26.

4.9K 340 152
                                    

Niebieskie tęczówki chłopaka z każdą sekundą traciły charakterystyczny blask, kiedy ja próbowałam znaleźć możliwą drogę ucieczki, jednocześnie wiedząc, że nie mogę się jej podjąć. Chciałam się odezwać jednak myślenie, co mogłabym powiedzieć Arturowi zajmowało zbyt dużo czasu i w rezultacie znów wracałam do punktu wyjścia. W pewnym momencie spojrzenie Syśki przepełniło się zrozumieniem, kiedy po chwili odezwała się, mając dobre intencje.

- Czas najwyższy - stwierdziła, rzucając mi przepraszające spojrzenie
- Maja, co jest? - brunet spytał z przejęciem, w jednej chwili zdejmując owinięte ramię z Sylwii

Wyciągnął rękę w moim kierunku, jakby chciał, żebym go za nią złapała, jednak ja nie zmieniłam pozycji, nadal stojąc przed nimi jak słup soli.

- Sylwia, kochanie! - dobiegł nas głos Wiktora, który zaszedł dziewczynę od tyłu i objął ją w pasie - Pięknie śpiewałaś, zresztą jak zawsze - skomplementował, przyciągając tym uwagę bruneta, który od razu się zainteresował

Przybysz nie wyglądała na zbyt zadowoloną, gdyż biorąc pod uwagę jakiekolwiek relacje łączące tę trójkę między sobą, na pewno była to niezręczna sytuacja.
Nie rozumiałam zbyt wiele z tego, co się wydarzyło, jednak wynikło małe zamieszanie, więc wykorzystałam je i bezpiecznym krokiem oddalałam się w kierunku pokoju.

~*~
- No mówię Wam, zamachnął się i uderzył go w tę jego irytującą buźkę - obudził mnie rozemocjonowany głos Kamili, która opowiadała coś dziewczynom
- Co Ci się śniło? - wymamrotałam, przeciągając się
- Nie pochwaliłaś się, że śpiewałaś z Arturem - Pola założyła ręce na siebie, stanąwszy nad moim łóżkiem, kiedy ja zdałam sobie sprawę, że długowłosa blondynka wcale nie opowiada o swoim śnie
- Nie pytałyście - wzruszyłam ramionami, podnosząc dupę z łóżka
- A ta znowu swoje - Misia pokręciła głową, a mi udało się uciec do łazienki

Kiedy z niej wyszłam, nie obyło się oczywiście bez wizyty w CWP i wykładów Poli, które mimo wszystko zdarzały się coraz rzadziej.
Opuściłyśmy pokój, kierując się na śniadanie, które miało być moim pierwszym posiłkiem od dwudziestu czterech godzin, gdyż wczoraj podali jedynie podwieczorek, który wraz z Kamilą przegapiłyśmy, siedząc na próbach.
Znalazłyśmy wolny stolik, a już po chwili dosiadła się do nas Zuzia, która jak zwykle zaczęła gadać, a buzia jej się nie zamykała. Kątem oka dostrzegłam jej siostrę, która nie wyglądała na zbyt zadowoloną, a kiedy mnie zobaczyła, posłała mi jedynie posępne, pełne nienawiści spojrzenie.

- A tej co? - spytałam, przenosząc wzrok na zielonooką blondynkę
- Hm? - mruknęła, a ja wskazałam jej brunetkę - Aaa tak, Wiktoria trochę przeżywa tę sytuację z Sylwią Przybysz - oznajmiła - Wiesz, to jej idolka - dodała, wzdychając
- Laska sobie z tym nie radzi - wtrąciła Misia, która jest z nią bliżej
- Też bym się załamała, gdyby mój idol mnie hejtował - stwierdziła Kamila, a ja posłałam jej piorunujące spojrzenie
- Nikt nikogo nie hejtował, jeśli dobrze pamiętam - sprostowała Pola, a ja przyznałam jej rację
- Myślę, że Sysia nie chowa urazy - z przekonaniem spojrzałam na Zuzię - Powiedz to Wiktorii - puściłam jej oczko, uśmiechając się, a ta przytaknęła
- Od kiedy mówisz o niej "Sysia'? - ciemna blondynka z przerażeniem na mnie spojrzała, a ja pokręciłam głową
- Od kiedy zrozumiałam, że jest w porządku - uśmiechnęłam się, najwyraźniej pozostawiając wszystkie w szoku

Zapanowała cisza, więc wróciłam do jedzenia, które jest prawdziwym przyjacielem, dlatego poświęciłam mu całą swoją uwagę, dopóki nie odwrócił jej ktoś inny.
Na stołówkę wparował Łukasz, któremu brakowało jedynie podkładu muzycznego, który dotrzymałby mu kroku, by ludzie uwierzyli, że jest bad boyem z jakiegoś kultowego serialu. Nie skupiając uwagi na niczym innym niż na sobie, jakimś cudem odnalazł Remo i zaczął prowadzić z nim zaciętą dyskusję, angażując w nią całą stołówkę, która robiła za widownię. Oczywiście nie było słychać o czym debatowali dwaj mężczyźni, jednak każdy rozumny człowiek mógł wywnioskować, że sprawa jest poważna. Blondyn co chwila pokazywał na Artura, który resztkami sił powstrzymywał się od wstania od stolika i wybuchu, a Remo drapał się po głowie, sprawiając wrażenie przeprowadzania procesów myślowych. Kiedy Łukasz skończył przedstawienie i ruszył do wyjścia, nasze spojrzenia na chwilę się spotkały, a ja zauważyłam jego podbite oko, którym do mnie bezczelnie mrugnął.

Winter Dream || A.SWhere stories live. Discover now