21.

4.8K 355 144
                                    

Z niecierpliwością czekałam, aż mężczyzna z zadowoleniem wyjawi mi swoje kolejne objawienie, które będzie potwierdzeniem jego nienawiści wobec mnie, jednak jedyne czym zajmował się Remo było niemiłosierne szczerzenie się. Również posłałam mu fałszywy uśmiech, kiedy postanowiłam przerwać bezsensowną ciszę.

- Co tym razem? - niegrzecznie zapytałam, szukając w oddali ratunku
- Trochę szacunku, młoda damo - oświadczył, a ja rozbawiona przekręciłam oczami, jednak pozwoliłam mu kontynuować - Przemyślałem wszystko - głęboko westchnął, jak gdyby nie chciał tego mówić - To było głupie, sprowadzenie nowej osoby to nie najlepsze rozwiązanie. Ludzie jednak przyzwyczaili się do Ciebie, a... - chciał mówić dalej, ale mu przerwałam
- Czyżby Łukasz się nie spodobał? - arogancko spytałam, niemalże wybuchając śmiechem
- Oczywiście, że nie - szybko zaprzeczył - Nasi trenerzy są dobrze wykwalifikowaną kadrą, więc taka sytuacja nie mogłaby mieć miejsca. Zrozumiałem jedynie, że moja decyzja była zbyt spontaniczna, dlatego chcę byś wróciła do prowadzenia jazzu - wygłosił, po czym wpatrywał się we mnie z oczekiwaniem i sztucznym entuzjazmem

Będąc w lekkim szoku, szybko przeanalizowałam otrzymane informacje i w jednym momencie zrozumiałam jak powinnam się zachować.

- Przykro mi, ale nie zrobię tego. Nie po tym jak zostałam potraktowana, bo nie jestem pionkiem jakiejś głupiej gry - poinformowałam go, nie chcąc być na każde jego zawołanie, czy zmianę humoru - A nawet gdybym chciała - wyraźnie zaznaczyłam - Nie mogłabym, ponieważ mam skaleczoną nogę - wzruszyłam ramionami, wskazując na opatrunek
- Faktycznie, zapomniałem - złapał się za głowę, a ja zmarszczyłam czoło, bo nie było opcji, by wiedział o wypadku
- Słucham? - zdezorientowana zadałam pytanie, ale ten zdążył zniknąć w tym samym momencie

Niepewnie ruszyłam w stronę drzwi i znalazłam się na stołówce, wzrokiem odnajdując przyjaciółki. Po chwili usiadłam obok nich, a te w jednej chwili zaatakowały mnie pytającymi spojrzeniami.

- Co chciał? - zainteresowała się Pola, a w jej głosie mogłam wyczuć zdenerwowanie
- Stwierdził, że mogę wrócić na jazz - odpowiedziałam, a na chwilę zapadła cisza

Dwie dziewczyny wybuchnęły śmiechem, po czym Kamila asekuracyjnie zwróciła się do mnie.

- Nie zgodziłaś się, prawda? - z nadzieją na mnie spoglądała
- A czy wyglądam na osobę, która by się zgodziła? - prychnęłam, a przyjaciółki odetchnęły z ulgą
- Moja szkoła! - wykrzyknęła Pola - Typ nie będzie się Tobą bawił - stwierdziła i miała rację 

Ucieszoną Kamilę chyba trochę poniosło, bo uznała, że wzniesiemy toast, dlatego energicznie uniosła kubek z herbatą. Zaczęła nim wymachiwać w nieodpowiednim momencie, ponieważ ostatecznie uderzyła w Sylwię Przybysz, która właśnie wraz z Arturem znalazła się na wysokości naszego stolika. Cała bluzka dziewczyny była mokra od ciepłego napoju, a ja zacisnęłam wargi. Zawstydzona blondynka wstała i zaczęła przepraszać Sysię, kiedy ta zapewniała, że wypadki się zdarzają i nic takiego się nie stało.

- Wypiorę Ci ją - dobroduszna Kamila zaoferowała pomoc, kiedy obie ruszyły do wyjścia ze stołówki

Artur, który dopiero teraz przetrawił zaistniałą sytuację, zdecydował się usiąść obok nas, a właściwie mnie. Przywitał się z Polą, a ta posłała mu znaczący uśmiech, kiedy ja przewróciłam oczami.

- Jak twoja noga? - zatroszczył się, przenosząc swój wzrok na mnie, a jego ręką znalazła się na moim udzie
- W porządku - uśmiechnęłam się, uderzając udem w stół, by zrzucić jego rękę

Chłopak cicho syknął, kiedy jedzenie lekko podskoczyło, a Pola posłała nam niezrozumiałe spojrzenie.
W tym samym momencie, Lipka weszła na jeden ze stolików i uciszyła hałas panujący w pomieszczeniu.

Winter Dream || A.SWhere stories live. Discover now