32

32.6K 1.1K 197
                                    


Siedziałam w swoim pokoju nudząc się cholernie.Postanowiłam z kimś gdzieś pójść.Najpierw napisałam do James'a.
Do-James

Wychodzimy gdzieś?

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
Od-James
Sorry.Nie mogę.Mam plany.
Napisałam krótkie ok gdy nagle do mojego pokoju wpadła mama.
-Masz jakieś plany?
-Niestety nie.-burknęłam rzucając się na łóżko.
-To dobrze.Ciocia Wendy przyjeżdża.
-C...co?!-wykrzyknęłam.-mamo,powiedz,że to nie prawda.
-Przykro mi.Ale to już ustalone.Też się nie ciesze.Ale to tylko dwa dni.
-AŻ dwa dni mamo.-poprawiłam ją.-na nie wytrzymam.Znowu będe musiała niańczyć jej dzieciaki.
-Na to wygląda.Przykro mi słońce.
-Przykro ci.-prychnęłam.-trza było ich nie zapraszać.
-Nie moja wina.Wiesz jaka jest Wendy.Przyjeżdża bez zapowiedzi.I z tego co wiem zaraz powinny tu być.

Jęknęłam i zakryłam głowę poduszką dając się ponieść emocją.Ciotka Wendy i wujek Sam mają trójke dzieci.Są niedowytrzymania.Ja nie wiem jak oni mogą wytrzymywać z nimi tyle czasu.Czasem wydaje mi się,że to potwory.Bogate,zapatrzone w siebie potwory.
Szybko wybrałam numer do Daisy.
-W czym ci pomóc?-usłyszałam jej głos.Znamy się już wiele lat,więc wie o co mi chodzi.Nie rzuciła nawet halo ani cześć.Za to ją kocham.
-Ciotka Wendy przyjeżdża.
-O cholera.-jęknęła Daisy.-i co teraz?

-Myślałam,że mnie poratujesz.
-Jak?Co,mam przyjść je niańczyć?!
-Myślałam,że gdzieś z nimi wypadniemy.Prosze cie Daisy.Prooosze.
Usłyszałam w słuchawce westchnięcie.
-Wiesz,że cie nie zostawie.-powiedziała po chwili ciszy.
-Za to cie kocham!Jeszcze się śpiszemy.-powiedziałam i rozłączyłam się.Leżałam przez długi czas na łóżku wpatrzona w sufit.Alvin chrapał słodko na swoim legowisku.

Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi cała się spięłam.Po chwili usłyszałam powitanie ciotki i ich głośną rozmowę.Zeszłam na dół i zobaczyłam,że moi rodzice witają się z ciotką i wujkiem.A obok nich stoją dzieci które ich teraz przedstawie.

Carlos i Diana to bliźniaki.Mają po sześć lat.Zarówno on i ona są mega energiczny,a co za tym idzie-nieznośni.Oboje jak przystało na bliźniaków są podobni.Mają blond włosy i szare oczy.Diana często chodzi w warkoczykach,albo kucykach mimo,że nie ma długich włosów.Oboje cały czas chcą się bawić.Są słodcy,ale czasem mam ich dość.
Kayla jest najstarsza.Ma czternaście lat,ale szczerze zachowuje się jak osiemnastolatka,nawet gorzej.Często ubrana jest w wyzywające stroje i mocny makijaż.Jej tematem jest moda i chłopcy.Chociaż ma do piero 14 lat miała ich bardzo dużo.I gdzie tu sprawiedliwość.

Ciotka jak zawsze przesadziła z ubiorem.Mimo ładnej pogody miałą czarną sukienke (a jest dość gruba) i różowe futro.Na ustach miałą krwistoczerwoną szminke.Wujek ubrany był normalnie-zwykłe jeansy i koszula w krate.Carlos miał spodnie w samochodziki i żółty podkoszulek ze SpongeBobem.Diana jak zawsze dwa warkoczyki,biały podkoszulek i różowa spódniczka.A Kayla?Szkoda gadać.Krótka spodenki odsłaniające pół dupy,biały podkoszulek z dużym dekoldem (mimo czternastu lat ma się czym chwalić),pokręcone włosy,mocny makijaż i torebke.
-Kim!-zawołała w końcu moja ciotka.No nie.Myślałam,że mnie nie zauważy.Podeszłam blizej,a ta wyściskała mnie i wycałowała zostawiając na policzku czerwoną szminke.Powiedziałam cicho cześć gdy oni rozmawiali w najlepsze.

Po chwili usiedli do stołu.Ciotka jak zawsze rzuciła się na jedzenie.Masakra.Jej dzieci siedziały cicho,aż w końcu usłyszałam zdanie które nie chciałam usłyszeć:
-Kim,idź się pobawić z dzieciakmi.
Westchnęłam i niechętnie poszłam na górę widząc,że pozostała trójka zmierza za mną.
Weszliśmy do pokoju.Diana i Carlos stali nieśmało,a Kayla usiadła na łóżku.
-Ostatnio zerwałam z Brandonem.-oho.Zaczyna się.-a Pitt i Niki nadal błagają,żebym do nich wróciła.Teraz myśle nad Tobym.Ma prawie osiemnaście lat,ale wiek nie gra roli.-boże.Jak mi się jej nie chce słuchać.-i jeszcze jest Rayan.Tak,Rayan to ciacho.Ale on ma dziewczyne.Ale jest brzydka.Nie maluje się i w ogóle,więc to nie będzie problem jak zamacham tyłkiem i będzie mój.

