34

31.8K 1K 405
                                    


-Ja...jak to wyjeżdżasz?-spytałam po długiej chwili ciszy.
-Tak po prostu.-wzruszył ramionami.Zauważyłam,że pod tym kątem jego włosy idealnie współgrają na tle ciemnego nieba oświetlającego przez księżyc.
-James,możesz jaśniej?-warknęłam,a on westchnął.
-Mój ojciec dostał propozycje pracy dość daleko z tąd.Wyjeżdżam jutro.
-Na ile?-spytałam bez emocji.
-Nie wiem.Miesiąc,dwa,może rok.

Rok?!Boże,przeraziłam się.Nic nie odpowiedziałam.Ścisnęłam mocniej balustrade i spojrzałam w ciemne niebo pełne gwiazd.
-Wrócę.-powiedział w końcu,mimo,że o nic go nie pytałam.
-Ciekawe kiedy.-prychnęłam,a do moich oczu napłynęły łzy,
-Wkrótce.Postaram się.Mój ojciec nie przyjął tej pracy na zawsze.Tylko na chwile.Zatrzymamy się w tymczasie u babci.Później...później się okażę.
-Gdzie będzie pracował?-dopytywałam.
-W jakiejś firmie,a ja mu będe pomagał.Cholera,Kim.Też tego nie chce,ale nie mam innego wyjścia.

Westchnęłam i przymrużyłam na chwile oczy.Znów poczułam łzy spływające po policzku.
-O której jutro wyjeżdżasz?-mój głos drżał.
-O siódmej.Bardzo wcześnie,wiem.Później wsiadamy do samolotu.
-Więc...już się nie zobaczymy?-zapytałam ze łzami w oczach.Odwróciłam się w jego stronę,on tak samo.Nasze twarze były blisko siebie.
-Wrócę.-powtórzył łapiąc mnie za ramiona.-musisz w to uwierzyć.I wytrzymać.
-Jak?

-Nie wiem Kim.Poradzisz sobie.Jesteś silna i odważna.Nie znam drugiej takiej wspaniałej dziewczyny.Nim się obejrzysz znowu tu będe.

Znów przymknęłam oczy gdy poczułam,że James mnie przytula.Wtuliłam twarz w jego szyje czując znajomy zapach perfum i ponownie zaczęłam płakać.
-Będe tęsknić.-wyszeptał,a jego oddech owiał moją szyje.
-J...ja też.-wychlipiałam.-jakoś sobie poradzę.
-Pewnie,że tak.Nie widzę innego wyjścia.
Odsunęłam się od niego-po woli jakbym bała się,że coś mu zrobie.Przetarłam twarz rękami i ostatni raz spojrzałam na jego oczy.Miałam wyjść z balkonu gdy zostałam pchnięta o ściane.James przytrzymał mnie i nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć gwałtownie wbił się w moje usta.Zarzuciłam mu ręce na szyje i po chwili oddałam pocałunek.Całowaliśmy się szybko i namiętnie,bo nie wiedzieliśmy kiedy znów się zobaczymy.
-Idź już.-wyszeptał przy moich ustach.-spotkamy się niedługo.

Kiwnęłam głową,a potem James szybko mnie pocałował,więc poszłam do swojego domu cały czas płacząc.

Nie wiem kiedy zasnęłam.To była chwila...
Poszłam następnego dnia do szkoły ze świadomością,że James już wyjechał.I nie wiadomo na ile.Jak powiedział: miesiąc,dwa...może rok.
Daisy podbiegła do mnie,ale widząc w jakim jestem stanie od razu mnie o to spytała.Opowiedziałam jej całą historie począwszy od dziwnego zachowania James'a aż do jego wyjazdu.
-Biedaczko.-westchnęła przytulając mnie.-w takim stanie nie pójdziesz do szkoły.
-Co masz na myśli?
-Wagary?
-O nie.Nie Daisy.
-No chodź.Rozkręcisz się.
-Nie zmusisz mnie.
-Zmuszę.
-Nie i koniec.Idę do szkoły.
***
Ostatecznie siedziałam z Daisy w kawiarni pijąc kawe i jedząc ciastko.Przekupiła nie tymi wagarami.Rozmawiałyśmy na różne tematy,ale cały czas miałam w głowie James'a.Gdy dostałam od niego SMS-a o mało nie podskoczyłam ze szczęścia.
Od-James
Dojechałem <3 

Do-James
Świetnie.Baw się dobrze :)

Do-James
Bez ciebie?Nigdy ;3

Wrzuciłam telefon do torebki i wyszłam z Daisy z kawiarni.
-To co?Kino?-zaproponowała.
-Wiesz jak mnie pocieszyć.-zaśmiałam się.
***

Wyszliśmy z kina z połową pocorną i dwoma butelkami pepsi komentując przy tym film.
-Dzięki.-powiedziałam w końcu gdy wyszliśmy na świeże powietrze.-wiesz jak mnie pocieszyć.
-Wiadomo.-zaśmiała się Daisy.-będe już lecieć.Mama mi każe.Narazie kochana.
-Trzymaj się.

Wakacje z kretynemWhere stories live. Discover now