25

36.5K 1.3K 85
                                    


Znowu stanęłam jak wryta z jednoczesnym przerażeniem.
-Ja na to nie wsiąde James.-powiedziałam widząc motor.
-Nie martw się tak mała.-powiedział zakłądając mi kask.-umiem go prowadzić.Nic mi się nie stanie.
-Co nie zmienia faktu,że się boje.
-Ze mną nie musisz się bać.-wyszeptał.-ufasz mi?
-Nie wiem.-przełknęłam głośno śline i zadrżałam.
-No chodź,nie daj się prosić.Przecież bym cie nie zabrał wiedząc,że stanie ci się krzywda.Obiecuje,że nic ci nie będzie.
Usiadł na motorze i spojrzał na mnie.Wsiąść?Nie wsiąść?Kim,nie rób tego.Nie.Nie wsiąde.Nie ma mowy.
Wzięłam głęboki oddech i usiadłam na motorze obejmując go.
-Grzeczna dziewczynka.-zaśmiał się,odpalił motor i ruszył z wielkim hukiem.Zamknęłam oczy gdy poczułam jak szybko jedziemy.Wszystko mijaliśmy z zawrotną prędkością.Ale...gdy otworzyłam oczy spodobało mi się to,ale nadla mocno przytulałam Jame's.Dziwne,że jeszcze może oddychać,przez to,że tak mocno go obejmowałam.
-Ale super!-krzyknęłam głośno.
-Mówiłem,że jazda na motorze jest super!-wrzasnął przekrzykując warkot motoru.
W końcu zatrzymaliśmy się na plaży.Zsiedliśmy z motoru zdejmując kask.

-Chodź.-złapał mnie za ręke i pociągnął w strone plaży.Już po chwili poczułam ciepły piasek pod stopami.
-Nie mam stroju kąpielowego.-odpowiedziałam.
-To nic.Możesz pływać w normalnej bieliźnie.

W sumie fakt.Szybko ściągnęłam spodnie i podkoszulek.Gdy to zrobiłam James chwycił mnie za ręke i ruszył w strone morza.Uśmiechnęłam się i pobiegłam za nim.Nie ważne,że byli tu ludzie.Teraz ważni byliśmy tylko my.Poczułam zimną wode pod stopami,ale biegłam dalej rozchlapując ją na wszystkie strony.W końcu woda sięgała mi do pasa.
-Chodź!-zawołał James który pływał już zanurzony po szyje.Podpłynęłam więc do niego.Początkowo woda była zimna,ale szybko się do niej przyzwyczaiłam.
-Super jest!-mówiłam pływając na plecach.Ale koło mnie go nie było.W ogóle go nie widziałam.-James?James,gdzie jesteś?!
Nagle poczułam jak ktośpod wodą łapie mnie za noge,a potem wciąga pod wodę.Zdążyłąm złapać oddech.Otworzyłam pod wodą James'a który uśmiechał się perfidnie.Chciałam go uderzyć no ale...nie da się.Spróbujcie kiedyś uderzyć kogoś pod wodą.Złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie,a później zaczął całować.Pod wodą.Zarzuciłam mu ręce na szyje i oddałam pocałunek.Całowanie pod wodą to nielada wyzwanie.
Nagle wynurzyliśmy się z wody wciąż się całując.Uśmiechnęłam się w końcu do niego,a on zrobił to samo.Staliśmy tak długi czas.On trzymał mi ręce na biodrach pod wodą,a ja swoje ręce zarzucone miałam na jego szyji.
-Dziękuje za ten ostatni dzień.-wyszeptałam.
-To nie koniec.
-To znaczy?
Nagle ktoś mnie oderwał od Jamesa.Krzyknęłam przestraszona gdy poczułam czyjeś ręce na sobie.
-Harry!-pisnęłam ze śmiechem gdy ten przytulił mnie od tyłu.-wariacie,zawału bym dostała.
On tylko wybuchnął śmiechem.
-Hej maleńka.-powiedział Charlie więc też się do niego przytuliłam.Potem do Logana,a na końcu najmocniej do Sophie.
-Zaprosiłeś ich?-spytałam James'a.
-Wkońcu to ostatni dzień tutaj.-odparł,a ja rzuciłam mu się na szyje szepcząc ciche:
-Dziękuje.
Oplotłam go pod wodą nogami w pasie,co nie było trudne no bo wiadomo...jesteśmy w wodzie.
Na rękach James'a zobaczyłam piękny widok.Sophie całuje się z Loganem.Wydałam z siebie ciche "ooo"
-Czyli jesteście razem?-spytałam.
-Na to wygląda.-zachichotała Sophie.
-To zajebisty widok.-szepnął mi James do ucha,abym tylko ja to słyszała więć odwróciłam się i spojrzałam na niego.
-Czemu?-zapytałąm z poważną miną.Spojrzałam na Logana który obejmuje Sophie,a ta chichocze cicho.
-Logan nigdy nie był taki szczęśliwy.-powiedział.Przytulił mnie od tyłu i oparł głowę o moje ramie.-teraz jest szczęśliwy jak dziecko.
-Dzięki Sophie.-odparłam z uśmiechem.
-Gramy w siatke!-wykrzyknął Aidi przypływając do nas z piłką.Oczywiście wszyscy się zgodzili.I tak przesiedzieliśmy w morzu odbijając piłke.Ja byłam z Jamesem i Aidim,a przeciwna drużyna składała się z Sophie,Harrym,Loganem i Charliem,więc było ich o jedną osobe więcej i tym sposobem też wygrywali.
-Ja mam pomysł.-mruknął James podchodząc do mnie i schylając się.-wskakuj.

