26. Najemnik

683 78 54
                                    

UWAGA!!!

Za chwilę na moim profilu powinna ukazać się nowa książka ("Od Senpaia i do Senpaia"), gdzie znajdziecie wszelakie ogłoszenia odnoszące się moich prac i aktywności, dlatego proszę do niej zajrzeć jak najszybciej, jeśli nie chcecie przegapić ważnych informacji, które nie będą już się ukazywać w opowieści i przyszłych (para)działach.
Jedyne co będzie tutaj zamieszczane, to informacja o nowej części w tej "książce".

Z góry dziękuję
Senpai Shire

###

- Nic, Jiraiya. Nic się nie wydarzyło. Po prostu taki już jest ten świat - kąciki jego ust znów uniosły się w nieco martwiący sposób. - Jedni są zwierzyną, a inni kłusownikami.

- Nie wierzę w ani jedno twoje słowo - sprzeciwił się, niemal wchodząc mu w zdanie. - Masz rację, czas jest często niesprawiedliwy, ale znam cię zbyt dobrze - Wąż zmierzył go ociekającym kpiną spojrzeniem. - Wiem, że to nie jest prawdziwy powód tego wszystkiego.

Po jego słowach zapadła cisza, której żaden nie miał odwagi przerwać, mimo to na usta Orochimaru wpełznął jeszcze szerszy, psychopatyczny uśmiech, który normalnie sprawiłby, że ludzie uciekliby w popłochu. Sam do końca nie wiedział, z jakiego powodu tak się zachował. Prawdopodobnie rozbawił go to albo zdenerwowało. Trudno było stwierdzić. Jego, chociaż w sumie cudze ciało, wciąż reagowało odruchowo, ciągle będąc dopasowanym do poprzedniego właściciela.

W każdym razie wolał nie wnikać co i jak, bo to nie miałoby żadnego sensu. I tak niedługo przeniesie swoją świadomość do innego pojemnika z o wiele większym potencjałem. Chwycił mocniej kunaia i rzucił nim w białowłosego. Zmarszczył brwi, widząc nadwyraz szybką reakcję na pocisk.

Od jakiegoś czasu coś mu w tym wszystkim nie pasuje. Powrót starego zapachu, nagłe polepszenie umiejętności Żabiego Pustelnika... Co się działo przez ten rok?

Ignorując dobitnie i niezwykle umiejętnie całą sprawę, ruszył ku przeciwnikowi, jednak w głowie zanotował sobie tę anomalię jako coś godnego przyjrzenia się. Uskoczył od wymierzonego w okolice trzustki ciosu, po czym wygiął swoją sylwetkę nienaturalnie dzięki unikalnym umiejętnością, lub jak sam wolał to nazywać - przeprowadzonej przez niego, znacznie przyspieszonej ewolucji.

Z początku chciał zadać przeciwnikowi szybkie uderzenie, jednak postanowił nie ryzykować. Odskoczył na bezpieczną odległość, która pozwoliła mu na złożenie odpowiednich pieczęci.

- Uwolnienie Wiatru: Wielki Przełom!

Ero-sennin słysząc nazwę techniki, starał się zejść z pola rażenia, lecz zabrakło mu ułamka sekundy. Silny podmuch porwał go z miejsca, porywając na do tej pory ignorowane drzewa, które posypały się jedne na drugie niczym zapałki, porywając kurz z ziemi.

Pył zajął całe pole widzenia, a sam czarnowłosy Sannin zaczął zastanawiać się, czy nie użył do tego za dużo chakry. Nim chmura zdążyła opaść, skierował się w stronę, gdzie powinien leżeć jego dywany znajomy z drużyny. Stanął tuż przed krawędzią powalonych roślin i wbił wzrok w konkretny punkt.

- Co? - zapytał zły, kiedy zamiast byłego przyjaciela, napotkał zwykłą kupkę połamanego drewna.

- Technika Grzywy Dzikiego Lwa - cichy, aczkolwiek pewny i mocny głos przebił się przez napotkaną ciszę.

Wężowy człowiek obrócił się na błyskawicznie, akurat by zobaczyć przedzierający się przez mgłę ogromny, biały kształt, który zamknął w sobie ludzką sylwetkę.

Vampire Story || Naruto [PL]Where stories live. Discover now