15. Vortex

1.1K 119 36
                                    

Hej dzióbeczki moje!

To jest kontynuacja... czegoś. XD A po tym, jak zrozumiecie, o co chodzi, to przyznać mi się, kto na to czekał, a kto myślał, że zapomniałam? XD
I tak, spokojnie, kolejność rozdziałów jest prawidłowa. 😊
Na górze jest szkic poglądowy... Eee mam zaporę antyspoilerową, więc powiem tak: osoby, która zaatakowała Naruto w rozdziale piątym i szóstym.
Nie hejcić! >.< Nie umiem rysować, a Tora się stroi już od jakiegoś czasu.
A teraz zapraszam do czytania.

Senpai Shire

###

— Dajesz. Czego mi nie mówisz? — zapytał, siedzący przed nim brunet, podpierając swój policzek o rękę.

Teraz trudno było go sobie wyobrazić podczas walki, lecz jeszcze kilka sekund temu Naruto i on byli pochłonięci zamiarem wzajemnej destrukcji. Na dowód odbytej przed chwilą walki, na dłoni przysłoniętej w dosłownie minimalnym stopniu rękawiczką wciąż była widoczna pieczęć, która odebrała mu na jakiś czas możliwość używania chakry do czegoś więcej niż do funkcji życiowych. Błękitnooki świdrował spojrzeniem ów znak. Nie miał zamiaru mu zaufać ot, tak.

— Na co tak patrzysz? — zapytał zaciekawiony jego spojrzeniem. Powędrował za nim, by zobaczyć swoją rękę. — A więc o to chodzi! — zaśmiał się cicho, niemal bez radości. — Pokażę ci sztuczkę.

Przymknął granatowe oczy, przkładając drugą z kończyn do atramentu, zasłaniając go przed wzrokiem niedoszłej ofiary. Przycisnął ją mocniej do skóry, zjeżdżając powoli w kierunku paznokci. Po całym zajściu rozwarł powieki i pokazał mu pustą teraz powierzchnię.

— I po kłopocie! — podrapał się po potylicy. — Wybacz, tacy jak ja nie odczuwają skutków utrzymywania fuuinjutsu na swoim ciele. Taki mały plus w tym całym piekle.

— Tacy jak... Ty? — zapytał błękitnooki, przekrzywiając lekko głowę. Kompletnie zapomniał już o tym, że chłopak jeszcze chwilę temu pałał żądzą mordu. Dziwnego mordu, uściślając.

— Tsa... — już zdawał się nabierać powietrza, by opowiedzieć jakąś anegdotkę o życiu, kiedy przypomniał sobie, że sam jeszcze nie dostał odpowiedzi na nurtujące go zjawisko.

Ten zapach — pomyślał wciąż nieco zdziwiony — jest aż nazbyt znajomy. Kolejny Uchiha? Nie. To zdecydowanie odpada. W końcu Kemono nie ma dziecka. W takim razie kim on jest?

— Nie tak szybko — zaczął z lekkim uśmiechem. — Najpierw zdradź mi, kim jesteś. Ustaliliśmy już twoje bliskie pokrewieństwo z Uzumakimi, ale na pewno nie mówisz mi wszystkiego.

Naruto odetchnął głęboko, czując dziwny ciężar. Nigdy nikomu nie mówił o tym, kim tak naprawdę jest. Samo bycie potomkiem klanu krwistowłosych było kłopotliwe. W końcu dziesiątki lat polowań na ludzi z Wioski Wiru nie przyniosły efektów. Nawet nie chciał myśleć, co by było, gdyby przedstawiał się swoim pełnym rodowodem. A gdyby jeszcze zdradził światu fakt o byciu Jinchuurikim Kyuubiego... To kaplica, trumna, ziemia i autostradą na drugą stronę w trybie ekspresowym!

A na nagrobku napisaliby: "Tutaj leży ten idiota, co nie umiał się przedstawić" — dokończył w myślach, lecz postanowił nie wypowiadać się na ten temat na głos. Mimo to młody mężczyzna zdawał się mieć z niego niezły ubaw.

— Nawet nie wiem co mam ci powiedzieć — przyznał szczerze, patrząc w bok.

— Prawdę — stwierdził, lecz widząc minę sakryfikanta dodał jeszcze jedno słowo. — Całą.

Vampire Story || Naruto [PL]Where stories live. Discover now