Rozdział 6

10.6K 770 308
                                    

Adrien

Nie mogłem jej tak pozwolić odejść. Pobiegłem za nią. Objąłem ją w tali i podniosłem.

- Co ty wyprawiasz? Postaw mnie! - krzyknęła.

- Sama tego chciałaś. Puszczę się pod jednym warunkiem.

- Jakim? - spytała próbując udawać obrażoną.

-Chcę buziaka.

- Skoro tylko o to prosisz to zgoda - mruknęła.

Postawiłem ją i obróciłem. Wplotła dłoń w moje włosy i namiętnie mnie pocałowała.

- Idziemy do mnie? - spytała, odrywając się ode mnie.

- Skoro nalegasz - wymruczałem jej do ucha.

Po 15 minutach dotarliśmy do domu Mari. W salonie zastaliśmy jej mamę.

- Cześć mamo.

- Dzień dobry - przywitałem się.

- O Marinette dobrze, że jesteś - oznajmiła radośnie.

- Coś się stało? - spytała zmartwiona Mari.

- Wiem, że masz treningi ale chciałabym abyś do końca tygodnia pomagała w piekarni. No wiesz biznes się rozkręca. Otwieramy za niedługo kolejną piekarnię. Będzie duże zamieszanie a para rąk do pomocy naprawdę się przyda.

- Mamo przecież wiesz, że uwielbiam wam pomagać - uśmiechnęła się.

- Skoro wszystko ustalone to nie przeszkadzam - oznajmiła i wyszła.

Razem z Mari poszliśmy do jej pokoju. Rzuciłem plecak i usiadłem na łóżku. Po chwili dosiadła się do mnie i wtuliła w moje ramię.

- Wiesz, myślałam o tym co mi mówiłeś, na temat tego co słyszałeś. No wiesz w sali są kamery. A skoro oni dziwnie się zachowują to może coś się stało na lekcji jak mieliśmy trening. No i pomyślałam, że można by poprosić Nathaniela o pomoc- oznajmiła.

Odsunąłem się od niej. Ona nie mogła mówić tego poważnie. Nie pozwolę, żeby ten rudzielec się do niej zbliżył. Każdy wie, że on się w niej podkochuje.

- To fatalny pomysł - oburzyłem się.

- Adrien, to może być jedyna szansa na poznanie prawdy.

- Nie zgadzam się. Wymyślimy coś innego. Nie będę go prosił o pomoc - warknąłem.

- No dobra ale jak nic nie wymyślimy i się niczego nie dowiemy to czy ci się to podoba czy nie i tak poproszę go o pomoc.

Dotknęła delikatnie mojego policzka. Spojrzała na mnie pełnym miłości wzrokiem. Przyciągnąłem ją do siebie tak, że siedziała na moich kolanach.

- Jeśli już do tego dojdzie w co wątpię będę miał go na oku - mruknąłem.

- Zgoda ty mój zazdrośniku.

Zaśmiała się. Oplotłem ręce wokół jej tali i namiętnie pocałowałem.

Alya

Siedzieliśmy właśnie z Nino w moim pokoju obmyślając plan. Jednak nasze pomysły były dość kiepskie.

- Poddaję się. Mam dość - mruknął Nino.

- Coś wymyślimy.

- Już łatwiej było by ich poprosić o pocałowanie się i zrobienie zdjęcia - prychnął.

- To genialne! Myślisz, że się zgodzą? - spytałam podekscytowana.

- To był żart. Idę do domu. Widzimy się jutro - pocałował mnie na pożegnanie i wyszedł.

No super. Zostałam sama z tym wszystkim. Gdyby nie to, że ten gościu w kinie zepsuł wszystko już byśmy wygrali. Mieć taki genialny moment i go zepsuć to naprawdę sztuka.

Wyszłam z domu i skierowałam się do piekarni. Kiedy stanęłam przed drzwiami delikatnie zapukałam. Otworzyła mi jej mama.

- Dzień dobry - przywitałam się.

- Witaj Alya. Marinette masz gościa! - krzyknęła.

Weszłam do środka. Po chwili po schodach zeszła Mari razem z Adrienem.

- Dogadamy jutro resztę szczegółów. Do widzenia - powiedział i wyszedł.

- Co on tu robił? - spytałam zaciekawiona.

-Chodzi o tą imprezę pojednawczą. Właśnie z Adrienem ustalaliśmy...cały jej przebieg. No bo każda cheerleaderka ma iść z kimś z drużyny. No i właśnie...to omawialiśmy - wybełkotała.

Nie było to zbytnio wiarygodne. Przyjrzałam się jej dokładnie i zobaczyłam czerwony ślad na szyi.

- Czy ty masz malinkę na szyi? - spytałam.

- Nie - odpowiedziała jak dla mnie zbyt szybko.

Poszłyśmy na górę. Nie wierzę coś musiało miedzy nimi zajść. Jestem tego pewna. No bo kto inny mógłby jej to zrobić?

- Przyznaj się. Adrien ci ją zrobił? - spytałam.

- Nie - odpowiedziała pewnie.

-A więc kto? Masz kogoś?

Jej mina mówiła sama za siebie. O CHOLERA ona zdradza Adriena! Przecież jak on się dowie to się załamie. Zaraz co ja gadam, przecież on to już pewnie widział. Teraz to oni na pewno nie będą razem. Miałam ochotę krzyczeć.

- Zniszczyłaś Adrienette! - krzyknęłam.

Jak najszybciej wyszłam z jej pokoju. To jest po prostu niemożliwe. Dowiem się co to za facet. Sprawię, że będą razem. A te zawody mi w tym pomogą. Jak najszybciej wysłałam wiadomość do osób biorących udział w zawodach. Poszłam do parku i usiadłam na ławce. Po kilkunastu minutach wszyscy się zjawili.

- Alya co się dzieje? - spytał Kim.

- Sprawa jest bardzo poważna. Jeśli się nie postaramy to z Adrienette będzie koniec - oznajmiłam.

- Adrienette? - spytali razem.

- No wiecie Adrien i Marinette. Adrienette. Sprawa jest dość skomplikowana. Marinette mam kogoś! - rzekłam.

- Jak to? - spytała Juleka.

- Trzeba się dowiedzieć kto to jest i dorwać drania. Nie pozwolę zniszczyć ich związku - warknęłam.

- Ale oni nie są razem - zauważył Nino.

- Milcz. Są tylko jeszcze o tym nie wiedzą.


Miłosne ZawodyWhere stories live. Discover now