Rozdział 15

8.9K 681 219
                                    

Marinette

Obudziłam się strasznie nie wyspana. Spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że jest dopiero po 4 rano.Wiedziałam, że już nie zasnę.

Wyswobodziłam się z objęć Adriena i wstałam. Wzięłam swój szkicownik i ołówek. Po cichu wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni. Usiadłam przy stole i otworzyłam szkicownik na pustej stronie.

Już dawno niczego nie szkicowałam. Ciągle coś się dzieje i niestety nie mam czasu na moje ulubione zajęcie.

Szkicując suknię balową kompletnie straciłam poczucie czasu. Co chwilę jednak coś mnie rozpraszało.

Po jakimś czasie poczułam czyjeś usta na moim karku. Wiedziałam, że to Adrien ale na wszelki wypadek wolałam się odwrócić.

- Czemu nie śpisz? - spytał obejmując mnie.

- Nie mogę - mruknęłam.

- Nie martw się nie pozwolę aby cokolwiek ci zrobił.

- Wiem - uśmiechnęłam się.

- Muszę wracać do domu.

- Co? Jest dopiero po 6 - powiedziałam spoglądając na zegarek.

- Chciałbym zostać ale mama się wścieka. Przez całą noc do mnie dzwoniła i pisała. W ostatnim SMS-ie napisała mi, że jak się nie pojawię na śniadaniu to mnie wydziedziczy.

- Może powinniśmy jej powiedzieć? Ona się naprawdę dziwnie zachowuje - mruknęłam.

- Powiemy jej za jakiś czas tak jak reszcie - wymruczał i przyciągnął mnie do siebie.

Oparłam swoje czoło o jego. Objął mnie mocniej w tali. Mogłabym mieć taki poranek już zawsze.

Adrien

Po pożegnaniu się z moją księżniczką jak najszybciej udałem się do domu. Mojej matce naprawdę odwala. Może Mari ma rację i powinienem jej powiedzieć?

Wszedłem do domu i od razu usłyszałem kłótnię. Przewróciłem oczami i wszedłem do salonu.

- Nie powinnaś mieszać się w jego życie - oburzył się mój ojciec.

- Wróciłeś. Gdzieś ty był?! - usłyszałem głos mojej matki.

-U Marinette - wypaliłem bez zastanowienia.

- Co? - pisnęła mama uszczęśliwiona.

- Aron wrócił i nie chciałem zostawiać jej samej - trzeba to jakoś wyprostować.

- Och...a już myślałam, że coś między wami jest - powiedziała smutno.

Zaśmiałem się i poszedłem do siebie.

***

Szedłem właśnie do szkoły kiedy zobaczyłem Kima i Alex'a. Może czegoś ciekawego się dowiem. Schowałem się tak aby mnie nie zauważyli i zacząłem podsłuchiwać.

- Nino ma rację za bardzo wpieprzamy się im w życie - prychnął Alex.

- Przesadzasz. Nie wiem jak ty ale ja chce te szóstkę. Nie wiem jak ale dopilnuję, żeby Adrien i Marinette byli razem. Wiesz jakie z tego mogą być korzyści? - słowa Kima kompletnie zbiły mnie z tropu.

Czyli oni rywalizują o to kto pierwszy nas zeswata?

Przecież my już jesteśmy razem.

- Moim zdaniem to już lekka przesada. Zgadzam się z Nino. W sumie to się nie dziwię, że rzucił Alye. Sam bym nie chciał spotykać się z wariatką - zaśmiał się Alex.

To wiele wyjaśnia.

Jak najszybciej pobiegłem do szkoły. Muszę znaleźć Marinette.

Po 15 minutach w końcu udało mi się ją znaleźć. Ćwiczyła układ na boisku. Czy jej odbiło? Przecież ona może być w ciąży!

- Marinette! - krzyknąłem zdenerwowany.

Wszystkie dziewczyny spojrzały na mnie zdziwione. Mari podeszła do mnie z dziwną mino.

- Musisz tak krzyczeć? - spytała urażona.

- Nie powinnaś się narażać do puki nie będziemy mieć pewności czy jesteś w ciąży czy nie - oburzyłem się.

- Nie martw się mam wszystko pod kontrolą. Przecież mnie znasz nie pozwoliłabym aby cokolwiek zaszkodziło dziecku - uśmiechnęła się lekko.

- No dobra. Nie w tej sprawie przyszedłem. Wiem już o co chodzi z tymi zawodami. No i wiem dlaczego Nino i Alya się rozstali - powiedziałem spokojnie.

- Możemy pogadać o tym wieczorem? - spytała i zrobiła maślane oczka.

- Jasne - wymruczałem przybliżając się do niej.

Uśmiechnęła się tylko i pobiegła z powrotem do dziewczyn. Widziałem jak jej drużyna robi jakiś dziwny ruch ręką. Nic z tego nie rozumiałem ale najwyraźniej moja księżniczka zrozumiała. Z daleka widziałem jak się rumieni.

Wróciłem do szkoły i zobaczyłem załamanego Nino. Podszedłem do niego.

- Ma nowego - powiedział załamany.

- Co? - spytałem nie rozumiejąc o co mu chodzi.

- Alya ma nowego chłopaka - oznajmił.

- Wy zerwaliście wczoraj - rzekłem.

- No i już znalazła sobie innego.

To się robi coraz dziwniejsze.

Miłosne ZawodyWhere stories live. Discover now