18. Przebudzenie + WAŻNE

1.3K 104 60
                                    

¡¡¡WAŻNE!!!

Wena w końcu wróciła, ale zmieniła dużo i sprawiła, że urodziło się więcej rozdziałów. Nie mówiąc już o tym, że sama część była pisana aż pięć razy. W związku z tym KONKURS ZOSTAJE PRZEDŁUŻONY, DO UKAZANIA SIĘ CZĘŚCI O NAZWIE "UMOWA".

A teraz zapraszam na kolejnego tasiemca.

I nim ktoś coś powie, tak obrazek znów jest nawiązaniem do tematu. Miłych teorii spiskowych. :D

Senpai Shire

###

Tora stał jak słup wbity w ziemie. Nie miał pojęcia, co się właśnie tutaj wydarzyło, a przynajmniej nie chciał tego przyjąć do wiadomości. Przecież nie możliwe byłoby, aby chłopak okazał się szpiegiem, to nie miałoby ani grama sensu.

Prawda?

Nie - stwierdził, przebijając ninja-too jednego ze swoich już nielicznych przeciwników, na którym jednak to nie zdawało się zrobić najmniejszego wrażenia. - To nie miałoby sensu. Gdyby był jednym z nich, to pewnie coś by ukradł, a tuż przed wyjściem poprosiłem o zdanie mi raportu ze stanu magazynów i "papierologii"*. Z kolei, jeżeli chciałby się pożywić, na pewno nie robiłby tego w tak wyszukany sposób.

- Ugh! - warknął, starając się zablokować cios zadany od tyłu, co udało mu się z niemałym wysiłkiem. Powoli zaczynało brakować mu sił.

Na domiar złego został otoczony wraz z dwójką swoich ludzi przy boku. Nawet po pokonaniu tylu wampirów wciąż miały znaczącą przewagę liczebną. Na szczęście zarówno drużyna trzecia, jak i czwarta nie straciła jeszcze żadnego członka.

Mam za mało danych - pomyślał powracając do osoby Kaiseia, który właśnie ściśle przylegał do szyi Sannina. Podniósł rękę ku niebu, rozkazując ptakom zapikować w dół po spirali, mając cichą nadzieję, iż nie są aż tak zmęczone, jak oni. - Za dużo niewiadomych. Nie mogę go posądzać.

Jastrzębie z lekkim ociąganiem i widoczną już dla niego niechęcią wykonały polecenie. Ale co się im dziwić? Nigdy nie podpisał z nimi czegoś tak przyziemnego, jak kontrakt, bo po co? Na mocy zawartego przed wiekami traktatu pomiędzy ocelotami i tymi pięknymi stworzeniami mógł je przyzywać do woli, bez poświęcania masy krwi. Niestety, nie były one aż tak oddane, jak koty, ponadto nie widziały powodu, by używać jakichś technik z wiadomego powodu, a jak ich życie było zagrożone - znikały.

Skrzydlate zwierzęta otoczyły ich, wykonując przy tym niesamowity hałas i porywając swoimi wielkimi skrzydłami rwący wiatr. Aż musiał zwiększyć przepływ chakry do włosów, by te nie splątały się z piórami, szponami oraz dziobami. Drapieżcy otoczyli ich szczelnie, zmiatając wszystko w pobliżu, a ci, którzy dotarli już do podłoża, przecięli całe pole walki, by następnie wznieść się do góry, na nowo przysłaniając ubogie, skalne sklepienie.

Kiedy tylko odzyskali możliwość zobaczenia czegoś więcej niż kolorowych ptaszydeł, jego wzrok padł na mdlącego błękitnookiego, którego bezbronne ciało od razu zostało przysłonięte przez bakeneko. Najwidoczniej ten yookai nie miał zamiaru rozstać się ze swoim panem tak szybko. To było ciekawe zjawisko, nawet w odniesieniu do wybranych.

Zmarszczył czoło, obserwując zniszczone otoczenie. Nie było mowy o tym, żeby summony dokonały tego bez użycia dodatkowych, wykraczające poza naturalne umiejętności. Czyżby one również nie chciały pozostawiać krwiopijców przy życiu (o ile ich egzystencję można tak nazwać).

Wszyscy wrogowie leżeli na ziemi i patrząc na to, co z nich pozostało, nie było mowy, aby jeszcze wstali. Niektórym po prostu oderwano głowę, lecz byli też tacy, z których nie pozostało nic poza szarą, miejscami czerwoną od krwi papką.

Vampire Story || Naruto [PL]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora