-PIESEK!-krzyknęli Timmy i Pitter gdy szłam do nich wraz z małą kulką na rękach.Od razu do mnie podbiegli,a ja przykucnęłam,aby mogli ich pogłaskać.Malec zaczął ich lizać i podskakiwać dookoła.
-Ale cudny.To nasz?-spytał Timmy,a ja kiwnęłam głową.-słyszałeś Pitter?Mam psa!
-Zazdroszcze!-pisnął chłopczyk.-jest przecudowny.
-O takim marzyłaś,prawda?-spytała mama podchodząc do mnie,a ja kiwnęłąm głową i ją uściskałam.
-Zgodziliście się na niego?
-To jego pomysł.-wskazała głową na James'a.Podałam szczeniaka mamie,a ta przyjęła go.Podeszłam do niego i rzuciłam mu się na szyje.
-Dziękuje.
-Już to mówiłaś.-zaśmiał się ściskając mnie.
-Wiem.Ale dziękuje po raz kolejny.To najlepszy prezent na świecie.
-Alvin chyba też jest szczęśliwy.Odsunęłam się od niego i zobaczyłam,że mały buldog bryka z chłopcami po [arku ganiając za piłką i szczekając.
-Ucieknie!-krzyknęłam.
-Nie martw się.-James chwycił mnie za ręke.-przeczytałam,że szczeniaki trzymają się blisko właścicieli do odpowiedniego wieku.Nie ucieknie.Zbyt się boi.
Uśmiechnęłam się widząc jak szczeniak biega po parku bawiąc się z chłopcami.
***Znaleźliśmy się w hotelu.Byłam padnięta całym dniem.Połorzyłam się na łóżku,a obok mnie James.
-Wspaniale było tu przez dwa tygodnie.-powiedziałam gdy tak sobie po prostu leżeliśmy.
-Tak.Chciałbym tu kiedyś przyjechać.
-I przyjedziemy.Tak mi się wydaje.
-Przyjedziemy.-powtórzył James gdy leżałam oparta o jego tors.-jest tu zbyt pięknie,żeby z niego zrezygnować.
Spojrzałam na jego piękne oczy i uśmiechnęłam się.On zrobił to samo.Nagle usłyszeliśmy skomlenie.Spojrzałam na podłogę.
-Alvin.-zachichotałam widząc jak szczeniak usiłuje wskoczyć na łóżko.Wyciągnęłam ręce i połorzyłam malucha na łóżku.Szczeniak wskoczył na James'a i połorzył się na jego brzuchu obserwując raz mnie raz niego.
-Polubił cię.-zaśmiałam się.
-Na to wygląda.-powiedział i pogłaskał psa.
-Powinniście też sobie kupić.-odparłam mocniej sie do niego przytulając.
-Myślałem nad tym,ale nie buldog.
-Tylko?
-Labrador?Owczarek?Bokser?Te energiczne psy.
-Aaa...rozumiem.To kupcie.
-Kupimy,ale jeszcze nie twraz.A jak już coś to adoptujemy.Patrzyliśmy jak szczeniak zasypia na jego brzuchu chrapiąc uroczo.Zaraz potem również odpłynęłam.
JAMES
Cudownie było patrzeć na jej uśmiech gdy dostała malucha w prezencie.Fakt,to był mój pomysł,ale wszyscy mi pomogli.Dziękowała chyba tysiąc razy i nadal to mówiłą przez sen,co było mega urocze.Fakt-kupiliśmy cudownego psiaka-nawet ja to muszę przyznać.I nawet pasuje do niego imie Alvin.
Ale widząc uśmiech na twarzy Kim od razu też czuje się weselszy.Rozmawiałem o tym od kilku dni z mamą Kim która niechętnie,ale w końcu się zgodziła.I to był dobry wybór.
Widziałem jak szczeniak śpi słodko na moim brzuchu.Nie chcąc go budzić przytuliłem się do Kim która również już spała i zasnęliśmy.
KIM
-Wstajemy!-usłyszałam głos mojej mamy więc jęknęłam.
-Pięć minut.-mruknęłam wtulając się mocniej w James'a.Zaczęłam macać go po brzuchu chcąc pogłaskać psa,ale go nie widziałam.
-Skoro chcesz mnie pomacać wystarczy poprosić.-powiedział James zachrypniętym głosem.-Alvina szukam.-mruknęłam.-która godzina?
-Siódma trzydzieśi.O ósmej wprowadzają się nowi mieszkańcy.
-Ojeeej.-jęknęłam.-nie wstaje.
-Przykro mi kotku.Wracamy.Ponownie jęknęłam i zwlekłam się po woli z łóżka.
-Chce tu zamieszkać.-burknęłam człapiąc do szafy.
-Ja też.-pocałował mnie w policzek i poszedł do łazienki.Gdy wrócił był w samych bokserkach z mokrą głową,ale mi już ten widok nie przeszkadzał.Nie chciało mi się kąpać-robiłam to wczoraj,więc ubrałam tylko błękitną,zwiewną sukienke i trampki w tym samym kolorze.Lekki makijaż,kok i jestem gotowa.
-Gdzie Alvin?-spytałam.
-Dylan z chłopakami z nim wyszedł.Zaraz powinni być.O,chyba są.
Usłyszałam pazurki na panelach,a po chwili z zza zakrętu wyłoniła się brązowa kulka.Chcąc do mnie podbiec zbyt mocno wyhamował więć pojechał po panelach i uderzył się o szafe.Wybuchnęłam śmiechem i połorzyłam głowe na ramieniu chłopaka który również się śmiał.Podniosłam pieska który podbiegł do mnie,a następnie zaczęłam pakować walizki do samochodu.
Alvin biegał za nami w te i z powrotem machając radośnie ogonkiem.
Pakując ostatnią torbe zauważyłam Sophie i chłopców.
-Jesteście!-pisnęłam podbiegając do nich przytuliłam każdego po kolei,Sophie najdłużej,a James przywitał się z każdym piątką.
-Nie zapomnieliśmy o was kochanie.-powiedziała Sophie tuląc mnie mocno.-będzie mi ciebie brakować.Nie znalazłam takiej mega przyjaciółki.
-Mi ciebie też.
-I chce ci podziękować.-wyszeptała.-znalazłam w końcu chłopaka.Spojrzałam na Logana który zawzięcie dyskutował o czymś z Jamesem.
-To wspaniale.Bądźcie szczęśliwi.-ponownie ją przytuliłam.-za rok przyjedziemy.
-Ale nie waż się o mnie zapominać.-pogroziła mi.
-Coś ty?Telefon,internet,skype...będziemy na bierząco.
-Trzymaj się kochana.-ponownie mnie przytuliła,a ja czułam jak po policzku spływa mi łza.-odwiedze cie kiedyś.Może pojade tam na wakacje.A ty mnie za rok.
-Masz to jak w banku.-zaśmiałam się przez łzy.
-Narazie mała.-Logan rozłorzył ręce,a ja wtuliłam się w niego.
-Jak złamiesz serce Sophie ja połamie ci nogi.-wyszeptałam tak,żeby tylko on to słyszał,na co ten wybuchnął śmiechem.
-Spokojnie.Będe jej bronić jak oczka w głowie.
-Mam nadzieje.-zaśmiałam się widząc jak Logan podchodzi do Sophie która płacze i przytula ją.
-Będzie mi ciebie brakowało.-powiedział Aidi który mnie przytulił.-weź dzwoń.Najlepiej codziennie.
-Postaram się.-zachichotałam i znów przetarłam mokrą od twarzy łez.
-Teraz moja kolej.-wtrącił się Charlie,więc jego oczywiście też przytuliłam.-bądź szczęśliwa z Jamesem.Nie pozabijaj go.Gdyby coś ci zrobił dzwoń.Znajde go i dopadne.
-Dzięki.Będe pamiętać.-zaśmiałam się.-powodzenia z dziewczyną.-Dziękuje.
-Mała!-wykrzyknął Harry więc też się do niego wtuliłam.On jako jedyny podniósł mnie więc oplotłam go nogami w pasie.-tęsknić będe.
-Ja też.-mówiłam wtulając się w jego szyje.Widziałam,że James patrzy na mnie z...zazdrością?!Pokazuje mi palcem,abym z niego zeszła,ale ja pokazałam mu środkowy palec więc James zaśmiał się,bo tylko on to widział.
-Nie zapominaj o nas.-szepnął Harry stawiając mnie na ziemie.
-W życiu.Za rok się spotkamy.-ostatni raz wtuliłam się z Sophie gdy zawołała mnie mama.Wzięłam Alvina na ręce i pomachałam im.Weszłam do samochodu,a za mną James.Przez okno jeszcze im machaliśmy,a w tedy dotarło do mnie,że nie zobacze ich już przez długi czas.Odmachali mi i...już ich nie widziałam.
-Spokojnie.Jeszcze ich zobaczysz.-wyszeptał James,a ja oparłam głowę o jego ramie.Alvin ulokował mi się na kolanach i spał.
-Będe za nimi tęsknić.-wyszeptałam.
-Ja też.Ale mamy ich numery telefonu,jest Facebook,Skype...snapchat.Damy sobie rade.Spojrzałam na niego i pokiwałam twierdząco głową.
Dwa tygodnie wakacje minęło bardzo szybko.Ale muszę przyznać,że były to dwa tygodnie najlepszych wakacji w moim życiu.
_____________________________
Gdyby ktoś myślał,że to koniec to nie.Przed nami jeszcze pare rozdziałów.Będzie się działo :D
CZYTASZ
Wakacje z kretynem
Teen FictionOna nienawidzi jego.On nienawidzi jej.Razem muszą spędzić dwa tygodnie razem-podczas wspólnych wakacji.Czy im się to uda?