17. Dzwoneczki

1.5K 113 63
                                    

PROSZĘ PRZECZYTAĆ!!!

Witam moje dzióbaski!

Wiem, wiem, rozdział miał być rano, a nie wieczorem (o czym napisałam w odpowiedzi na komentarz PanteraMglista), za co bardzo przepraszam. Tym razem powinniście mi jednak wybaczyć, bo opóźnienie jest spowodowane moim miękkim sercem i małą ilością czasu. Nie chciałam Was zostawiać w takim momencie (który swoją drogą został oznaczony, więc zrozumiecie o co mi chodziło). A że wróciłam bardzo późno do domu, to jest jak jest.
Mam nadzieję, że mimo wszystko Wam się spodoba ten rozdział z... ponad 5000 słów. Pisany był od serca, ale ze względu na czas, późną porę i taki sam powrót do domu, sprawdzony był pobierznie, więc proszę o przebaczenie mi wszystkich błędów.
Chciałam też coś wyjaśnić, by później nie było nieporozumienia. Bakeneko nie ma limitu wielkości, bo może w pewnym stopniu kształtować swoją postać. Przyznawane yookai zawsze przybierają swoją naturalną/zwierzęca wielkość, dlatego Tora stwierdził, iż demon Naruto jest duży. Na górze znajdziecie art, pokazujący bakeneko.
A i jeszcze jedno! Wprowadzam nowy rodzaj dialogu, pisany kursywą, dla zwiększenia przejrzystości tekstu:

- Słowo - -> normalna rozmowa.
- Słowo - -> rozmowa przez połączenie.

Proszę, nie oczkujecie zbyt wiele po opisach, bo wena mi uciekła ;-;... Mam nadzieję, że wyszły mi one w chociaż minimalnym stopniu.

A teraz zapraszam do czytania
Senpai Shire

###

Yookai skłonił przed nim swój masywny łeb w wyrazie niemego szacunku i uznania.

- Czekałem latami, aż znajdzie się ktoś, kto mnie zrozumie - przemówił w jego myślach tak, iż chrypa zmieniła się w coś na kształt głębokiego, gardłowego mruczenia. - Twoje kły są jeszcze młode. Ukryte. Lecz już niedługo spełnią swoje przeznaczenie, a ty zasmakujesz w smaku krwi.

- Kim jesteś, przyjacielu? - zapytał, mimowolnie kładąc rękę na czole bestii, by zbadać kuszące go od samego początku futro.

Zaczął gładzić go delikatnie, zastanawiając się jakim cudem ich umysły zostały połączone. Nie ulegało wątpliwości, że to właśnie dzięki temu procesowi dowiedział się o tym, co utrzymywał skrzętnie ukryte wewnątrz świadomości po stronie anikiego Kuramy. Dlatego też kompletnie zignorował wzmiankę o jego małej tajemnicy, bo i tak zdołał się już wszystkiego domyślić, a tego, że niby ma się mu to spodobać nie miał zamiaru komentować w żaden sposób.

- Jeśli chodzi ci o imię, to wiedz, że nie posiadam czegoś takiego, ale jeśli mówiąc to, masz na myśli moją historię, to istoty z waszego świata znają mnie jako kota z Nabeshimy - odpowiedział, mimowolnie wypinając pierś w dumie.

- Kot-wampir? - zapytał, szybko łącząc fakty. Musiał przyznać, iż został lekko zaskoczony tym stwierdzeniem. Od dawna nie słyszał, aby ktokolwiek wymieniał tę nazwę. - Nie zachowały się żadne obrazy ukazujące twoją osobę... A ze względu na podania większość z nas zaczęła wątpić w twoje istnienie - zwierz zaśmiał się, przylegając do jego dłoni jeszcze bardziej, aby potrzeć o nią swoją głową. Dawno tego nie robił. Zazwyczaj nawet nie myślał o pieszczotach, w końcu nie miał na nie czasu, lecz kiedy tylko palce Godnego zetknęły się z jego ciałem, zaczął łaknąć więcej. Dokładnie tak, jak na samym początku swojego zdecydowanie za długiego życia.

- Cóż, możliwe, że miałem z tym coś wspólnego. Nie lubię, kiedy obgaduje się mnie za plecami.

Naruto kucnął obok niego, by zebrać myśli do kupy. Chciał sobie przypomnieć o czymś, co kiedyś opowiadał mu staruszek Trzeci. Jeszcze za czasów jego panowania wpajał mu do głowy różne legendy. Zawsze, kiedy przychodził do niego pobity i wzgardzony przez mieszkańców wioski.

Vampire Story || Naruto [PL]Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu