Rozdział 20

8.5K 683 245
                                    

Adrien

Obudziłem się naprawdę wyspany. Chciałem się przeciągnąć ale zorientowałem się, że Mari jeszcze śpi. Wstałem ostrożnie tak aby jej nie obudzić i udałem się do łazienki. Po długim prysznicu ubrałem się i wyszedłem. Moja Księżniczka nadal spała.

W sumie to się jej nie dziwię. Wczoraj chyba ze 100 razy oglądaliśmy te nagrania. Wciąż nie mogę uwierzyć jak można na coś takiego wpaść?

Podszedłem powoli do łóżka i usiadłem obok Mari. Pochyliłem się nad nią i zacząłem składać pocałunki na jej odkrytym ramieniu.

- Księżniczko, wstajemy - wymruczałem tuż przy jej uchu.

- Jeszcze 5 minut - mruknęła i się otuliła kołdrą.

- Spóźnimy się do szkoły.

- Mamy na 11 - wybełkotała i zakryła twarz poduszką.

- Nie dajesz mi wyboru.

Ściągnąłem z niej kołdrę a poduszkę rzuciłem w kąt pokoju. Podniosłem ją i przerzuciłem sobie przez ramie. Nie była z tego zachwycona. Jednak nie protestowała. Zaniosłem ją do łazienki i postawiłem na ziemi.

- Masz 20 minut - uśmiechnąłem się do niej i wyszedłem z łazienki.

Wychodząc z pokoju byłem lekko zestresowany. Kiedy wszedłem do jadalni zobaczyłem moich rodziców.

- Synu, może usiądziesz? - spytał tata.

Usiadłem obok nich na krześle.

- Gdzie Marinette? - zapytała mama.

- Bierze prysznic - odpowiedziałem.

- Czy ona jest z tobą w ciąży? - spojrzałem na tatę.

Myślałem, że to mama pierwsza o to zapyta.

- Nie wiem. Chyba za wcześnie aby to stwierdzić - mruknąłem.

- Jak to się stało?

- Mam wam opowiedzieć szczegóły? - warknąłem.

- Adrien, nawet nie wiesz jak się cieszymy - pisnęła mama.

- Co? - spytałem nie rozumiejąc.

- No, że jesteś z Marinette. Będziecie cudną rodziną.

Po chwili do jadalni weszła Marinette. Spojrzałem na moją rodzicielkę, płakała. Pytanie tylko czy to ze szczęścia?

Mari podeszła do nas lekko speszona i zajęła miejsce obok mnie.

- Zamierzacie zamieszkać razem? - spytał tata.

Oni się chyba zmówili. A myślałem, że choć tata jest normalny.

- Jeszcze o tym nie myśleliśmy - odpowiedziała moja Księżniczka.

- Nie musicie się martwić. O wszystkim pomyślałam. Kiedy Gabriel spał zrobiłam listę, rzeczy które trzeba zorganizować przed waszym ślubem - pisnęła mama i wstała.

Wyszła na chwilę i po chwili wróciła z 10 teczkami. Spojrzeliśmy na nią w szoku.

- Oczywiście to tylko najważniejsze rzeczy - machnęła ręką.

- Aurore, czy ty aby trochę nie przesadzasz? - spytał tata.

- Ależ skąd! Jeszcze nie myślałam nad imionami dla moich wnuków! - prychnęła.

- My chyba już pójdziemy - chwyciłem Mari za rękę i jak najszybciej wstaliśmy.

Dosłownie wybiegliśmy z jadalni. Mama potrzebuje psychiatry. To nie jest normalne zachowanie.

- Twoja mama zwariowała - oznajmiła moja Księżniczka kiedy znaleźliśmy się w moim pokoju.

- Zgadzam się z tobą w 100% - zaśmiałem się.

- Idziemy do szkoły?

- Przecież mamy jeszcze godzinę - mruknąłem.

- Chciałabym porozmawiać jeszcze z dyrektorem. Muszę załatwić tą sprawę z Klarą. Tym razem Chloe przesadziła i mnie popamięta - warknęła.

Marinette

Kiedy dotarliśmy przed szkołę rozdzieliliśmy się. Ja skierowałam się do dyrektora a Adrien na boisko.

Stojąc przed drzwiami gabinetu dyrektora doskonale wiedziałam co chce zrobić. Zapukałam i weszłam do środka.

- Dzień dobry panie dyrektorze - przywitałam się z nim oschle.

Każdy wie, że jak zaczynam mówić oschle to sprawa jest BARDZO ważna.

- Witaj Marinette - powiedział zestresowany.

Usiadłam na przeciwko niego i założyłam nogę na nogę.

- Nie będę owijać w bawełnę. Chodzi o wypadek spowodowany przez Chloe. Klara spadła przez nią ze schodów. Co zamierza pan z tym faktem zrobić?

- Nie mamy dowodów, że to Chloe spowodowała ten wypadek. Równie dobrze to mogła być wina Klary - oznajmił.

Kiedy to powiedział miałam ochotę na niego nakrzyczeć.

- W takim razie proszę sprawdzić nagrania z kamer -mruknęłam.

- Niestety to nie będzie możliwe. Wczoraj wieczorem miała miejsce awaria systemu. Wszystkie nagrania zostały usunięte - powiedział smutno.

- Proszę się o to nie martwić. Policja ma swoje sposoby na zdobywanie informacji - uśmiechnęłam się chytrze i wyszłam z gabinetu.

Ta tleniona blondyna wszystko sobie zaplanowała. Kto by pomyślał, że jednak nie jest głupia? Szkoda tylko, że ją wyprzedziłam.


Miłosne ZawodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz