27

34.1K 1.2K 206
                                    

-PIESEK!-krzyknęli Timmy i Pitter gdy szłam do nich wraz z małą kulką na rękach.Od razu do mnie podbiegli,a ja przykucnęłam,aby mogli ich pogłaskać.Malec zaczął ich lizać i podskakiwać dookoła.
-Ale cudny.To nasz?-spytał Timmy,a ja kiwnęłam głową.-słyszałeś Pitter?Mam psa!
-Zazdroszcze!-pisnął chłopczyk.-jest przecudowny.
-O takim marzyłaś,prawda?-spytała mama podchodząc do mnie,a ja kiwnęłąm głową i ją uściskałam.
-Zgodziliście się na niego?
-To jego pomysł.-wskazała głową na James'a.Podałam szczeniaka mamie,a ta przyjęła go.Podeszłam do niego i rzuciłam mu się na szyje.
-Dziękuje.
-Już to mówiłaś.-zaśmiał się ściskając mnie.
-Wiem.Ale dziękuje po raz kolejny.To najlepszy prezent na świecie.
-Alvin chyba też jest szczęśliwy.

Odsunęłam się od niego i zobaczyłam,że mały buldog bryka z chłopcami po [arku ganiając za piłką i szczekając.
-Ucieknie!-krzyknęłam.
-Nie martw się.-James chwycił mnie za ręke.-przeczytałam,że szczeniaki trzymają się blisko właścicieli do odpowiedniego wieku.Nie ucieknie.Zbyt się boi.
Uśmiechnęłam się widząc jak szczeniak biega po parku bawiąc się z chłopcami.
***

Znaleźliśmy się w hotelu.Byłam padnięta całym dniem.Połorzyłam się na łóżku,a obok mnie James.
-Wspaniale było tu przez dwa tygodnie.-powiedziałam gdy tak sobie po prostu leżeliśmy.
-Tak.Chciałbym tu kiedyś przyjechać.
-I przyjedziemy.Tak mi się wydaje.
-Przyjedziemy.-powtórzył James gdy leżałam oparta o jego tors.-jest tu zbyt pięknie,żeby z niego zrezygnować.
Spojrzałam na jego piękne oczy i uśmiechnęłam się.On zrobił to samo.Nagle usłyszeliśmy skomlenie.Spojrzałam na podłogę.
-Alvin.-zachichotałam widząc jak szczeniak usiłuje wskoczyć na łóżko.Wyciągnęłam ręce i połorzyłam malucha na łóżku.Szczeniak wskoczył na James'a i połorzył się na jego brzuchu obserwując raz mnie raz niego.
-Polubił cię.-zaśmiałam się.
-Na to wygląda.-powiedział i pogłaskał psa.
-Powinniście też sobie kupić.-odparłam mocniej sie do niego przytulając.
-Myślałem nad tym,ale nie buldog.
-Tylko?
-Labrador?Owczarek?Bokser?Te energiczne psy.
-Aaa...rozumiem.To kupcie.
-Kupimy,ale jeszcze nie twraz.A jak już coś to adoptujemy.

Patrzyliśmy jak szczeniak zasypia na jego brzuchu chrapiąc uroczo.Zaraz potem również odpłynęłam.
JAMES
Cudownie było patrzeć na jej uśmiech gdy dostała malucha w prezencie.Fakt,to był mój pomysł,ale wszyscy mi pomogli.Dziękowała chyba tysiąc razy i nadal to mówiłą przez sen,co było mega urocze.Fakt-kupiliśmy cudownego psiaka-nawet ja to muszę przyznać.I nawet pasuje do niego imie Alvin.
Ale widząc uśmiech na twarzy Kim od razu też czuje się weselszy.Rozmawiałem o tym od kilku dni z mamą Kim która niechętnie,ale w końcu się zgodziła.I to był dobry wybór.
Widziałem jak szczeniak śpi słodko na moim brzuchu.Nie chcąc go budzić przytuliłem się do Kim która również już spała i zasnęliśmy.
KIM
-Wstajemy!-usłyszałam głos mojej mamy więc jęknęłam.
-Pięć minut.-mruknęłam wtulając się mocniej w James'a.Zaczęłam macać go po brzuchu chcąc pogłaskać psa,ale go nie widziałam.
-Skoro chcesz mnie pomacać wystarczy poprosić.-powiedział James zachrypniętym głosem.

-Alvina szukam.-mruknęłam.-która godzina?
-Siódma trzydzieśi.O ósmej wprowadzają się nowi mieszkańcy.
-Ojeeej.-jęknęłam.-nie wstaje.
-Przykro mi kotku.Wracamy.

Ponownie jęknęłam i zwlekłam się po woli z łóżka.
-Chce tu zamieszkać.-burknęłam człapiąc do szafy.
-Ja też.-pocałował mnie w policzek i poszedł do łazienki.Gdy wrócił był w samych bokserkach z mokrą głową,ale mi już ten widok nie przeszkadzał.Nie chciało mi się kąpać-robiłam to wczoraj,więc ubrałam tylko błękitną,zwiewną sukienke i trampki w tym samym kolorze.Lekki makijaż,kok i jestem gotowa.
-Gdzie Alvin?-spytałam.
-Dylan z chłopakami z nim wyszedł.Zaraz powinni być.O,chyba są.
Usłyszałam pazurki na panelach,a po chwili z zza zakrętu wyłoniła się brązowa kulka.Chcąc do mnie podbiec zbyt mocno wyhamował więć pojechał po panelach i uderzył się o szafe.Wybuchnęłam śmiechem i połorzyłam głowe na ramieniu chłopaka który również się śmiał.Podniosłam pieska który podbiegł do mnie,a następnie zaczęłam pakować walizki do samochodu.
Alvin biegał za nami w te i z powrotem machając radośnie ogonkiem.
Pakując ostatnią torbe zauważyłam Sophie i chłopców.
-Jesteście!-pisnęłam podbiegając do nich przytuliłam każdego po kolei,Sophie najdłużej,a James przywitał się z każdym piątką.
-Nie zapomnieliśmy o was kochanie.-powiedziała Sophie tuląc mnie mocno.-będzie mi ciebie brakować.Nie znalazłam takiej mega przyjaciółki.
-Mi ciebie też.
-I chce ci podziękować.-wyszeptała.-znalazłam w końcu chłopaka.

Spojrzałam na Logana który zawzięcie dyskutował o czymś z Jamesem.
-To wspaniale.Bądźcie szczęśliwi.-ponownie ją przytuliłam.-za rok przyjedziemy.
-Ale nie waż się o mnie zapominać.-pogroziła mi.
-Coś ty?Telefon,internet,skype...będziemy na bierząco.
-Trzymaj się kochana.-ponownie mnie przytuliła,a ja czułam jak po policzku spływa mi łza.-odwiedze cie kiedyś.Może pojade tam na wakacje.A ty mnie za rok.
-Masz to jak w banku.-zaśmiałam się przez łzy.
-Narazie mała.-Logan rozłorzył ręce,a ja wtuliłam się w niego.
-Jak złamiesz serce Sophie ja połamie ci nogi.-wyszeptałam tak,żeby tylko on to słyszał,na co ten wybuchnął śmiechem.
-Spokojnie.Będe jej bronić jak oczka w głowie.
-Mam nadzieje.-zaśmiałam się widząc jak Logan podchodzi do Sophie która płacze i przytula ją.
-Będzie mi ciebie brakowało.-powiedział Aidi który mnie przytulił.-weź dzwoń.Najlepiej codziennie.
-Postaram się.-zachichotałam i znów przetarłam mokrą od twarzy łez.
-Teraz moja kolej.-wtrącił się Charlie,więc jego oczywiście też przytuliłam.-bądź szczęśliwa z Jamesem.Nie pozabijaj go.Gdyby coś ci zrobił dzwoń.Znajde go i dopadne.
-Dzięki.Będe pamiętać.-zaśmiałam się.-powodzenia z dziewczyną.

-Dziękuje.
-Mała!-wykrzyknął Harry więc też się do niego wtuliłam.On jako jedyny podniósł mnie więc oplotłam go nogami w pasie.-tęsknić będe.
-Ja też.-mówiłam wtulając się w jego szyje.Widziałam,że James patrzy na mnie z...zazdrością?!Pokazuje mi palcem,abym z niego zeszła,ale ja pokazałam mu środkowy palec więc James zaśmiał się,bo tylko on to widział.
-Nie zapominaj o nas.-szepnął Harry stawiając mnie na ziemie.
-W życiu.Za rok się spotkamy.-ostatni raz wtuliłam się z Sophie gdy zawołała mnie mama.Wzięłam Alvina na ręce i pomachałam im.Weszłam do samochodu,a za mną James.Przez okno jeszcze im machaliśmy,a w tedy dotarło do mnie,że nie zobacze ich już przez długi czas.Odmachali mi i...już ich nie widziałam.
-Spokojnie.Jeszcze ich zobaczysz.-wyszeptał James,a ja oparłam głowę o jego ramie.Alvin ulokował mi się na kolanach i spał.
-Będe za nimi tęsknić.-wyszeptałam.
-Ja też.Ale mamy ich numery telefonu,jest Facebook,Skype...snapchat.Damy sobie rade.

Spojrzałam na niego i pokiwałam twierdząco głową.
Dwa tygodnie wakacje minęło bardzo szybko.Ale muszę przyznać,że były to dwa tygodnie najlepszych wakacji w moim życiu.
_____________________________
Gdyby ktoś myślał,że to koniec to nie.Przed nami jeszcze pare rozdziałów.Będzie się działo :D

Wakacje z kretynemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz