25.

4.2K 317 92
                                    

- To co? Idziemy jeść? - dobiegł mnie troskliwy głos Sysi, który wyrwał mnie ze stanu dziwnego zamyślenia

Dopiero w tym momencie uświadomiłam sobie ile czasu zleciało nam na rozmowie, której Przybysz wcale nie musiała ze mną przeprowadzać, więc siłą rzeczy byłam jej wdzięczna.

- Chyba mi się odechciało - odparłam, kiedy znajdowałyśmy się już na korytarzu
- Musisz coś zjeść, mała - dziewczyna próbowała mnie przekonać, jednak ja nie miałam na to najmniejszej ochoty
- Prędzej zwymiotuję niż zjem - przewróciłam oczami, wystawiając język, a laska ze śmiechem odpuściła
- Trzymaj się i pamiętaj, co Ci mówiłam - rzuciła, po czym skręciła na stołówkę

Uśmiechnęłam się sama do siebie, nie zmieniając kierunku, w którym szłam. Mijałam inne obozowiczki idące w przeciwną stronę, na szczęście nie spotkałam przyjaciółek, bo w tym momencie nie chciałam się im tłumaczyć.
Po chwili znalazłam się na wysokości recepcji, kiedy zatrzymał mnie znajomy głos.

- Hej - przywitał się, a ja podniosłam głowę, by ujrzeć Wiktora

Spojrzałam na niego bez żadnych emocji i uniosłam pytająco brew.

- Co tam? - zapytał, widocznie rozbawiony moim zachowaniem
- Co tu robisz i co masz wspólnego z Remo? - odpowiedziałam pytaniem, mając dość jego chorych gierek
- Uwierz mi, w tym momencie jestem tu jedynie dla siebie, mam swoje interesy - stwierdził poważnym tonem, zachowując kamienną twarz
- Więc nie powinieneś się wtrącać w czyjeś - zauważyłam i z pogardą puściłam mu oczko
- Słuchaj - podrapał się nerwowo po głowie, będąc przerażonym, że mogę się czegokolwiek domyślać - Zastanawiałem się... Czy nie wiesz, gdzie jest Sylwia Przybysz? - spytał, jąkając się niemiłosiernie, kiedy jego twarz zrobiła się czerwona
- Tak, jest na stołówce - rzuciłam obojętnie, wzruszając ramionami
- Dzięki - uśmiechnął się i szybko mnie wyminął, co wyglądało na ucieczkę przed niewygodną dla niego rozmową

Westchnęłam jedynie i skierowałam się do pokoju, wiedząc, że muszę uruchomić mózg i skleić tę układankę w jedną całość niczym Sherlock Holmes.

~*~
Podczas kiedy spokojnie leżałam na łóżku i wymyślałam tysiąc różnych historii spiskowych, a także motywów towarzyszących złym charakterom, drzwi od pokoju gwałtownie się otworzyły, a do środka wparowały trzy agentki. Używając swoich tajnych umiejętności, po chwili były przy mnie i wszystkie naraz mnie przytuliły.

- Przybysz mi wszystko powiedziała - oświadczyła Kamila, a pozostałe dwie przyjaciółki też wyglądały jak poinformowane
- Pogadam z Remo, maleńka - zaoferowała ciemna blondynka - Kiedy Pola się angażuje, Łukasz szybciutko wylatuje - dziewczyna ułożyła autobiograficzny wierszyk, na co cicho się zaśmiałam
- Załatwię to sama - zapewniłam ją, kręcąc głową
- Mówiłam Ci, że ta rozmowa to zły pomysł - Kamila westchnęła pod nosem, patrząc na mnie ze smutkiem
- Daj spokój - machnęłam ręką, udając, że mi to zwisa
- Leć pogadać z Arturem - wtrąciła się Michalina - Chyba macie wiele do wyjaśnienia - wywnioskowała, a ja z niechęcią przyznałam jej rację
- Teraz! - Pola podniosła ton, aż podskoczyłam
- Luz, laski - uniosłam ręce w geście obronnym, kiedy wstałam i podeszłam do drzwi
- Dajesz, mała! - usłyszałam jeszcze okrzyk Misi, więc się uśmiechnęłam

Szybko odnalazłam pokój Sikorskich i bez pukania nacisnęłam na klamkę, a drzwi na całe szczęście nie były zamknięte na zamek. Popchnęłam je za sobą i już od progu, czując jak wzbierają we mnie emocje, zaczęłam je manifestować w specyficzny sposób.

- Ty fałszywy chujku, możesz w końcu przestać być taki dwulicowy? Do cholery, skoro się przyjaźnimy, bo w miłość najwyraźniej nie umiesz, to mógłbyś mi chociaż powiedzieć prawdę, a nie zgrywasz bohatera, którego i tak nigdy nie ma, gdy go potrzebuję! - skończyłam krzyczeć w tym samym momencie, w którym stanęłam w części mieszkalnej pokoju

Winter Dream || A.SWhere stories live. Discover now