Rozdział 12

10.7K 661 357
                                    

Adrien

Obudziły mnie poranne promienie słońca. To była zdecydowanie najlepsza noc w moim życiu. Spojrzałem na moją księżniczkę. Spała wtulona w moją nagą pierś. Postanowiłem ją obudzić. Zacząłem delikatnie głaskać jej nagie plecy i ramię. Przekręciłem się ostrożnie aby dosięgnąć jej ust. Pocałowałem ją delikatnie na co cicho zamruczała. Otworzyła powoli oczy i spojrzała na mnie uśmiechając się promiennie.

- Dzień dobry kochanie - wymruczałem.

- Hej.

Podniosła się na łokciach i złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku. Przekręciłem nas tak, że leżała pode mną.

- Jeszcze ci mało? - spytała lekko zachrypniętym głosem.

- Mhm...

- Nie zabezpieczyliśmy się - rzekła nagle.

Oderwałem się od niej i spojrzałem na nią. Na jej twarzy malował się niepokój.

- Nie ważne co się stanie i tak będę przy tobie - powiedziałem głaszcząc czule jej policzek.

Widziałem, że odetchnęła z ulgą. W sumie nie dziwię jej się. Nie myślałem o zostaniu ojcem tak wcześnie ale jeśli do tego dojdzie będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

- Adrien?

- Tak?

- No bo... spaliśmy ze sobą, a nawet nie jesteśmy parą - oznajmiła.

Co do tego miała rację.

- Marinette, czy zostaniesz moją dziewczyną?

- Oczywiście, że tak.

Pocałowałem ją i zacząłem dłońmi błądzić po jej nagim ciele.

- Kocham cie - powiedziała między pocałunkami.

-Ja też cie kocham księżniczko.

- Idziemy pod prysznic? - spytała odrywając się ode mnie.

Wstałem i delikatnie ją podniosłem. Zaniosłem ją do łazienki.

***

Po skończonym prysznicu poszliśmy do kuchni zrobić śniadanie. Znaczy Mari gotowała a ja jej w tym przeszkadzałem.

- Adrien rozumiem, że dzisiejsza noc ci się podobała tak samo jak mi ale dałbyś mi skończyć robić śniadanie - warknęła.

Odsunąłem się od niej niechętnie i usiadłem na krześle.

- Jak myślisz będziesz w ciąży czy nie? - spytałem na co posłała mi mordercze spojrzenie.

- Chciałbyś?

- Nigdy nad tym nie myślałem ale teraz to co innego. Wolałbym dzidziusia po ślubie ale przed też może być - odpowiedziałem.

Spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła. Podeszła o mnie i ucałowała moje czoło. Liczyłem na coś innego ale to też może być.

Po skończonym śniadaniu położyliśmy na kanapie w salonie. Włączyliśmy jakiś film i zaczęliśmy go oglądać.

***

Całe przed południe spędziliśmy na leżakowaniu w salonie. Nie zaprzeczę, że bardzo mi się to podobało.

- Twoi rodzice nie będą się martwić? - spytała patrząc na mnie.

- Tata pojechał na jakiś pokaz mody a mama się do mnie nie odzywa - mruknąłem.

- Nadal jest...zła?

- Najwyraźniej.

Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Jestem pewny, że to Alya przyszła sprawdzić moją księżniczkę. Mari chciała wstać i otworzyć ale ją powstrzymałem. Wstałem i podszedłem do okna. Przeczucie mnie nie myliło. To była Alya. To się robi nienormalne. Po kilku minutach zrezygnowana Alya poszła sobie.

- Trzeba się dowiedzieć o co im chodzi - prychnąłem.

- Wiem - wyszeptała i przytuliła się do mnie.

- Chodź zrobimy coś do jedzenia.

Pocałowałem ją w policzek i złapałem za rękę.

Alya

Ja wiem, że była w domu. Co się z nią dzieje? Żeby własnej przyjaciółce nie otworzyć? Poszłam jak najszybciej do parku w który umówiłam się z Nino. Zobaczyłam go siedzącego na ławce. Szybko do niego podeszłam.

- I co?

- Nie ma go w domu od wczoraj. Jego mama powiedziała, że przyszedł na chwilę a potem wyszedł - odpowiedział.

- Mnie Mari nawet do domu nie wpuściła - prychnęłam siadając obok niego.

Położyłam głowę na jego ramieniu.


Miłosne ZawodyWhere stories live. Discover now