybko wystukałam odpowiedź.

Do: Hugh
Nie ma sprawy. Cieszę się, że spędzacie ze sobą czas.

Gdy tylko ponownie zanurzyłam się w gorącej wodzie, telefon zaczął dzwonić. Warknęłam pod nosem kilka niecenzuralnych słów. Na szczęście tym razem komórka była tuż obok.

– Słucham – jęknęłam nie sprawdzając nawet kto zakłóca mi spokój.
– Cześć, co robisz? – głos Hugh momentalnie mnie ocucił.
– Po co dzwonisz? – spytałam wychodząc z wanny. Już mi się odechciało długich i cudownych kąpieli.
– Nie mogę? Chciałem tylko dowiedzieć się co u Ciebie.
Zmarszczyłam brwi, próbując założyć szlafrok. Od kiedy interesuje go co robię?
– Przecież, widzieliśmy się godzinę temu – powiedziałam wychodząc z łazienki.
– Hmmm, no wiem... Co robisz jutro?
Co?
Potarłam nerwowo czoło. O czym on mówi? Ktoś go podmienił?
– Mam wolne, więc posiedzę z małym w domu – oznajmiłam, zaglądając w tym samym momencie do pokoju Alexa. Spał z delikatnie rozchylonymi ustami i zwisającą w powietrzu ręką. Typowe dla niego.
– To może... Hmmm... Jeśli chcesz, to może... Byśmy gdzieś wyszli?
Zastygłam momentalnie w miejscu.

Czy on mi właśnie zaproponował randkę? Po tym wszystkim co się wydarzyło, on tak po prostu chce się ze mną umówić? To się nie dzieje naprawdę...
Westchnęłam powoli i w końcu postanowiłam się odezwać.
– Dlaczego chcesz się ze mną umówić? Rozumiem, że dla Alexa powinniśmy się dobrze dogadywać. Jednak nie sądzę by między nami mogło być coś więcej.

Mój głos drżał gdy kończyłam mówić. Wiem, że  taka odpowiedź nie spodoba się Cormanowi, ale musi zrozumieć, że nie jestem już nastolatką. Nie rzucę się na niego tak jak tamtej nocy w klubie. Nic między nami już nie będzie. Jesteśmy z innych światów. Jedyne co nas łączy to Alex, który mam nadzieję, nigdy nie będzie taki jak ojciec.

– Jasne... Rozumiem. To cześć.

Nim zdążyłam zareagować, ponieważ zdążył się rozłączyć. Przewróciłam oczami i tupnełam nogą jak mała dziewczynka. To nie miało tak wyglądać. Nie chcę by teraz między nami panowała ta okropna atmosfera, a znając życie zapewne tak będzie. Może lepiej byłoby, gdybym się zgodziła?

***

Z cudownego snu wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Przetarłam oczy i powoli usiadłam na łóżku. Była ósma rano, za niedługo powinnam wstać.
– Słucham? – ziewnęłam i spróbowałam nie zasnąć na siedząco, co było naprawdę trudne, o tak wczesnej porze.
– Masz zamiar dzisiaj przyjść do pracy? – głos mojego szefa, momentalnie sprowadził mnie na ziemię. Co jest do jasnej cholery?
– Przecież mam dziś wolne – powiedziałam, bulwersując się tym, że nawet on nie pamięta w jakie dni pracuję.
– Jakie wolne? Przecież jest zmiana grafiku! – momentalnie wyskoczyłam z łóżka prawie potykając się o poduszki, które dziwnym sposobem leżały na podłodze.
– Już lecę szefie, będę za pół godziny! – krzyknęłam i rzuciłam telefon na pościel i pobiegłam do łazienki. Umyłam twarz i zęby, po czym wyczesałam włosy i ubrałam się w pierwsze lepsze ubrania. W kuchni zjadłam jedynie kawałek czerstwego chleba i już miałam zamiar wychodzić, gdy przypomniałam sobie o czymś bardzo ważnym. Kto zostanie z Alexem?
Cholera! Przecież rodzice nie mogą, a Charlotte pracuje. Kręcę się nerwowo po kuchni, starając się wymyślić co zrobić w zaistniałej sytuacji.
Nie pozostaje mi nic innego jak zadzwonić do Cormana.
A ja mu dałam wczoraj kosza...
Wybrałam jego numer i czekałam, aż odbierze.
– Tak? – jego zimny ton przeszył mnie na wskroś. Był zły...
– Bo jest mały problem. Okazało się, że muszę dziś iść do pracy, a nie mam z kim zostawić Alexa – mój głos drżał, pomimo że starałam się być pewna siebie. Tak jakby nigdy nic się nie stało...
– Będę za dziesięć minut.

****

Korekta - _Patty022_

gunsloveroses

He's Your SonWhere stories live. Discover now