Uśmiechnęłam się i wskoczyłam mu na barana,a później zaczłęam odbijać piłke.
-Ej,to nie fair!-krzyczała ze śmiechem Sophie.
-Wszystko jest fair.-zaśmiał się James.
-W takim razie...-Logan zrobił to samo i już po chwili Sophie siedziała na jego plecach odbijając.
-Ej,czekajcie!-krzyknęli chłopcy.Aidi,Harry i Charlie wybiegli gdzieś z wody.Objełam mocniej Jamesa nogami i przytuliłam się do niego.Nie mogłam pohamować śmiechu gdy cała trójka chłopaków biegła do wody z jakimiś laskami na plecach.Sophie i ja oraz Logan i James wpadliśmy w tak niepohamowany śmiech,że prawie spadłam z niego do wody.
-Nie wierze.-śmiał się James bardzo głośno.Pewnie ludzie patrzyli na nas jak na idiotke.Harry miał jakąś brunetke która nazywała się Ashia,Aidi miał rudą,ale piękną dziewczyne która nazywała się Giorginia,a Charlie miał ciemną blondynką o imieniu Honey.I tak wszyscy rozpoczęliśmy grać.Trudno było utrzymywać się na plecach Jamesa i odbijając piłke,ale starałam się.Cały czas się śmialiśmy i żartowaliśmy.Mieć takich przyjaciół to skarb.

Porzegnaliśmy się z tymi trzema dziewczynami i wyszliśmy z morza.Usiedliśmy na kocu cali mokrzy,ale szczęśliwy,bo nie obyło się do wpadania do morza.Ale tak czy siak było bardzo śmiesznie.Jak ja bez nich przeżyje.Siedząc na kocu na okrągło o czymś rozmawialiśmy i śmialiśmy się.
-Słuchajcie,idziemy coś zjeść.-zaproponował James.-ja stawiam Kim,a ty Logan Sophie.Rozumiemy się?
-Pewnie.-powiedział chłopak i przytulił Sophie która cicho zachichotała.
-Chodźcie,też jestem głodny.-powiedział Aidi.Wszyscy ruszyliśmy do pobliskiej restauracji.Każdy zamówił naleśniki z serem i owocami oraz czekoladą.
-Będzie mi was brakowało.-powiedziała Sophie zajadając się swoją porcją.
-Ja też.-powiedział Harry.-kuźwa,nigdy się tak świetnie nie bawiłem.
-Macie wrócić za rok.-pogroził nam Harry,a ja zaśmiałam się i poklepałam go po ramieniu.
-Będziemy za rok.Obiecujemy.
-No mam nadzieje.
-I tak cholernie będe za wami tęsknić.-powiedział Charlie przytulając mnie.
-Ja za wami też.-powiedziałam.
-Uważaj stary.Ona jest moja.-powiedział James z uśmiechem grożąc mu widelcem,więc wszyscy  wybuchli głośnym śmiechem.Dziwiłam się czemu kelnerka nas jeszcze nie upomniała,albo nawet nie wyrzuciła.
-Stary,ja już mam dziewczyne.-odparł Charlie podnosząc ręce w geście obrony.
-Nigdy nic nie mówiłeś.-powiedziałam nabijając na widelec brzoskwinie.
-Bo nie pytaliście.-zaśmiał się.-a tak na serio to...nie było jakoś okazji.
-Stary,chwal się jak wyrwałeś jakąś dupe.-odparł James,za co dostał ode mnie w tył głowy i znowy wszyscy się zaśmiali.
-Jesteśmy razem od pół roku.Nazywa się Dorothea.
-Masz jej zdjęcie?-spytałam i Charlie pokazał mi zdjęcie.Była śliczna.Miała piękne,błękitne oczy i pocieniowane blond włosy.Perfekcyjny makijaż tylko dodawał jej uroku.Na zdjęciu była ona jak była całowana w policzek przez Charliego.
-Pasujecie do siebie.-powiedziała Sophie.-czemu nigdy jej do nas nie przyprowadziłeś?
-Wyjechała na wakacje,wraca za tydzień.Tęsknie za nią.Ale codziennie piszemy.
-No to teraz kto się napije drinka z palemką?-zaproponował Aidi.Zapłaciliśmy za swoje nelaśniki i ruszyliśmy do baru obok plaży.Zamówiliśmy sobie drinki z kolorową palmą i usiedliśmy do stołu.Ja zamówiłam drinka o smaku cytrynowym.Na okrągło rozmawialiśmy,bo wiedzieliśmy,że to nasz ostatni dzień razem.
-O której wyjeżdżacie?-spytała Sophie.
-Jutro o ósmej.
-Będziemy.
-Hm?-spytałam niezrozumiała.
-No przyjdziemy się z wami porzegnać.-wytłumaczył Logan.-chyba nie myślicie,że wrócicie bez pożegnania.-zażartował.

Dopiliśmy drinki i poszliśmy jeszcze na spacer.Nagle dostałam SMS-a.
Od-Mama
Treść-Wróćcie do domu.To ostatni dzień więc chcemy go spędzić razem.
-Mama każe nam już wracać.-powiedziałam do Jamesa.-chcąc spędzić z nami troche czasu.
-No to my będziemy lecieć.-odparł James przybijając każdemu piątki.Ja z każdym się przytuliłam.Najdłużej żegnałam się z Sophie.
Wsiedliśmy na motor i szybko wróciliśmy do hotelu.

Wakacje z kretynemWhere stories live. Discover now