Rozdział 21

8.6K 684 82
                                    

Adrien

Po skończony treningu zauważyliśmy drużynę mojej Księżniczki. Razem z chłopakami postanowiliśmy popatrzeć na dziewczyny. W tym celu usiedliśmy na trybunach.

- Chłopaki, słyszeliście co Mari zrobiła u dyrektora? - spytał Markus.

Wszyscy pokiwaliśmy przecząco głową.

- Poszła do dyrektora w sprawie Klary. Nie wiem co powiedziała dyrowi ale naprawdę się wystraszył. Chodzi strasznie zdenerwowany. Słyszałem, jak prosił sekretarkę o to aby zawiadomiła informatyka  jak najszybsze przybycie. Wspominał też coś o policji - zaśmiał się.

- Nie dziwię mu się. Marinette potrafi być naprawdę straszna - wtrącił się Erik.

- Co macie konkretnie na myśli? - spytałem.

- Nie wiesz o co nam chodzi bo najbardziej się z nią przyjaźnisz. Marinette może i jest słodka oraz urocza ale jeśli ktoś wejdzie jej w drogę albo skrzywdzi kogoś z kim ma dobry kontakt to zmienia się w DIABŁA. Już nie raz tak się stało - wyjaśnił Markus.

- Mari, diabłem? Przesadzacie - warknąłem.

Jak oni mogą wygadywać takie rzeczy o mojej dziewczynie?

- Pamiętasz Diego? - spytał Harry.

- Nie - odpowiedziałem.

- Dwa lata temu w walentynki. Był starszy. Marinette mu się spodobała i próbował jej to okazać w niewłaściwy sposób. Był typowym Bad Boyem. Tak go Mari załatwiła, że teraz NAWET faceta nie może znaleźć - zaśmiał się Erik.

- Marinette? Moja Mari? - spytałem nie dowierzając.

Czemu ja o tym nic nie wiem?

- Nie wierzę - mruknąłem.

- A pamiętasz Nore? - spytał Markus.

- Te brunetkę co należała do zespołu Mari?

- Właśnie o nią chodzi. Podobno naraziła się Mari bo zdradziła jakąś ważną tajemnicę drużyny. No i odbiła Klarze chłopaka. Jak wierz dla Marinette przyjaźń jest BARDZO ważna. A wracając do Nory to jest zamknięta na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego - oznajmił Harry.

- Przecież to nie wina Mari, że tej dziewczynie odbiło - prychnąłem.

- Wystarczyło jedno jej nienawistne spojrzenie - wtrącił się Markus.

- Bzdury gadacie - rzekłem wstając.

Zauważyłem, że dziewczyny skończyły trening. Oby Mari była jeszcze w szatni.

Jak najszybciej skierowałem się do szatni. Zapukałem lekko w drzwi. Po chwili zobaczyłem ją uśmiechniętą. Wszedłem do środka i od razu przyciągnąłem ją do siebie. Oplotłem ręce wokół jej tali.

- Nie wiedziałem, że jesteś taka niegrzeczna - wymruczałem jej do ucha.

- Co?

- Chłopaki opowiadali mi o tym jak załatwiłaś Diego i Norę.

- Niech zgadnę powiedzieli ci, że jestem diabłem wcielonym? - spytała.

- Mhm...

- Ubzdurali sobie coś. Oni są naprawdę dziwni. Raz ubzdurali sobie, że Carole to kosmitka. Przeszukiwali nawet jej rzeczy aby dowiedzieć się z jakiej planety pochodzi - zaśmiała się.

- Czyli to co mówili to kłamstwo?

- Diego załatwiła Blanka. Długa historia kiedyś ci ją opowiem. A Nore załatwiła Klara po tym jak odbiła jej chłopaka. Ja tylko dałam kilka wskazówek.

Oboje się zaśmialiśmy.

***

Siedzieliśmy właśnie na lekcji francuskiego. Była to na szczęście nasza ostatnia lekcja. Cały czas jednak rozpraszała mnie moja Księżniczka. Doprowadzała mnie momentami do białej gorączki. A to przypadkiem ocierała się o moją nogę. Przygryzała wargę.

Robi wszystko abym się na nią rzucił.

- Przestaniesz w końcu? - spytałem szeptem nie mogąc dłużej znieść jej poczynań.

- Skoro nalegasz - zaśmiała się.

- Posłuchajcie mnie przez chwilę - oburzyła się nauczycielka.

Wszyscy na nią spojrzeliśmy.

- Mam dla was zadanie. Macie napisać referat na temat dzieła literackiego ale takiego, które ma swoje odniesienie do sztuki. Zadanie nie jest proste dlatego wykonacie je w parach. Wykonacie je z osobami z ławki. Macie na to tydzień - oznajmiła i dalej zaczęła prowadzić lekcję.

Coś mi się zdaje, że pisanie tego referatu będzie szło nam BARDZO opornie. Zapewne będziemy go robić na ostatnią chwilę gdyż wcześniej nie będzie na to czasu.

Po chwili zadzwonił dzwonek. Spakowałem swoje rzeczy i razem z Mari wyszliśmy z klasy. Wychodząc ze szkoły zobaczyliśmy kłótnię Nino, Alyi i co dziwne Arona.

Przez tą całą akcję z moimi rodzicami kompletnie zapomniałem, że Nino i Alya się rozstali.

- Chcesz tam iść? - spytałem spoglądając na Mari.

- Nie. Powinni załatwić to między sobą. Chociaż chciałabym tam iść i się wtrącić to wiem, że nie powinnam. Alya sama musi zrozumieć, że jej postępowanie nie jest właściwe - powiedział smutno.

- Nie przejmuj się. Pogodzą się niedługo - próbowałem ją pocieszyć.

- Mam taką nadzieję - mruknęła.

Objąłem ją delikatnie. Strasznie chciałem ją teraz pocałować ale wiedziałem, że to nie jest odpowiedni czas aby wszyscy poznali prawdę.

Miłosne ZawodyWhere stories live. Discover now