18

43K 1.3K 232
                                    


Wróciliśmy do pokoju.Nasi rodzice z braćmi już tam byli.Oglądali coś na telewizorze.Rzuciliśmy im krótkie cześć i poszliśmy do pokoju.Wskoczyłam na łóżko,James zrobił to samo tylko,że na swoim.Siedzieliśmy w ciszy przed dłuższy czas robiąc coś na telefonach.
-Nudzii mi się.-wyjąkał.
-To...porób coś.-zaproponowałam.
-Ale co?
-Nie wiem.Umów się z kimś.
-Nie chce mi się.-burknął.-nie dawno z niby byłem.
-No to co niby chcesz robić?-spytałam.
-Nie wiem,ale mi się nudzii.
-Jak dziecko.-skwitowałam.
W tym momencie do pokoju wpadł Dylan.
-Idziemy do zoo.Idziecie.
***
Już od pietnastu minut oglądamy zwierzęta.Pitter i Timmy są zachwyceni.Cały czas robią zdjęcia i zachwycają się nimi.
-Patrz,pawian.-powiedział James wskazując na zwierze.-podobne do ciebie.-zaśmiał się,za dco dostał ode mnie w żebra.-oj,przecież żartuje.-odparł obejmując mnie.Na szczęście rodzice tego nie widzieli,więc szybko wziął ręce.W zoo było nawet fajnie,ale...to raczej dla małych dzieci.Porobiłam pare zdjęć,pooglądałam zwierzęta,ale...jakoś byłam tym troche znudzona.

W domu Timmy i Pitter od razu poszli odpocząć do swoich pokoji.Była już osiemnasta.
Pisałam z przyjaciółką,ale troche się nudziłam.
-Morgan,zbieraj się.-powiedział James wchodząc do pokoju,więć zmierzyłam go wzrokiem.
-A tobie co?

-Idziemy na impreze.-po tych słowach wypóściłam telefon z ręki.
-Chyba rozum postradałeś.
-Nie.No zbieraj się.Moi znajomi też tam idą.
-Wiesz,że nie lubie imprezować.To nie dla mnie.
-No to zobaczysz,że będzie zajebiście.Chodź,no nie daj się prosić.

-A rodzice?-spytałam.
-Mój tata o wszystkim wie.Pogada z twoją mamą.Kim,no chooodź.-zaczął jęczeć.Wywróciłam oczami i uśmiechnęłam się.
-Napisze do Sophie.Może też przyjdzie.
-Ona już wie.-powiedział nim zdążyłam włączyć telefon.-z Loganem idzie.
-Uuu.No to nieźle.Ale tak czy siak do niej napisze.
-Po co?

-A kto pomoże mi dobrać strój.
***
-Nadal uważam,że ta czarna jest lepsza.
-A ja uważam,że jeansy i top.-powiedziałam,ale Sophie zaśmiała się.
-Ubieraj tą czarną ode mnie.Tą drugą zabieram,bo nie pasuje do ciebie.
-Nie chce tam iść Sophie.-jęczałam.
-Kobieto,musisz się wybawić.Ubieraj się.
Ściągnęłam bluzke i spodnie tak,że byłam w samej bieliźnie,ale stoje przed przyjaciółką.Sophie wyglądała olśniewająco.Jej włosy były bardzo pokręcone,więc wyglądały jak sprężynki.Miałą pełne,czerwone usta i wymalowane oczy oraz dużo podkładu,ale to dodawało jej uroku.Sukienka była cudowna!Piękna ciemnoniebieska,rozkloszowana na ramiączkach i z dość dużym dekoldem,ale miała co pokazywać.Z tyłu na plecach miała wycięcie w kształcie trójkąta.Wspaniale na niej leżała.Do tego mała piękne czerwone szpilki.
-A jak tam z Loganem?-spytałam gdy usiłowałam ubrać tą kiecke.Usłyszałam pisk Sophie.-czyli dobrze?
-Byliśmy w kinie.Później zaprosił mnie na kebaba.
-Nie do restauracji?-zdziwiłam się.
-Powiedziałam,że nie luie takich ekskluzywnych rzeczy.I mnie pocałował!-ostatnie zdanie wykrzyczała.
-Żartujesz!?To wspaniale!-zaczęłam podskakiwać razem z nią.-czyli co?Jesteście parą?

-Chyba tak.Dziś zaprosił mnie na impreze!
-Oh,dlatego tak cudownie się wystroiłaś.-zaśmiałam się.
-Dokładnie.On jest taki cudowny!
Posłałam jej krótki uśmiech.Też bym chciała kiedyś takiego spotkać.
-Wyglądasz cudownie!-powiedziała siedząc na łóżku.

Sukienka którą pożyczyła mi Sophie była czarna z szerokimi,prześwitującymi ramiączkami.Góra która zatrzymywała mi się na piersiach była w cekinach,a dół był rozłorzysty,przypominający tiul.Pożyczyła mi też czarne buty na koturnach.
-Sophie,nie wiem.-marudziłam.-jak dla mnie najlepsze jeansy i trampki.
-Nie marudź tylko siadaj.-poleciła,a ja posłusznie wykonałam polecenie.Zaczęła mnie malować.
-Tylko prosze.Lekko.-mówiłam z zamkniętymi oczami.

Wakacje z kretynemWhere stories live. Discover now