Bosz...zachowuje się jak dziwka.Dalej jej nie słuchałam.Wyciągnęłam telefon i napisałam do Diany:

POMOCY!
Uśmiechnęłam się gdy Kayla znowu opowiadała.
-I ostatnio kupiłam sobie tą torebke.Kosztowała tylko sto dolarów.Opłacało się.I buty,ale ich nie mam na sobie.I piękną,koronkową sukienke.Mama mówi,że zbyt wyzywająca,ale co to dla mnie.Byłam w niej nie dawno na imprezie.-tak.Zapomniałam powiedzieć,że ta małolata chodzi na imprezy i czasem pije.Patologia,prawda.-ale odziwo niezbyt się upiłam.Pare drinków.
Dalej nie słuchałam bo przyszedł SMS od Diany.

Za pietnaście minut w Galeri.
Jak ja ją kocham!
-A widze,że ty niezbyt się zmieniłaś.-powiedziała i spojrzałam na nią.-cycki ci nie urosły.Powiedz...malujesz się?Bo niezbyt widze?
-Tak.Rzęsy i usta.
-Tylko tyle?Powinnaś zakryć te pryszcze.
Boże!O czym ona pieprzy.
-I załóz jakiś większy stanik.A masz chłopaka?Bo...
-Idziemy do Galeri?-przerwałam jej i ta spojrzała na mnie,potem zaczęła klaskać w dłonie.
-O tak,chodźcie.

Wyszłam z dziećmi i Kaylą i zaczęliśmy kierować się do Galeri handlowej.Ja cały czas miałam na oku Carlosa i Diane.Gdy odwróciłam się zobaczyłam,że z Kaylą ktoś rozmawia.Trzymał ją za tyłek,ale tej się to podobała.Chichotała gdy ten szeptał jej coś na ucho.Gdy dotknął ustami jej policzka ta również się zaśmiała.Boże,gościu ma pewnie osiemnaście lat,ale jej to nie przeszkadza.Podeszłam do nich i powiedziałam.
-Sorki gościu,ale nie tym razem.Ta laska ma czternaście lat.
-Poważnie czternaście?-spytał zszokowany.-sorry mała.Z małolatami nie chodze do łóżka.
-Jestem dojrzałą kobietą-oburzyła się.
-Zadzwoń jak będziesz pełnoletnia.A ty...co powiesz?-spytał obejmując mnie.Od razu odskoczyłam.
-Nie.Nie jestem zainteresowana.-wzięłam Kayle za ręke i odciągnęłam.-zgupiałaś?!Nie widzisz,że trzymał się za tyłek!?
-I co z tego?Nie jeden już to robił.
-A nie przeszkadzało ci,że chciał cie zaciągnąć do łóżka?-spytałam chwytając za ręce Diane i Carlosa którzy póki co byli grzeczni.Kayla tylko wzruszyła ramionami.
-Kiedyś musi być ten pierwszy raz.Mam czternaście lat,a nigdy tego nie robiłąm poza obściskiwaiem się w łóżku,ale to nie to samo.
-Nie wierze.-westchnęłam.-mam kuzynke dziwke.
-Ej,uważaj na słowa!-zbeształa mnie.
-Kayla,masz do piero czternaście lat.Na chłopaków przyjdzie jeszcze czas.
-Mam aż czternaście lat.-poprawiła mnie.-chłopcy to moje życie.I moda.I imprezy.A ty powinnaś spróbować.To mega ciacho.
-Sorry,ale nie mój typ.Po drugie ja mam chłopaka.
-Poważnie masz?!-pisnęła.-czemu nic nie mówiłaś.
-Jakoś tak wyszło...
-Przedstawisz mnie kiedyś?

-Kiedyś tak.Póki co jest zajęty.

Nie chcąc drążyć tematu po prostu weszłyśmy do Galeri.Od razu przywitałam się z Daisy która tam stała.Kayla prychnęła cicho nie zadowolona z towarzystwa przyjaciółka.
-Idziemy do tego sklepu!-pisnęła i zaczęła gdzieś iść.

-Do kulek!-krzyknęli Carlos i Diana.Oho,zaczyna się.
-Dzięki,że mi pomogłaś.-westchnęłam trzymając dzieci za ręce.Zaczęły już się ciągnąć.
-Spoko.Co miałąm do roboty?Spotkanie z chłopakiem,imprezy?-zapytała ironicznie.-ale wybrałam najlepszą przyjaciółke.
-Za to cie kocham.-powiedziałam z uśmiechem,potem weszliśmy do jakiegoś sklepu.Dzieci nie były zainteresowane podczas gdy Kayla biegała pomiędzy regałami szukając czegoś dla siebie.LUDZIE,POMOCY!
Lubie wypady do galeri,ale tylko z Daisy.Kayla cały czas wbiega i wybiega z przymierzalni kierując się do innego sklepu.
-Ja chce do domu.-marudziła Diana.
-Jeszcze chwile.-powiedziałam.
-Nogi mnie bolą!-jęczał Carlos.Posadziłam ich na kanapie która się tam znalazła i kupiłam im lody.Byli zajęci jedzeniem,więc ja i Daisy usiedliśmy obok nich.A Kayla niech se biega.
-Mam dość.-warknęła Diana.
-Ja też.Ale lepsze to niż słuchanie o jej chłopakach i imprezach.
-Dziecko ma 14 lat,a miało w swoim życiu więcej facetów ode mnie i od ciebie.-oburzyła się i obie parsknęliśmy śmiechem.-a jak tam z Jamesem?Układa się?
-Sama nie wiem.Cały dzień nie odpisuje.
-Spokojnie.Może jest zajęty.
-Może...

Spojrzałam na telefon.Dwie godizny temu wysłałam mu wiadomość gdzie jest i czy ma czas,ale nie odczytał,ani nie odpisał.Może rzeczywiście ma dużo spraw na głowie.

Wakacje z kretynemWhere stories live. Discover now